Podbić Szwecję. Zagrać w NHL. Takie były marzenia nastoletniego Mariusza Czerkawskiego.
Miał 19 lat, kiedy był gwiazdą hokejowej drużyny GKS Tychy oraz członkiem młodzieżowej reprezentacji Polski. "Wszyscy zachwycali się jego umiejętnościami technicznymi oraz przygotowaniem fizycznym". W 19. roku życia miał w kieszeni tytuł "najlepszego i najskuteczniejszego zawodnika mistrzostw świata grupy B."
"Mariusz Czerkawski chce zapewne zrobić wielką karierę sportową i szansy swojej chyba nie przegapi. Niemniej musi się wykazać dużą odpornością psychiczną, gdyż po fali pochlebstw woda sodowa może uderzyć mu do głowy", napisał w "Trybunie Robotniczej" red. Włodzimierz Sowiński w artykule "Nie zagłaskać Mariusza!"
Szwecja zdecydowanie temu zapobiegła. Do szwedzkiego zespołu nie wchodził jako gwiazda. Podczas urodzinowego wieczoru w Tyskiej Galerii Sportu wspominał, że wchodził do drużyny, gdzie było 28 facetów, a każdy z nich to mistrz świata, olimpijczyk czy inny wybitny zawodnik. Nawet jego imię nie za bardzo potrafili wymówić.
Na domiar złego nie znał ani angielskiego, ani tym bardziej szwedzkiego.
- Zawsze ustawiałem się gdzieś na końcu kolejki, żeby zobaczyć, jak inni to czy owo robią - przyznaje Mariusz Czerkawski.
Brak języka uniemożliwiał kontakty, integrację z kolegami z drużyny, więc podczas samotnych godzin w swoim pokoju uczył się języka kraju, do jakiego trafił. Miał opłaconych 280 godzin szwedzkiego i żarliwie zaczął z nich korzystać. Po sześciu miesiącach był już w stanie udzielił po szwedzku pierwszego wywiadu.
- Mariusz ma gen zwycięzcy. Ma charakter zwycięzcy - podkreślił obecny na spotkaniu Włodzimierz Sowiński.
Sam Mariusz Czerkawski przyznaje, że ma to do tego stopnia, iż nigdy nie potrafi odpuścić, nawet podczas towarzyskiej gry w karty. Zawsze chce być najlepszy. Zawsze chce być pierwszy. Nie potrafi przegrywać.
Ta cecha umożliwiła mu na zdobycie takiej pozycji w hokeju, jaką zdobył, ale sam przyznaje, że sukces opłacił drogo.
Z tamtego czasu zostało wspomnienie ogromnej tęsknoty za rodzicami, kolegami, Tychami.
- Nie wiem, czy chciałbym jeszcze raz przejść tę drogę. Dziś wiadomo, że się dobrze skończyła, ale wtedy nie było to pewne, więc nie wiem, czy chciałbym jeszcze raz stanąć na tym starcie - mówił Mariusz Czerkawski.
Mariusz Czerkawski w Tychach. Urodzinowe spotkanie w Tyskiej...
Podczas wieczoru wspomnieniowego zaprezentowany został film Wojciecha Wikarka nakręcony na dwa dni przed wyjazdem Czerkawskiego do Szwecji. Było spotkanie z autorem tego dokumentu. Było też spotkanie z Henrykiem Gruthem, innym znaczącym hokeistą pochodzącym z Tychów, który był swego czasu także trenerem Mariusza.
Kadra Polski w futsalu trenuje w Mielcu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?