Mediator na wagę podwyżki

Podawane co kwartał dane Głównego Urzędu Statystycznego o średniej krajowej, wynoszącej obecnie ponad 2,7 tys. zł, rodzi wśród licznych pracowników pytanie: kto tyle zarabia? Potem bunt przeciwko własnej, niskiej płacy rośnie. Jeśli wezmą go w swoje ręce związki zawodowe – do firmy wkracza zazwyczaj mediator. Śląską tradycją stał się bowiem początkowy brak ustępliwości ze strony pracodawców wobec żądań płacowych.

Ostatnio spór płacowy tlący się od kilku miesięcy rozgorzał w Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej w Jaworznie. – Średnia płaca kierowcy wynosi 1600-1800 zł brutto. Mechanicy zarabiają jeszcze mniej – mówi Marek Marcinów, przewodniczący „Solidarności” w PKM. – W ciągu kilku ostatnich lat pracownicy otrzymali tylko jedną niewielką waloryzację wynagrodzeń. Udało się poprawić wizerunek firmy, ale odbyło się to kosztem zatrudnionych w niej pracowników, którym odebrano szereg uprawnień.
Z powodu niskich płac pracownicy sami odchodzą z przedsiębiorstwa. Brakuje już kierowców i mechaników. Jednak zarząd nie ustępował w kwestii podwyżek, których żądali pracownicy. Ci zagrozili strajkiem – „za” było 88 proc. z głosujących w referendum. W tej sytuacji do rokowań przystąpił mediator. – Nastąpiło zbliżenie stanowisk – tak pierwszą turę negocjacji z udziałem mediatora podsumował przewodniczący Marcinów.

Mediator pojawił się także w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej. Tam przedmiotem sporu zbiorowego są podwyżki wynagrodzeń o 20 proc. dla wszystkich pracowników. Dlaczego konieczna jest osoba, która zbliży obie strony sporu? – Pracodawca zaproponował opracowanie projektu dotyczącego wartościowania stanowisk. My natomiast wystąpiliśmy z wnioskiem do wiceprezydenta miasta Iwony Krupy, by ewentualne podwyżki płac objęły wszystkie grupy zawodowe zatrudnione w placówce – informuje przewodnicząca zakładowej „S” Elżbieta Żuchowicz.

O sukcesie może już mówić mediator w Przędzalni Zawiercie. Doprowadził do tego, że trochę ustąpiły związki zawodowe, nieco odpuścił też zarząd firmy. Ustalono, że przez najbliższe trzy miesiące – od czerwca do sierpnia – wypłacana będzie premia w wysokości zaproponowanej przez stronę związkową, czyli od 30 do 45 proc. wynagrodzenia zasadniczego, łącznie z dodatkiem funkcyjnym lub brygadzisty. Związkowcy chcieli też, aby podstawa „jubileuszy” wzrosła do 150 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli 1.404 zł. Jednak w końcu ustąpili – nagroda jubileuszowa będzie taka, jak w dotychczasowym regulaminie wynagradzania. – Zakończył się spór zbiorowy trwający od miesięcy. Podpisanie porozumienia będącego zwycięstwem całej załogi przyniosła mediacja – przyznaje Andrzej Baj z „Solidarności” Przędzalni Zawiercie.

Smak porażki odczuł natomiast Klaus Franz, przewodniczący Europejskiego Forum Pracowniczego GME. Podjął się mediacji w płacowym sporze zbiorowym między związkami zawodowymi działającymi w Oplu – czyli GM Manufacturing Poland – a dyrekcją firmy. Stanął jednak przed trudnym zadaniem, gdyż w protokole rozbieżności po zakończonych fiaskiem kwietniowych negocjacjach obie strony wycofały swoje ostateczne propozycje. A do tanga trzeba dwojga...