Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malowidło XVIII-wieczne w sanktuarium św. Walentego w Bieruniu. Niespodzianka za ołtarzem

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Dr Anna Zadora podczas pracy nad nowo odkrytym malowidłem w sanktuarium św. Walentego w Bieruniu
Dr Anna Zadora podczas pracy nad nowo odkrytym malowidłem w sanktuarium św. Walentego w Bieruniu Mat. prasowy
Malowidło XVIII-wieczne w sanktuarium św. Walentego w Bieruniu zostało odkryte za ołtarzem głównym podczas prac konserwatorskich. Jego odkrycie jest dziełem dr Anny Zadory, właścicielki pracowni konserwatorskiej „Ars Catholica - 4 Art” w Chorzowie.

Spod warstwy brudu na ścianie za ołtarzem w drewnianym sanktuarium św. Walentego w Bieruniu zaczęło się w 2021 r. wyłaniać malowidło. Na początku widoczna była tylko górna część figury Chrystusa na krzyżu.

- Całość pokryta była warstwami przemalowań. Od drewnianego podłoża odstawały łuski warstwy malarskich. Zabezpieczyliśmy malowidło. Pobraliśmy próbki do badań, żeby poznać skład zastosowanych materiałów i środków. Była nadzieja, że któryś z pigmentów pozwoli nam ustalić czas powstania tego malowidła - mówi konserwator dzieł sztuki, dr Anna Zadora, właścicielka pracowni konserwatorskiej „Ars Catholica - 4 Art” w Chorzowie.

Niestety, takiej podpowiedzi pobrane próbki nie zawierały.

Natomiast podczas oczyszczania zachowanego fragmentu malowidła wyłoniła się dalsza jego część, a na niej trzy postaci w szatach liturgicznych. Prawdopodobnie są to duchowni ewangeliccy klęczący pod krzyżem - dwóch po lewej stronie, jeden po prawej. Z ust postaci z lewej strony wychodzą napisy. Jeden to: „Memento mei Deus”, być może pierwsze słowa pieśni, drugi nie został jeszcze odczytany.

- Całe malowidło jest zaskakująco dobrze zachowane - podkreśla dr Anna Zadora.- Technika i technologia wskazują na wiek XVIII, zwłaszcza czerwona zaprawa przemawia bardziej za wiekiem XVIII niż XVII, z którego pochodzą pierwsze wzmianki o sanktuarium. Malowidło jest wykonane temperą jajową, z użyciem szlachetnych, naturalnych pigmentów, co jeszcze powszechnie stosowane w malarstwie XVIII- wiecznym, szczególnie na desce.

Odkrycie jest fragmentem malowidła, które prawdopodobnie pokrywało całą ścianę.

- Ten fragment został brutalnie wycięty z całości podczas prac restauratorskich, prawdopodobnie w latach 1942-44 i okolony słabo widocznym obecnie ornamentem patronowym, czyli wykonanym za pomocą szablonu - tłumaczy dr Anna Zadora.

Podczas posiedzenia komisji konserwatorskiej w lutym br. zdecydowano o konserwacji estetycznej malowidła.

- Polega ona na przywróceniu malowidłu walorów estetycznych, między innymi poprzez uzupełnienie ubytków warstwy zaprawy i warstwy malarskiej, czyli wykonanie retuszu. Nie będzie to jednak retusz naśladowczy, który spowodowałby, że uzupełnienia byłyby dla odbiorcy nie do odróżnienia od oryginału. Zależy mi, by pozostały one czytelne, szczególnie z bliska. Dlatego zadecydowałam, wraz z komisją, o wyborze metody tratteggio, czyli retuszu drobnymi kreskami -mówi.

Odkryte w Walencinku malowidło jest bardzo dobre warsztatowo
.

- Już sama tempera jest techniką szlachetną i trwałą. Autor jest nieznany, co nie powinno dziwić, bo w XVIII wieku dopiero rodziła się potrzeba sygnowania prac. Z pewnością był to bardzo dobry malarz - rzemieślnik. Mamy tutaj bardzo precyzyjne, poprawne anatomicznie rysy twarzy, fantastycznie przedstawione detale stroju (niezwykle subtelnie, delikatnie namalowane koronki) oraz perizonium, czyli przepaski na biodrach ukrzyżowanego Chrystusa - rozwiane fałdy tkaniny na wysokości uda. Poprawnie pod względem anatomicznym przedstawione jest ciało Chrystusa, trafnie oddany charakter umęczonej twarzy, wprawnie namalowana korona cierniowa na tle aureoli. Do tego jeszcze napisy wykonane klasyczną antykwą - opowiada dr Anna Zadora, która jest zachwycona jakością dzieła i jego stanem zachowania.

Przed nią mnóstwo benedyktyńskiej pracy nad przywróceniem mu świetności sprzed ponad dwóch wieków, ale ona kocha to, co robi.

- Konserwacja sztuki to dla mnie nie tylko zawód, ale też powołanie. Mam przywilej odsłaniania oryginalnej materii, o której istnieniu zapomniano przez wieki. Czasami, analizując przyczyny zniszczeń, czuję się trochę jak detektyw, który różne ślady i strzępy informacji próbuje zebrać w całość i odtworzyć to, co się wydarzyło. Jest przy takim odkrywaniu śladów i dziedzictwa przeszłości jakiś dreszczyk emocji, ale takiego, jaki towarzyszył mi przy konserwacji tego malowidła dawno już nie czułam. Nieczęsto zdarza się odkrywać malowidło tej klasy, tak doskonałe warsztatowo i tak świetnie zachowane - mówi dr Anna Zadora.

Jej dziełem w bieruńskim sanktuarium św. Walentego są też konserwacje ołtarza głównego, ołtarzy bocznych oraz rekonstrukcja średniowiecznego obrazu przedstawiającego koronację Najświętszej Maryi Panny.
Oryginał, namalowany na desce o wymiarach 156x189 cm, pochodził z przełomu XV i XVI w. W 1929 r. został oddany w depozyt do Muzeum Śląskiego w Katowicach i, niestety, zaginął podczas II wojny światowej. Zachowało się jednak zdjęcie, na podstawie którego dr Zadora w 2016 r. zrekonstruowała zaginiony obraz na zlecenie Stowarzyszenia Miłośników 600-letniego Bierunia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto