Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marta Szendzielorz nie żyje. Zmarła emerytowana kierownik budowy elektrociepłowni w Tychach

RED
Śp. Marta Szendzielorz (5.11.1930-1.11.2018)
Śp. Marta Szendzielorz (5.11.1930-1.11.2018) ARC
Marta Szendzielorz nie żyje. Zmarła emerytowana kierownik budowy elektrociepłowni w Tychach. Pracę zawodową zaczęła jako jako inspektor nadzoru działu elektrycznego na rozpoczynającej się budowie ciepłowni Tychy. Kierownikiem budowy elektrociepłowni została już po 6 latach pracy.

Marta Szendzielorz urodziła się 5 listopada 1930 r. w małej wiosce Wydrna, na pograniczu urokliwego Beskidu Niskiego i Bieszczad. Wydrna po dziś dzień zachowała swój sielski charakter małej wioski z tą tylko różnicą, że od niedawna zbudowano tam drogę asfaltową.

Jej rodzice, Zofia i Wiktor, pracowali ciężko na roli. To był czas, kiedy wszystkim żyło się niełatwo, a podstawowe wartości zdobywane były nie lada wysiłkiem.

Marta Szendzielorz nie miała łatwego dzieciństwa, prócz ciężkiej pracy, na własne oczy widziała tragiczną śmierć ojca z rąk grasujących bojówek UPA. Cudem udało się jej samej ujść z życiem. Jako mała dziewczynka wymknęła się oprawcom i schowała w pobliskim zagajniku leśnym, patrząc jak płonie jej rodzinny dom. Narażona była na okropności II wojny światowej, a później jej następstw na tym terenie, znanych z historii. Później nic już nie było jak wcześniej. Brak ojca, dramatyczna sytuacja ekonomiczna, ogromny wysiłek przy odbudowie domu i gospodarstwa rolnego, brak perspektyw.

Jako nastoletnia dziewczynka podjęła najbardziej desperacką decyzję swojego życia, boso z jednym maleńkim tobołkiem wyruszyła z domu, by już nigdy do niego nie powrócić. Pieszo dotarła do oddalonego o kilkanaście kilometrów Brzozowa. Tutaj uprosiła dyrektorkę szkoły o miejsce w internacie. W zamian za pracę, sprzątanie szkoły, miała miejsce w internacie i mogła się uczyć. Ukończyła szkołę podstawową i liceum, cały czas pracując na swoje utrzymanie. Z domu rodzinnego nie miała żadnego wsparcia.

. Po maturze postanowiła powalczyć o to, by coś w życiu osiągnąć. Wybrała się na Śląsk, do ówczesnego serca polskiego przemysłu, by podjąć studia na politechnice. Jej syn do dziś zastanawia się, jak wpadła na taki pomysł. Zdała z powodzeniem egzaminy wstępne na wydział mechaniczno-energetyczny Politechniki Gliwickiej. Studia te skończyła z powodzeniem. Nareszcie po raz pierwszy w życiu miała niewysokie ale jednak, stypendium.
Po niej na tej uczelni studiowali znani nam wielcy Polacy jak: premier Jerzy Buzek czy śp.minister Klemens Ścierski . Jako świeżo upieczona inżynier budowała w pocie czoła z innymi swoimi rówieśnikami tę naszą Polskę. W tym czasie poznała swojego przyszłego męża Janka. W 1959 roku stanęli na ślubnym kobiercu i przez 59 lat byli dalej razem. Wychowali jednego syna, którym jest dr Jacek Szendzielorz, światowej sławy okulista, ordynator Oddziału Okulistycznego w szpitalu wojewódzkim w Tychach, niewątpliwie Jej wielka duma.

W 1959 roku podjęła pracę jako inspektor nadzoru działu elektrycznego na rozpoczynającej się budowie ciepłowni Tychy. W owym czasie wbudowano kamień węgielny pod budowę tego zakładu funkcjonującego po dzień dzisiejszy. Po pięciu latach kierownik nadzoru elektrycznego i mechanicznego, zastępując dyrektora ds. inwestycji i budowy. W 1965 roku została kierownikiem budowy elektrociepłowni w Tychach. Z tym zakładem związana była do emerytury, na którą przeszła w roku 1990, mając 60 lat.

W czasie swojej aktywności zawodowej prowadziła trzy etapy poważnych na owe czasy inwestycji rozbudowy ciepłowni tyskiej, dla rozbudowującego się dynamicznie miasta. Przy rosnącej liczbie mieszkań oraz zakładów pracy w Tychach stale rosło w owym czasie zapotrzebowanie na energię cieplną.

Marta Szendzielorz była przykładem ambitnej pracowitej kobiety umiejącej wykorzystać swoją inżynierską wiedzę z pożytkiem dla prowadzonych inwestycji. Należała w owym czasie do bardzo nielicznego grona kobiet pracujących w takim zawodzie. Jednocześnie jako wspaniała Mama i Żona prowadziła cudowny dom. Łatwo nie było. Warto podkreślić, że była bardzo lubianą i szanowaną osobą w środowisku pracy, gdzie zawsze liczyła się jej profesjonalna opinia.

Będąc już na emeryturze, nadal aktywnie uczestniczyła w życiu społecznym miasta, służyła radą swoim młodszym kolegom. Koncentrowała wokół siebie aktywność i życie swoich bliskich, dając im swoje wsparcie.

Przez całe swoje życie cechowała się niebywałą skromnością, nigdy nie uskarżała się na przeciwności losu, a fakty ze swojego niełatwego życia opowiadała bardzo niechętnie. Zawsze dla swoich bliskich, przyjaciół i znajomych była silnym wsparciem. Wraz z Jej śmiercią straciliśmy ogromnie cenną wartość prawdziwego wspaniałego człowieczeństwa i ciepła, którego wszyscy, którzy Ją znali mieli szczęście doznawać.

Marta Szendzielorz odeszła od nas 01.11.2018, w dzień Wszystkich Świętych, przeżywszy 88 lat, po kilkumiesięcznym zmaganiu się z choroba niedokrwienną

Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek, 5 listopada, o godz. 11 w kościele bł. Karoliny w Tychach. Śp. Marta Szendzielorz spocznie na cmentarzu parafialnym na Żwakowie.…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto