Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejarz straci swoje altanki

Bogusław Jastrzębski
Prezes Andrzej Chlebowski na drodze, która dzieli działki na znajdujące się na gruncie gminnym od tych ulokowanych na terenie prywatnym. / Bogusław Jastrzębski
Prezes Andrzej Chlebowski na drodze, która dzieli działki na znajdujące się na gruncie gminnym od tych ulokowanych na terenie prywatnym. / Bogusław Jastrzębski
Na terenie zajmujących prawie 6 hektarów Państwowych Ogródków Działkowych ,Kolejarz" przy ul. Jasnej znajduje się 113 działek. Tylko 23 z nich stoi na terenie należącym do gminy.

Na terenie zajmujących prawie 6 hektarów Państwowych Ogródków Działkowych ,Kolejarz" przy ul. Jasnej znajduje się 113 działek. Tylko 23 z nich stoi na terenie należącym do gminy. Przez lata nie miało to dla nikogo znaczenia. Do czasu, bo o swoją własność zaczęli upominać się przedwojenni właściciele terenu. Ich pełnomocnik złożył sprawę w sądzie o jego zwrot i wygrał. Dziś właściciele terenu domagają się oddania im parceli, które od pięćdziesięciu lat zajmują działkowcy.

Brak wpisu

Według Krajowej Rady Polskiego Związku Działkowców ogródki pracownicze istnieją tutaj od 1955 roku i spełniają warunki określone w ustawie dla pracowniczych ogrodów działkowych stałych, a wiec można tu było budować altanami trwale związane z gruntem. I takie altany tutaj są. Większość działek ma powierzchnię około 300 metrów.

- Ogródki powstały na podstawie decyzji ówczesnego wojewody katowickiego. Problem w tym, iż my nie posiadamy tego dokumentu, a więc nie można mówić o zasiedzeniu. W księgach wieczystych nadal figuruje dawny właściciel, bowiem nikt nie dokonał zmiany w księgach wieczystych i nie wpisał we właściwe miejsce skarbu państwa - mówi Andrzej Chlebowski, prezes ,Kolejarza".

Wiedzieli, nie powiedzieli

Jego zdaniem winni obecnego zamieszania są ci, który mimo że wiedzieli, iż pojawił się właściciel domagający się zwrotu nieruchomości, sprzedawali działki i zezwalali na stawianie altan.

- O sprawie wiedziano już w 1992 roku, kiedy Śląski Okręgowy Zarząd Ogródków Działkowych został powiadomiony przez pełnomocnika właścicielki terenu, która mieszka za granicą, iż domaga się jego zwrotu. Sprawa o zasiedzenie została przez Śląski Okręgowy Zarząd Ogródków Działkowych przegrana - mówi Andrzej Chlebowski.

Jak powiedział, już dwukrotnie przesuwano termin eksmisji, co podaje jako przykład dobrej woli ze strony właścicieli. Pierwsza miała się odbyć w maju 2002 roku.

- Teraz właściciel proponuje, by działkowcy oszacowali wartość swoich działek, bowiem zgodził się na zapłacenie za likwidowane ogródki - mówi Chlebowski.

Jak szacują działkowcy, większość parcel nie jest warta więcej niż 8-10 tysięcy złotych.

Stare drzewa

Lwia część ogródków stoi na terenach prywatnych, jednak po obu stronach znajdują się grunty należące do gminy. Ci działkowcy mogą spać spokojnie, gdyż gmina nie zamierza ich wyrzucać. Więcej, miasto, do którego zwrócili się działkowcy o pomoc, zadeklarowało nowe tereny tym, którym grozi eksmisja. Wyznaczono miejsca na terenie Rety Śmiłowickiej (co jednak zostało oprotestowane przez okolicznych mieszkańców, którzy złożyli protest do Naczelnego Sądy Administracyjnego) oraz na Groniach.

- Chętnych na przeprowadzkę jest około 15 procent. Działkowcy to w większości ludzi wiekowi, a starych drzew się nie przesadza - uważa Chlebowski.

Działkowcy za korzystanie z ogródków płacą dwanaście groszy za metr Śląskiemu Okręgowemu Zarządowi Ogródków Działkowych. Właściciel zaproponował, aby taką dzierżawę płacili jemu. Wtedy jednak działki straciłyby statut ogródków pracowniczych. *

Boją się eksmisji

Do redakcji dotarł list działkowców z ,Kolejarza". Obawiają się eksmisji z działek, które zajmują: ,Zarząd P. O. D ,Kolejarza" nie dopilnował uregulowania spraw prawnych związanych z dzierżawą. Od lat opłacamy dzierżawę tego terenu i nigdy nie słyszeliśmy o możliwości odebrania nam działek. Przeciwnie, od kilku lat Zarząd informował nas, że ogródki przejdą na własność Urzędu Miasta i będziemy mogli je wykupić" - napisali. *

Wywłaszczenia

Jak mówi Ewa Bartosińska ze Śląskiego Okręgowego Zarządu Ogródków Działkowych, na terenie województwa śląskiego znajduje się dziesięć procent pracowniczych ogródków działkowych w kraju. Niektóre z nich mają nieuregulowane stany prawne i takich spraw jak w Mikołowie jest więcej. Sporo dotyczy także wywłaszczeń działkowiczów z terenów przeznaczonych pod inwestycje czy drogi. Wtedy Śląski Okręgowy Zarząd Ogródków Działkowych zajmuje się szacowanie terenu, co staje się podstawą do wypłaty odszkodowań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto