Dlatego też od początku o tym niezwykłym miejscu w Tychach mówi się po prostu "mały Asyż" lub "nasz śląski Asyż". I choć ciągle nie jest gotowy, to już robi wrażenie.
Na ten rok zaplanowane jest rozpoczęcie budowy wieży wychodzącej z serca Chrystusa. Będzie to wieża inna niż pozostałe. W kształcie roztańczonego płomienia, z aluminium. By aluminiowy płomień mógł zostać zainstalowany, trzeba przygotować fundament pod tę oryginalną konstrukcję. Trwają też dyskusje nad sposobem oświetlenia tej swoistej wieży.
Ponadto jeszcze w tym roku ma się zakończyć budowa dwóch wież nad wejściem głównym kościoła, z których roztaczał się będzie widok na panoramę Tychów. Dwie inne wieże zbliżą się do finału.
Następna ważna robota na ten rok to wykończenie dachu. Trochę na zewnątrz, ale przede wszystkim wewnątrz. Całe ok. 1500 metrów kw. sklepienia będzie pokryte drewnem.
- W kościele wszystko musi mieć jakieś znaczenie - tłumaczy ojciec Wawrzyniec Jaworski, niestrudzony budowniczy małego Asyżu, który od samego początku własnymi rękami wznosi mury kościoła i klasztoru franciszkanów w Tychach. - Sklepienie ma akurat wyrażać niebo. Na środku chcielibyśmy mieć wymalowaną scenę nadania św. Franciszkowi stygmatów. Po bokach powinni być święci franciszkańscy. Sklepienie musi z ołtarzem tworzyć jedną oś - tłumaczy ojciec Jaworski.
Termin poświęcenia tyskiej świątyni nie jest jeszcze określony. Wszystko zależy od pieniędzy na ukończenie budowli.
*ZOBACZ LISTĘ ZAWODÓW DO DEREGULACJI
*Hans Kloss powrócił FILM, ZDJĘCIA, RECENZJE, czyli HISTORIA PRAWDZIWA
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?