- Sprawdziliśmy wykazy w dwóch koncesjonowanych do wywozu odpadów firmach i nazwiska pana Kuli tam nie było - tłumaczy Jan Hudzikowski, komendant Straży Miejskiej w Lędzinach.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jeśli chodzi o ekologię, to Romuald Kula mógłby być wzorem do naśladowania. Oprócz kolektorów słonecznych, którymi ogrzewa wodę, na jego posesji znajdziemy skrupulatnie posegregowane odpady oraz kompostownik.
- Czy to moja wina, że produkuję mniej odpadów niż inni. Zostałem potraktowany jak ci, co śmieci do lasu wywożą - skarży się Kula. Nie rozumie także, jakim prawem mandat został nałożony na jego synową.
- To jest młoda dziewczyna, nie zajmuje się domowymi rachunkami - wyjaśnia.
Zdaniem komendanta Hudzikowskiego obowiązek przedstawienia umowy ma każdy użytkownik domu.
- Jeśli ukończyła 17 lat powinna umowę okazać - mówi komendant. Co prawda w dniu kontroli pan Romuald nie miał aktualnej umowy, ale był w trakcie jej załatwiania, gdyż stara wygasła z końcem marca.
- Nie mogłem podpisać nowej umowy, bo firma zmieniła warunki wywozu. Nie chciałem się na nie zgodzić - mówi Kula - Wyjaśnienie tej sprawy trochę trwało - dodaje Kula.
I wprawdzie wszystko odbyło się zgodnie z prawem, to w całej sprawie zabrakło czynnika ludzkiego
- Mogli przecież poczekać aż wrócę z sanatorium i sprawę załatwić ze mną - Mówi Kula. Jan Hudzikowski przyznaje że jego ludzie zbyt sztywno zastosowali się do procedur. - Przeprowadziłem już rozmowę dyscyplinującą z moimi ludźmi i zapewniam że następnym razem w tego typu przypadkach odnosić się będziemy tylko do właściciela posesji.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?