W zakładzie energetycznym Express Ilustrowany dowidział się, że zgodnie z zarządzeniem, które wpłynęło tam z Zarządu Dróg i Transportu, od środy latarnie mają być zapalane i gaszone według stosowanej od kilku lat tabeli. Uwzględnione w niej godziny włączania i wyłączania latarni nie pokrywają się jednak z zachodami i wschodami słońca.
Autorzy tabeli ustalili tylko, kiedy robi się ciemno i widno przy ładnej pogodzie i bezchmurnym niebie. Dlatego w poprzednich latach energetycy, zależnie od aury, mogli włączać lub wyłączać uliczne lampy z 15-minutową tolerancją w stosunku do tabeli. Teraz muszą to robić dokładnie według niej.
Zamieszanie trwa od kilku tygodni, kiedy to wiceprezydent Banaszek nakazał z oszczędności zapalać latarnie później i gasić wcześniej, przez co po zmroku i przed świtem Łódź tonęła w ciemnościach. Od środy miało się to zmienić. Znowu nie wyszło.
* * * * *
Tymczasem Czytelnicy Expressu Ilustrowanego informują, że część latarni świeci za dnia. W środę paliły się na ul. Bednarskiej oraz w pobliskim parku. Ekipa zakładu energetycznego, która przyjechała na miejsce, wykryła usterkę – uszkodzony był stycznik odpowiedzialny za automatyczne wyłączanie światła. Po wymianie urządzenia żarówki zgasły.
Inny Czytelnik informował, że od jakiegoś czasu latarnie na ulicach Ikara i Pilotów palą się grubo przed zmierzchem. O tym w zakładzie energetycznym nie wiedzieli. Energetycy twierdzą, że najczęściej latarnie świecą za dnia, gdy trzeba sprawdzić i ewentualnie wymienić żarówki. Zdarza się także, że palą się na skutek zwarcia, np., gdy podczas burzy dojdzie do poplątania kabli naziemnej sieci energetycznej.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?