Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Petelczyc na podium MP w ju-jitsu

Leszek Sobieraj
Andrzej Borowiec (z lewej) i Marek Petelczyc często odwiedzają dżudoków tyskiego Ipponu. Fot. Zbigniew Marszałek
Andrzej Borowiec (z lewej) i Marek Petelczyc często odwiedzają dżudoków tyskiego Ipponu. Fot. Zbigniew Marszałek
Na mistrzostwa Polski w ju-jitsu Andrzej Borowiec i Marek Petelczyc jechali po medale. Po kilku niezłych startach za granicą i wysokich lokatach w ogólnopolskim turnieju klasyfikacyjnym, wydawało się, że cel uda się ...

Na mistrzostwa Polski w ju-jitsu Andrzej Borowiec i Marek Petelczyc jechali po medale. Po kilku niezłych startach za granicą i wysokich lokatach w ogólnopolskim turnieju klasyfikacyjnym, wydawało się, że cel uda się zrealizować. Jednak z Wrocławia tyski duet wrócił tylko z jednym, brązowym medalem, wywalczonym przez Marka Petelczyca.

Holandia i Francja

- Rzeczywiście, zapowiadało się nieźle, bo podczas turnieju kwalifikacyjnego w Bielsku zdobyłem srebrny medal - powiedział Andrzej Borowiec. - Dzięki temu trafiłem do kadry, która pojechała na French Open do Orleanu.
Wcześniej, razem z Markiem, dobrze powalczyliśmy w międzynarodowych mistrzostwach na Słowenii. Zająłem siódme miejsce, Marek był piąty. Potem był turniej w Holandii zaliczany do Pucharu Europy, gdzie Marek zajął piąte miejsce. W zawodach we Francji liczyliśmy na lepszy wynik, ale Marek znów był piąty, ja dziewiąty. Trzeba jednak dodać, iż w tych zawodach droga do czołowych lokat była wyjątkowo trudna, bo w każdej kategorii było ponad 30 zawodników z całej Europy.

Trzy medale

Tyscy zawodnicy wystartowali jeszcze w Pucharze Europy w Mariborze, gdzie zajęli siódme (Petelczyc) i dziewiąte (Borowiec) miejsce. I wreszcie przyszedł start w MP.

- W drodze do finału stoczyłem cztery walki, w tym trzy wygrałem - dodał Marek Petelczyc, pracownik tyskiej Straży Miejskiej. - Przegrałem jednak najważniejszy pojedynek, ale z nie byle kim, bo typowanym na mistrza świata Markiem Krajewskim z Olsztyna. Z brązowego medalu jestem jednak zadowolony, choć na pewno pozostał pewien niedosyt. W mistrzostwach Polski zdobyłem medale wszystkich kolorów. Coraz trudniej jest stanąć na podium, bo zawodników systematycznie przybywa i prezentują coraz lepszy poziom.

Zabrakło ipponu

- W mojej wadze wystartowało 20 zawodników, walczyłem pięciokrotnie. Trzy walki wygrałem przed czasem i była szansa na medal - twierdzi Borowiec. - Na pół minuty przed końcem ostatniego pojedynku prowadziłem, ale mój rywal zastosował trzymanie i wygrał. Próbowałem jeszcze w repasażach dojść do brązowego medalu. Aby wygrać pojedynek w ju-jitsu trzeba zaliczyć trzykrotny ippon - za rzut, uderzenie i technikę w parterze. W kolejnej walce miałem dwa pierwsze, ale nie potrafiłem sprowadzić rywala do parteru. Mój przeciwnik prowadził dwoma punktami i przez ostatnie 30 sekund dosłownie uciekał, żebym nie zrobił trzeciego ipponu. Tak więc minimalnie przegrałem walkę o brąz i teraz pozostaje mi solidnie przygotować się do wrześniowego Pucharu Polski w Sosnowcu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto