Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Tomasz Wojtal: Reżyser, psycholog, ksiądz, Człowiek Roku 2016 w Tychach

Jolanta Pierończyk
Ks. dr Tomasz Wojtal podczas Światowych Dni Młodzieży 2016.
Ks. dr Tomasz Wojtal podczas Światowych Dni Młodzieży 2016. ARC
Ks. dr Tomasz Wojtal: Reżyser, psycholog, ksiądz, wikary w parafii bł. Karoliny w Tychach, Człowiek Roku 2018. Był wicerektorem w Międzynarodowym Wyższym Seminarium Duchownym w Lugano. Pracę doktorską na Wydziale Teologicznym w Lugano napisał na temat celibatu księży. W Rzymie zrobił studia podyplomowe na Wydziale Psychologii na Uniwersytecie Gregoriańskim.

12 maja minęło 10. rocznica święceń kapłańskich ks. dr. Tomasza Wojtala, Człowieka Roku 2016 w Tychach, który od blisko dwóch lat jest wikarym w parafii bł. Karoliny, a od ponad roku prowadzi tu kółko teatralne. Grupa ta miała swój udział w realizacji pomysłu księdza na nietypowe i jedyne tego rodzaju w historii parafii roraty. Kazania, które w ich trakcie ks. Tomasz głosił były utrzymane w konwencji programu telewizyjnego na żywo pt. „Boski WiP”. Grupa teatralna przydała się też podczas równie nietypowych kazań pasyjnych ks. Tomasza oraz podczas rekolekcji dla dzieci i młodzieży, a w każdy ostatni piątek miesiąca wraz ze swoim księdzem-opiekunem uatrakcyjnia msze szkolne. Niezależnie od tego pracuje nad przedstawieniem, które ma mieć swoją premierę na zakończenie roku szkolnego. - Teatr interesował mnie od zawsze. Żywy kontakt aktora z publicznością pociągał mnie bardziej niż film – mówi ks. dr Tomasz Wojtal.
Jako licealista III LO im. Batorego w Chorzowie, w którym była tradycja dorocznych festiwali, w drugiej klasie zaproponował kolegom przygotowanie przedstawienia „Evita”. W swojej reżyserii.
- To był debiut. Czas poszukiwania formy - wspomina ksiądz.
Pierwszy sukces przyszedł jednak rok później, przy „Szarej mszy” wg Mirona Białoszewskiego. - Zrobiliśmy ten spektakl w szkolnych podziemiach, które okazały się bardzo klimatyczne i wręcz wymarzone do takiego przedstawienia – wspomina.
W klasyfikacji grupowej zajęli III miejsce, ale była też nagroda specjalna za reżyserię. Rok później klasa pod kierunkiem ks. Tomasza zabrała się za teatr absurdu i „Krzesła” Ionesco. - Dostaliśmy pozwolenie na zrobienie tego na szkolnym strychu. Sporo się napracowaliśmy, żeby go wysprzątać i przysposobić na salę teatralną, ale opłaciło się. Sam spektakl był już pełen pantomimy. Okazało się, że trafiliśmy w dziesiątkę. Dostaliśmy Grand Prix, do tego nagrody za muzykę, scenariusz [autorskie dzieło reżysera – red.] i reżyserię oraz zaproszenie do wystawienia tego w Teatrze Rozrywki. Ale do tego nie doszło, bo spektakl miał się odbyć w nowym sezonie teatralnym, a my już wtedy byliśmy absolwentami, każdy w nowym środowisku, trudno było się zebrać, ale satysfakcja z takiego zaproszenia była ogromna – opowiada ks. dr Tomasz Wojtal.
On sam był w tym czasie studentem… historii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.

