Skończyły się czasy ładnego grania i... przegrywania meczów. Możemy grać nawet brzydko, ale chcemy wygrywać - takie słowa można było wczoraj usłyszeć na Bukowej od piłkarzy i trenerów po zwycięstwie GieKSy z Wartą Poznań. Faktycznie, trudno zachwycić się poziomem widowiska, jednak gospodarze byli zadowoleni ze skasowania trzech punktów.
Jedyna bramka padła już w 15 minucie, kiedy Robert Sierka wymienił podanie z Sebastianem Gielzą i ruszył w stronę bramki Warty. Przy biernej postawie obrony wpadł w pole karne i z 15 metrów pokonał Jakuba Szmatułę. - Faktycznie ostatnio byliśmy chwaleni za naszą grę, ale co z tego, skoro po przegranych meczach? Wiedzieliśmy jak ważne jest spotkanie z Wartą. Byliśmy mocno zdenerwowani, momentami wręcz sparaliżowani. Trochę podświadomie od momentu strzelenia gola, myśleliśmy o obronie własnej bramki. Wiem, że nie wyglądało to najlepiej, ale liczy się efekt - ocenił Sierka.
Zanim Szmatuła wyciągnął piłkę z siatki, powinien być pokonany przez Krzysztofa Kaliciaka. W 10 minucie napastnik katowiczan z pięciu metrów główkował nad poprzeczką. Kibice Warty (w sile 14 osób) przybyli na stadion już po straconej bramce, a najbardziej mogli żałować sytuacji z 38 minuty. Pozostawiony bez opieki Paweł Posmyk tylko dlatego nie strzelił bramki, ponieważ brawurową interwencją popisał się Jacek Gorczyca.
W II połowie najwięcej emocji wywołały ostre faule, które mogły się skończyć się kontuzjami atakowanych piłkarzy. Marcin Krysiński wjechał w nogi Emmanuela Ekwueme, ponieważ pomocnik gości kontynuował akcję, choć na boisku leżał Tomasz Prasnal. W 90 minucie Maciej Truszczyński brutalnie potraktował Damiana Sadow-%07skiego i wyleciał za to z boiska. - Oczywiście, należała się mojemu zawodnikowi czerwona kartka, ale Krysińskiemu też! - ocenił Bogusław Baniak, prowadzący Wartę. - Sędzia wiedział, że chodziło o zatrzymanie gry, bo leżał kontuzjowany zawodnik. Dlatego mógł potraktować łagodniej faul Krysińskiego i dał tylko żółtą kartkę - dodał trener GKS Piotr Piekarczyk.Gospodarze cieszyli się z powrotu na boisko Grzegorza Górskiego, ale martwili się skręceniem stawu skokowego przez Kamila Cholerzyńskiego. - Miałem dwuletnią przerwę, nie licząc epizodów, gdy wchodziłem i grałem z bólem kolana. Miałem nawet szansę na bramkę, ale przede wszystkim cieszę się, że byłem na boisku - mówił Górski.
Bramkarz gości nie mógł odżałować, że Warta przegrała w Katowicach: - Graliśmy lepiej. Może wygrana, to byłoby za dużo, ale ten mecz powinien zakończyć się remisem - przekonywał Jakub Szmatuła.
1:0 - Robert Sierka (15)
Widzów 4.000
Sędziował Roguski (Warszawa)
GKS Gorczyca - KrysińskiI, CholerzyńskiI (70. Okrzesik), Kapias, Mielnik - Sadowski, Markowski, Sierka, Prasnal - Gielza (66. Nikodem), Kaliciak (90. Górski)
Warta Szmatuła - Cudny, TruszczyńskiI, Jankowski, Otuszewski - Magdziarz (75. Żarczyński), Nganayama, Iwanicki, Ekwueme, Kaczorowski (64. Najewski) - PosmykI (87. Łukasik)
Zdaniem trenerów
Bogusław Baniak, Warta
Przy straconym golu nasi defensywni pomocnicy otworzyli Sierce bramy do bramki, rozstępując się przed nim.
Piotr Piekarczyk, Katowice
Po ostatnich nieudanych meczach i decyzjach o odsunięciu dwóch piłkarzy mieliśmy spętane nogi, ale wygraliśmy.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?