Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Stefan Nowok odchodzi na emeryturę. Parafia św. Jadwigi żegna budowniczego

Jolanta Pierończyk
Ks. Stefan Nowok, budowniczy kościoła św. Jadwigi w Tychach, odchodzi na emeryturę
Ks. Stefan Nowok, budowniczy kościoła św. Jadwigi w Tychach, odchodzi na emeryturę Jolanta Pierończyk
Ks. Stefan Nowok odchodzi. W niedzielę, 7 sierpnia, o godz. 11 parafia św. Jadwigi w Tychach pożegna swojego budowniczego i proboszcza, ks. Stefana Nowoka, który odchodzi na emeryturę w 42. roku kapłaństwa i 30. roku rozpoczęcia budowy kościoła.

Ks. Stefan Nowok odchodzi. Do Tychów ks. Stefan Nowok przyszedł z Rybnika, gdzie dał się poznać jako świetny organizator pielgrzymki. Kształt, jaki rybnicka pielgrzymka zachowała do dziś, jest dziełem właśnie ks. Nowoka. Hasło pielgrzymki, jej hymn, grupy pielgrzymkowe – tego wcześniej nie było, to wprowadził ks. Nowok.
Po trzech latach pracy w Rybniku trafił do tyskiej parafii św. Marii Magdaleny, którą naówczas kierował ks. prałat Eugeniusz Świerzy. Został duszpasterzem akademickim, ale i organizatorem tyskiej pielgrzymki pieszej na Jasną Górę.

- Do tej pory pielgrzymi tyscy szli do Częstochowy z Piekar. W 1984 r. po raz pierwszy ruszyliśmy z Tychów i odtąd, pod szyldem Tyska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę, zaczęliśmy te pielgrzymki liczyć. Do śmierci ks. prałata Świerzego spod kościoła św. Marii Magdaleny wychodziliśmy w asyście księży tej parafii z nim samym na czele, którzy towarzyszyli nam do Mąkołowca – wspomina ks. Stefan Nowok.

Każda pielgrzymka miała temat, hasło, piosenkę, chustę. A wejście na Jasną Górę odbywało się w strojach ludowych. Księdzu zależało na promocji Śląska. - Powiedziałem sobie, że będę te pielgrzymki prowadził dopóty, dopóki będę w stanie sam w nich uczestniczyć. Szczęśliwie się złożyło, że mogłem je prowadzić do emerytury. W tym roku zrezygnowaliśmy ze względu na Światowe Dni Młodzieży. Tyskie pielgrzymki piesze były 33. Ja osobiście szedłem w 32, a prowadziłem – 30, trzy razy prowadzącym był ks. Zygmunt Klim – mówi ks. Nowok.

Po roku pracy w Tychach został wyznaczony na budowniczego kościoła. - Kościół miał stanąć w miejscu, gdzie pewnego dnia w ramach duszpasterza akademickiego z młodzieżą paliliśmy ognisko, wśród gór ziemi pochodzącej z budującego się osiedla H 7. Wtedy jednak nie miałem jeszcze pojęcia o tym, że tu powstanie kościół – wspomina ksiądz.

Czasy, w których zaczęły się zabiegi w sprawie budowy były takie, że od wysłania pisma z Tychów do województwa mijały dwa tygodnie. - By zyskać na czasie, sam zanosiłem pismo do urzędu w Tychach, gdzie zostało wpisywane do urzędowego dziennika, a następnie osobiście zawoziłem je do urzędu wojewódzkiego, zyskując dwa tygodnie – opowiada ks. Nowok.

W sierpniu 1986 r. czterech mężczyzn wraz z księdzem zabrało się za budowę tymczasowej kaplicy. We wrześniu była gotowa. 14 wrześniu 1986 r., w 1020. roku od chrztu Polski, doszło do poświęcenia krzyża misyjnego. Staw i krzyż wbity w glińczańskią ziemię, zebrany lud – scena jak z obrazu „Chrzest Polski”. – Do tego obrazu nawiązał w swoim kazaniu ks. prałat Świerzy – wspomina ks. proboszcz.

W listopadzie 1987 r. przyszło pozwolenie na budowę kościoła. – I, choć przy tamtych zimach rozpoczynanie budowy w takim okresie było ryzykowne, od razu przystąpiliśmy do wykopów. W ciągu miesiąca gotowe były ławy i fundamenty kościoła – opowiada proboszcz, który sam też był robotnikiem na tej budowie. – Przez cztery lata wykonywałem na tej budowie różne roboty - wspomina.

Rąk do pracy nie brakowało. Bywało, że na budowie pracowało 30-35 osób. Za darmo.

Czasy były trudne ze względu na ogromną inflację i problemy ze zdobyciem materiałów, ale mieliśmy szczęście do ludzi. W parafii mieszkali fachowcy: cieśle, zbrojarze, spawacze, konstruktorzy…, którzy mocno zaangażowali się w budowę. Bardzo im wszystkim dziękuję. Bez ich wiedzy i pracy to przedsięwzięcie nie miałoby szans

. - mówi ksiądz.

Po pięciu latach kościół był pod dachem.- Bez okien, drzwi, ławek i oświetlenia, surowe mury, ale abp Damian Zimoń powiedział: „Święcimy”. Bo przypadała 750. rocznica śmierci św. Jadwigi i była okazja uczczenia tego wydarzenia konsekracją kościoła pod jej wezwaniem. Tak się też złożyło, że arcybiskup miał w tym roku 59 lat, a był to 59. kościół, jaki święcił w swojej arcybiskupiej kadencji – opowiada ks. proboszcz.
Niestety, poświęcenie oznacza odcięcie od wszelkiej pomocy z tytułu budowy kościoła. I poświęcona „Jadwiga”, jakkolwiek w surowym stanie, musiała zacząć sobie radzić sama. W przyszłym roku, 24 lata po poświęceniu, kościół będzie przeżywał uroczystość 750. rocznicy kanonizacji swojej patronki.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto