Na razie nie ma chętnych do objęcia prezesury GKS

Choć w najbliższy weekend ruszają rozgrywki IV i V ligi piłki nożnej, w minionym tygodniu najwięcej mówiło się w Tychach o hokeju. Nic jednak dziwnego, gdyż jest to drużyna mająca w Tychach największą widownię. Hokej stał się prawdziwą wizytówką miasta, problem jednak w tym, że jest to chyba najdroższa z możliwych "wizytówek". Niepokój władz miasta o przyszłość klubu jest więc uzasadniony. Jak poinformował na wtorkowym spotkaniu członek zarządu klubu Andrzej Skowroński, chęć praca w zarządzie wyraził prezydent Andrzej Dziuba. Rzecz jasna niektórzy od razu zwietrzyli w tym element gry wyborczej, jednak każdy kto zna obecnego prezydenta Tychów wie, że ze sportem związany był od dawna, bez względu na koniunkturę polityczną czy ekonomiczną. Obecnie na hokejowym placu boju (żeby nie powiedzieć na lodzie) pozostali Jacek Białożyt, który wcześniej złożył rezygnację z funkcji prezesa, Andrzej Skowroński i Jacek Kania. Zrezygnowali natomiast Maksymilian Kalisz i Mariusz Cieśla. W ważnych sprawach personalnych decyzje podejmie walne zgromadzenie klubu, które odbędzie się na lodowisku w przyszłą niedzielę, 18 sierpnia, o godz. 19. Kibiców, którzy w minionym tygodniu mieli możliwość spotkać się dwukrotnie z władzami miasta i działaczami najbardziej nurtuje pytanie - co dalej z drużyną?

- Zawodnicy cały czas trenują z Adamem Worwą - powiedział J. Białożyt. - Oprócz hokeistów zagranicznych są w zasadzie wszyscy, którzy grali w poprzednim sezonie. Podanie złożył Artur Ślusarczyk, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. O możliwość gry w Tychach pytają natomiast zawodnicy z innych klubów, jak chociażby Piotr Sarnik z Sosnowca. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że tegoroczne kontrakty będą niższe, jednak nie rezygnują.
Poinformowaliśmy zawodników, że część należności każdy z nich, proporcjonalnie do kontraktu, otrzyma w piątek, pozostała kwota spłacona będzie w ratach.

Nadal trwają poszukiwania szkoleniowca. Najpoważniejszym kandydatem jest Pavel Hulva, który, jak stwierdzili tyscy działacze - nadal czeka na ofertę. Czas nagli, a ofertę trudno przedstawić nie znając jakim budżetem będzie dysponował klub i kto ostatecznie stanie na jego czele. Możliwości pozyskania środków są obecnie raczej skromne. Działacze klubu wystosowali pisma do 40 firm, jednak pozytywnie odpowiedziała tylko jedna.

Pojawiła się nadzieja, że ponownie zmienione będą niektóre zapisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości, zwłaszcza jeśli chodzi o reklamy browarów. Ustawa trafi pod obrady sejmu prawdopodobnie tuż po wakacjach, gdyż obecnie czytana jest w komisjach. Gdyby została przyjęta, działacze mogliby znów liczyć na większe zaangażowanie ze strony tyskich browarów. Warto dodać, że zaostrzenie przepisów tej ustawy spowodowało, iż z polskiego sportu odpłynęło w niespełna rok aż 20 mln dolarów!

- Gdybyśmy zawiesili działalność klubu, hokej zniknąłby z Tychów na dobre - mówił A. Dziuba na spotkaniu z kibicami. - Nie chcemy do tego dopuścić, bo tym samym pozbylibyśmy się ostatniej klasowej drużyny w mieście. Inna sprawa, że w obecnej sytuacji będziemy musieli pogodzić się z myślą, że przystąpimy do rozgrywek ze znacznie skromniejszymi ambicjami. Najważniejsze, że drużyna będzie grała, a nasze ambicje zweryfikuje liga.

Na razie nad tyskim lodowiskiem unosi się mgła. Co się z niej wyłoni?