Marsz Niepodległości 11 listopada
Na ulicach Warszawy po raz kolejny 11 listopada organizowany jest Marsz Niepodległości. W tym roku ze względu na epidemię koronawirusa miał się on odbyć w nowej zmienionej formule. Uczestników zachęcano, by do centrum Warszawy przyjechali samochodami, motocyklami a nawet rowerami. Niestety. W stolicy dochodzi do zamieszek.
Zachowanie przedstawicieli Marszu Niepodległości mówiących o "policyjnych prowokacjach" to przykład skrajnego fałszu i nieodpowiedzialności. Takie wystąpienia służą wyłącznie zaognianiu konfliktowych sytuacji i podburzaniu chuliganów atakujących funkcjonariuszy - poinformowała warszawska policja.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
W pobliżu Stadionu Narodowego, w którym działa szpital tymczasowy dla chorych na Covid-19, policjanci musieli działać zdecydowanie, aby udrażniać blokowane przez chuliganów drogi przejazdu dla karetek pogotowia i aut zaopatrzenia wiozących respiratory.
Chuligani rzucają w policjantów butelkami, petardami. Odpalona i rzucona raca w okno mieszkania przy Alei 3 Maja w pobliżu mostu Poniatowskiego spowodowała pożar mieszkania, tylko dlatego, że dwa piętra wyżej wisiał plakat "Strajku kobiet".
- Na miejscu pracowało dziewięciu strażaków i dwa samochody straży pożarnej. Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć ogień mógł wyglądać dość groźnie. Szybka interwencja mieszkańców i strażaków, którzy pojawili się na miejscu, zapobiegła rozprzestrzenianiu się tego ognia - powiedział na antenie TVN24, oficer prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej młodszy brygadier Karol Kierzkowski
Wśród uczestników Marszu Niepodległości są także mieszkańcy woj. śląskiego. Narodowcy i kibice śląskich klubów piłkarskich przyjechali m.in. z Pszczyny, Katowic, Gliwic, Rudy Śląskiej Wodzisławia, Sosnowca, Jastrzębia Zdroju.
Policja była zmuszona użyć siły, kilku policjantów zostało rannych. W rejonie Ronda de Gaulle'a grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. By przywrócić porządek wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego. Policja użyła także gazu pieprzowego, a także broni gładkolufowej.
Chuligani biorący udział w Marszu Niepodległości, włamali się do sklepu sieci Empik
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Część uczestników manifestacji schroniła się na stacji Warszawa Stadion. Policjanci próbują wejść do środka, a w ich kierunku lecą odpalone race. ZTM poinformował, że wstrzymano ruch pociągów na odcinku Warszawa-Wschodnia - Warszawa-Zachodnia.
Z naszych informacji wynika, że w manifestacji biorą udział mieszkańcy województwa śląskiego, m.in. z Bielska - Białej, Sosnowca, a także Lędzin. "Kibice" Piasta Gliwice i GKS-u Jastrzębie palą flagę ANTIFY podczas Marszu Niepodległości, wulgarnie przy tym skandując.
Wielotysięczny tłum rozlał się po ulicach Warszawy, w mieście trwa regularna rozróba. Na antenie TVN24 Maciej Karczyński, były policjant i były rzecznik ABW, tak komentuje zajścia na ulicach w stolicy: To jest wielotysięczny tłum. To nie jest takie proste, jak na filmach, że wejdą policjanci i rozgonią tłum. Tam są też dzieci i rodziny, które naprawdę przyszły świętować ten dzień, a nie szukać zadymy.
Warszawska policja udostępniła nagrania dokumentujące agresywne zachowania chuliganów. Jak zapewniają funkcjonariusze, będą identyfikować i zatrzymywać uczestników burd.
Jeszcze tuż przed rozpoczęciem manifestacji, Krzysztof Bosak, poseł na Sejm RP, jeden z liderów Konfederacji Wolności i Niepodległości i wiceprezes Ruchu Narodowego na swoim profilu na Twitterze zamieścił taką relację. Dokładnie słychać na niej agresywnych chuliganów, którzy kilkanaście minut później zaczęli demolować miasto:
- Do zamieszek, do których doszło na ulicach Warszawy odniósł się w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik stowarzyszenia Marsz Niepodległości Damian Kita. - Uważamy, że nałożyło się kilka spraw. Po pierwsze - z naszej perspektywy - policja przyjęła prowokacyjną postawę. Z drugiej strony widzieliśmy zamaskowanych aktywistów tak zwanej Antify, którzy wybiegali z tłumu - powiedział. Jak dodał, "te zachowania pociągnęły niestety też i innych uczestników, którzy się włączyli się do tego incydentu". - Jeśli chodzi o pożar mieszkania to my, mówię tu o sobie, o prezesie stowarzyszeniu Marszu Niepodległości Robercie Bąkiewiczu, byliśmy w tym momencie na tamtym odcinku mostu i widzieliśmy rzucających race w kierunku balkonów. Widzieliśmy też, że dwa balkony obok stała ustawiona kamera, a operator też był ubrany na czarno, więc też jesteśmy przekonani, że to była prowokacja w wywołanie jakichś napięć, także ideologicznych - stwierdził Kita.
Kończymy zmotoryzowany Marsz Niepodległości - napisał na Twitterze Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Napisał także, że odcinają się od "wszystkich policyjnych prowokacji, w tym tych ze strony policji".
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?