Chciałem dać sobie rok na rozeznanie swojego powołania, sprawdzenie, czy rzeczywiście mam iść w kierunku kapłaństwa. Około Wielkanocy już wiedziałem, że tak. Zdałem jednak wszystkie egzaminy, nawet tak trudny, jak historia starożytna, choć mogłem już do tej sesji nie przystępować. Chciałem jednak mieć ten rok zaliczony

– mówi.
I tak po pełnym roku na historii został alumnem seminarium duchownego, ale już na II roku wrócił do reżyserii. – Postanowiłem wraz z kolegami przygotować przedstawienie na Dni Otwarte, dla kandydatów do seminarium - wspomina.
Kiedy żegnał się z liceum, miał wrażenie, że żegna się też z teatrem, z reżyserią, w której zaczynał odnosić sukcesy. Było to – jak mówi dziś - coś w rodzaju pozostawiania sieci rybackich, jak robili to ci, którzy poszli za Chrystusem. Nie wiedział, że kilka lat później wróci do tych sieci, tyle tylko, że będą się one wypełniać innymi treściami.
Po IV roku został wysłany na kontynuację studiów do Lugano, we włoskim kantonie Szwajcarii. Była tam tradycja organizowania co dwa lata spotkań kleryków z całej Szwajcarii, czyli z trzech obszarów językowych. Pantomima była idealnym rozwiązaniem w takiej sytuacji.
- Przygotowaliśmy spektakl o kapłaństwie pt.„Alter Christus”. Gesty, muzyka, symbole – tymi środkami udało się nam poruszyć serca Szwajcarów - opowiada ks. Tomasz.
Później był spektakl „Porta fidei” (Brama Wiary), w tej samej formie bez słów.
Ona pozwala widzom na współtworzenie przedstawienia. Z jednej strony są bowiem obrazy budowane przez aktorów, z drugiej to, co dzieje się w wyobraźni odbiorcy. Interpretacji może być tyle, ile widzów – mówi ks. dr Tomasz Wojtal, dodając, że spektakl spotkał się z bardzo dobrym odbiorem. Niektórzy przychodzili kilkakrotnie, żeby go zobaczyć.
Prawdą jest, że pantomima nie jest łatwa w odbiorze.

W społeczeństwie, gdzie słowo dominuje, trudno zaakceptować ciszę. Pierwsze dziesięć minut spektaklu bez słów mogą być nawet denerwujące, ale potem przychodzi moment, gdy ta cisza zaczyna mówić w nas, a jego wymowa trafiać do serca i działać oczyszczająco

– tłumaczy ksiądz.
Kiedy znalazł się jako wikary w tyskiej parafii bł. Karoliny, w trakcie pierwszego roku zaczął warsztaty teatralne z młodzieżą. Warsztaty teatru ruchu. Pantomimy.
- Pantomima jest nie tylko niełatwa w obiorze, ale i tworzeniu. Aktor musi pracować zupełnie inaczej niż ten, którego narzędziem jest słowo. Tu trzeba pracować ciałem, co nie jest naturalne, a zatem pierwsze, co jest do pokonania to własny wstyd. Do pracy trzeba włączyć wyobraźnię – mówi.
Udało się księdzu stworzyć w parafii Teatr Teologicznej Wyobraźni, który spotyka się we wtorkowe wieczory i pracuje nad przedstawieniem pt. „Misja”.

Gdybym po liceum poszedł na reżyserię, byłbym tylko reżyserem; jako kapłan mogę robić wiele różnych rzeczy w służbie Kościołowi, nie rezygnując z teatru i reżyserii

– mówi ks. Tomasz.
W seminarium udało mu się nawet spróbować dziennikarstwa (w liceum był w klasie o profilu dziennikarskim). - _W formie gazetki ściennej istniała tam „Nasza myśl”. Zaproponowałem wydawanie jej w formie papierowego periodyku. W tej formie, jako redaktor naczelny, przygotowałem trzy numery [taką formę ma ta seminaryjna gazetka do dziś – red.], potem wyjechałem na studia do Szwajcarii _– mówi.
Prócz reżyserii, ks. Tomasza interesowała też psychologia. Jako kapłan zrobił kurs psychologii stosowanej. - To bardzo pomaga w kierownictwie duchowym, w spotkaniach z ludźmi i słuchaniu ich, przygotowywaniu kazań – mówi.
Efekty tych wszystkich doświadczeń księdza widać i słychać w jego duszpasterskiej pracy.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto