Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leśne Pogotowie w Mikołowie wypuściło na wolność wyleczone drapieżniki

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Jacek Wąsiński wypuszcza jednego z wyleczonych drapieżników
Jacek Wąsiński wypuszcza jednego z wyleczonych drapieżników Facebook Leśnego Pogotowia w Mikołowie
Pracownicy Leśnego Pogotowia w Mikołowie mają pełne ręce roboty. Z jednej strony - ciągle nowi pacjenci (teraz m.in. zwierzęce dzieci), z drugiej - czas wypuszczania na wolność tych wyleczonych. Jako pierwsze do lasu zostały wypuszczone jastrząb, pustułka i myszołów.

_"Z drapieżnikami nie można czekać, gdy odzyskują siły i sprawność. Są bardzo płochliwe i w wolierach mogą z powrotem poniszczyć sobie pióra_”, pisze Jacek Wąsiński, szef Leśnego Pogotowia w Mikołowie, na swoim profilu Facebookowym.

17 marca wyleciały zatem na wolność jastrząb i pustułka, które do Leśnego Pogotowia trafiły po zderzeniu z ekranami dźwiękochłonnymi.

Jak pisze Jacek Wąsiński, pustułki dość często ulegają takim wypadkom, ponieważ przy drogach polują na gryzonie. I gdy - jak pisze szef Pogotowia - wpadną w tunel powietrzny np. samochodu ciężarowego, zwiewa je właśnie na ekrany”.

Wraz z nimi wolność odzyskał myszołów, którego aż z Czorsztyna przywieźli pracownicy Pienińskiego Parku Narodowego. Miał poważny niedowład nóg, który wymagał długiego leczenia, ale udało się.

Wszystkie trzy drapieżniki zostały wypuszczone w lesie.

Wkrótce na wolność wrócą także inne ptaki i zwierzęta, które udało się wyleczyć. Kolejka jest spora.

Ciągle jednak przybywa nowych pacjentów, które trzeba kurować.

Od początku roku trafiło tu już prawie 300 zwierząt. W tej chwili są to najczęściej maluszki. Pisaliśmy w lutym o pierwszym zajączku, teraz jest ich już prawie trzydzieści. Wśród najmłodszych pacjentów są też malutki dzik i jest wiewiórka.

Bardzo dużo jest rannych saren, które - jak już pisaliśmy styczniu - są częstymi ofiarami wypadków drogowych. Pod koła samochodów wpadają teraz także dorosłe zające „w szale godów zwanych parkotami”, jak pisze Jacek Wąsiński.

Pacjentami Leśnego Pogotowia stają się ponadto wybudzone wiosennym słońcem jeże i nietoperze, które - niestety - nie radzą sobie z mroźnymi nocami.„Mroźne noce osłabiają jeże”, tłumaczy szef Leśnego Pogotowia.

Natomiast dla nietoperzy nie ma w tej chwili jeszcze wystarczającej ilości „owadziego pokarmu”, który by im pozwolił odzyskać siły po hibernacji. Więc marzną, gdy pozwolą się zwieść wiosennemu słońcu i opuszczą kryjówkę.

Na szczęście jest Leśne Pogotowie. Ludzie nie szczędzą jego szefowi pochwał. „Panie Jacku, robicie kawał dobrej roboty” - to najczęstszy komentarz. „Chylę czoło przed Pana pracą i życzę wielu sukcesów. W razie problemów proszę prosić o pomoc. W jedności siła. Ludzie jakoś się zorganizują. Zwierzęta mogą liczyć tylko na nasze wielkie serducho”, pisze jeden z internautów (pamiętajmy, że Leśne Pogotowie w Mikołowie nie jest organizacją pożytku publicznego, nie można jej przekazać 1 proc., ale można się bezpośrednio kontaktować, jeśli ktoś chciałby pomóc).

W ciągu 20 lat istnienia Leśnego Pogotowia zdrowie i sprawność odzyskało tu około 10 tys. zwierząt z 290 gatunków.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Leśne Pogotowie w Mikołowie wypuściło na wolność wyleczone drapieżniki - Mikołów Nasze Miasto

Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto