11 lipca o godzinie 12 odbyło się drugie spotkanie pt. „Tajemnica wulkanów” w Miejskim Muzeum w Tychach przy placu Wolności 1,w cyklu „Lato w mieście – Klub Południk na wakacjach”.
Wchodząc do sali, dzieci z entuzjazmem spoglądały najpierw na wykonane na poprzednich warsztatach malunki podobne do tych tworzonych przez aborygenów. Patrząc na wyświetlone na ścianie rzutnikiem zdjęcie wulkanu, szeptały rodzicom: „Patrzcie, jakie to fajne!”.
W programie tych zajęć było rozwiązywanie krzyżówek, których rozwiązaniem była nazwa wulkanu. Po odgadnięciu wszystkich haseł dzieci zobaczyły zdjęcia wulkanów, które kryły się w krzyżówce. Wulkanów było wiele, takie, które znają wszyscy, jak Wezuwiusz, Etna, ale również te, o których nie słyszy się zbyt często, jak Eyjafjallajökull.
Po galerii wulkanów przyszedł czas na największe wybuchy w historii. Dzieci z zainteresowaniem przyglądały się zdjęciom, na których wypływa lawa i unosi się gęsta chmura pyłu. Nagle chłopiec zapytał: Dlaczego nie ma zdjęcia wulkanu w środku? Dowiedział się, że temperatura nie pozwala na wejście w głąb wulkanu.
Na koniec dzieci oglądały w ogrodzie Muzeum Miejskiego wybuch wulkanu. Była to część najbardziej zapadająca w pamięć. Z dzisiejszych zajęć zapamiętałam największy wybuch wulkanu Pinatubo i to, że żeby zrobić „domowy wulkan” trzeba mieć butelkę, ocet, płyn do naczyń i sodę oczyszczoną - mówi 6-letnia Ola.
Na zakończenie wszystkie dzieci dostały legitymację. Na pytanie, czy chciałyby zostać wulkanologiem, odpowiedziały zgodnie: NIE. Bo się boją.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?