13 sekund do końca meczu i jeden punkt przewagi Big Stara! Dwa osobiste wykonuje Tomasz Koczwara. W Rybniku, w podobnej sytuacji dwa razy spudłował. A teraz? Kibice wstają z miejsc, doping jest porywający. Tomek rzuca lekko i celnie. Piłka dwa razy pewnie trafia do kosza. Przewaga powiększa się (77:74), ale i tak rywalom wystarczy raz trafić za trzy punkty... Trener Lublina bierze czas, nerwowo kreśli na tablicy jakiś taktyczny manewr. Ale wszystko na próżno, bo tyszanie znakomicie blokują podania rywali i 13 sekund mija w mgnieniu oka. Big Star pokonuje jedną z najlepszych drużyn II ligi i faworyta rozgrywek AZS Start Lublin 77:74. Ta wygrana pozwoliła tyszanom awansować na pierwsze miejsce tabeli!
Punkt za punkt
Było to jedno z najciekawszych i najlepszych spotkań Big Stara w tym sezonie. Obie drużyny uraczyły kibiców szybkim, wyrównanym, pełnym walki i do końca trzymającym w napięciu widowiskiem. Od dawna meczowi z AZS Lublin, w którym gra kilku znanych, występujących w wyższych ligach koszykarzy, towarzyszyło szczególne zainteresowanie. Nic zatem dziwnego, że w hali ZS nr 4 przy al. Bielskiej zjawiło się tylu kibiców, że widownia nie mogła ich pomieścić – kilkadziesiąt osób nie zostało wpuszczonych do hali ze względów bezpieczeństwa.
Mecz od początku był wyrównany, choć prawie cały czas toczył się z kilkupunktową przewagą gospodarzy. Nie była ona jednak na tyle duża, by można było sobie pozwolić choć na moment oddechu. Goście przystąpili do gry nieco spięci, w pierwszych minutach zawodziła ich skuteczność. Niemniej dynamiczne i szybkie akcje pokazały, że są drużyną, która nieprzypadkowo kandyduje do miana faworyta rozgrywek. Tyszanie odpowiedzieli twardą, nieustępliwą grą, konsekwentnie prowadzoną w ataku i obronie. Jedynym mankamentem podopiecznych Grzegorza Pinkowskiego były w tym meczu nieudane próby rzutów z dystansu, co z kolei udawało się rywalom. To właśnie dzięki temu kilka razy zniwelowali przewagę, a także dwukrotnie objęli prowadzenie. Za to tyszanie brylowali w obronie, w przechwytach i zbiórkach, nie pozwalając rywalom rozwinąć skrzydeł lub poprawiać to, co wcześniej zepsuli.
Praca zespołu
Dwie pierwsze kwarty Big Star wygrał minimalnie – dwoma punktami. W trzeciej, choć przegranej tyszanie zagrali świetną partię – ich przewaga wzrosła do ośmiu punktów i choć w końcówce rywale objęli prowadzenie (58:55), dwa rzuty Sławka Kruka (za dwa i trzy punkty), pozwoliły gospodarzom wrócić na prowadzenie. Ostatnia kwarta także przyniosła wiele emocji. Od początku było wiadomo, że o wyniku meczu zadecyduje właśnie końcówka spotkania. I rzeczywiście, konsekwentna obrona kilkupunktowego prowadzenia tyszan była doprawdy imponująca.
Na pochwałę zasługuje cała drużyna, bo właśnie zespołowe granie Big Stara przyniosło efekt. Choć niektórzy mieli nieco słabszy dzień, inni błysnęli formą i właśnie ten zbiorowy wysiłek poparty walecznością, grą do końca o każdą piłkę poprowadził drużynę do zwycięstwa w trudnym spotkaniu. Zespół zagrał także dobrze taktycznie, w czym już zasługa trenera Grzegorza Pinkowskiego i jego asystenta Tomasza Jagiełki. Skuteczne wyłączenie z gry lidera zespołu, ekspierwszoligowca Jacka Olejniczaka okazało się jedną z dróg do sukcesu.
Big Star – Start AZS Lublin 77:74
(18:16, 21:19, 21:23, 17:16).
Big Star: Kruk 20 (2 za trzy punkty), R. Broda 7 (1), Olczak 4, Mazanek 16 (1), Koczwara 8 oraz Bzdyra 10, Podulka 1, Markowicz 11, Kaczmarski 0. (ls)
Awans
Zwycięstwo z AZS Start Lublin pozwoliło koszykarzom Big Stara awansować na pierwsze miejsce w tabeli. W 14 spotkaniach zgromadzili 25 punktów, tyle samo, ile ich rywal
z Lublina.
Czołówka tabeli jest następująca:
1. Big Star 14 25 +176
2. AZS Lublin 14 25 +194
3. Przemyśl 14 24 +91
4. Resovia 14 24 +128
5. Krosno 14 24 +177
6. Dąbrowa G. 14 24 +103
Grzegorz Pinkowski
trener Big Stara
Do tego meczu przygotowaliśmy się już od świąt. Oglądaliśmy na dvd mecz Startu, który pokazał, jak ważną rolę w tym zespole odgrywają Olejniczak i Hołota, i na nich skupiłem uwagę drużyny. Ograniczenie poczynań tych zawodników było jednym z taktycznych założeń na mecz z Lublinem. I to nam się udało, choć jak się okazuje, skutecznie zagrali inni. Przyznam, że ta wygrana sprawiła mi sporo satysfakcji. Teraz jesteśmy myślami już przy kolejnych meczach, bo wcale nie będą łatwe. Najpierw beniaminek z Nysy Kłodzkiej, a potem pojedynek z Dąbrową Górniczą.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?