Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najmłodsi zaczynają okupować śląskie uniwersytety i akademie

Katarzyna Piotrowiak
Fot. Lucyna Nenow
Michał Dudziński z Katowic ma dopiero 10 lat, a już jest studentem drugiego roku. Wprawdzie uniwersytetu dla dzieci, ale jest to naprawdę świetny sposób na zdobycie niebanalnej wiedzy. - A ja uwielbiam być zajęty - mówi chłopak.

W tym roku akademickim Uniwersytet Śląski Dzieci oraz Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy przygotowały aż 700 miejsc dla dzieci. Najwięcej, bo aż 600 z nich, czeka na najmłodszych mieszkańców województwa śląskiego przy Uniwersytecie Śląskim. Dzieci dostają indeksy, spotykają się z wykładowcami, którzy na co dzień pracują na uczelni, omawiają tematy, których nie ma w szkolnych programach nauczania i chodzą na wyspecjalizowane seminaria. To oferta dla ciekawych świata słuchaczy dziecięcych uniwersytetów.

- Ze względu na bardzo duże zainteresowanie, zdecydowaliśmy się od tego roku uruchomić grupę "ekspertów" także dla gimnazjalistów. Górna granica wieku to 16 lat - wyjaśnia dr Jerzy Jarosz z Uniwersytetu Śląskiego Dzieci. Także przy AE powstaje Akademia Młodego Ekonomisty.

Zachęcając najmłodszych do studiowania, dorosłe uczelnie daleko patrzą w przyszłość. - Liczymy, że najlepsi później wybiorą naszą szkołę - twierdzi Marcin Baron z Akademii Ekonomicznej. Pedagog szkolny Małgorzata Glenc z Katowic bardzo popiera dziecięcą edukację. - Byle jednak nie nałożyć na najmłodszych zbyt wielu obowiązków - mówi. AGA, AMC

700
tyle miejsc dla ciekawych świata dzieciaków z naszego województwa przygotowano na wyższych uczelniach

Zdolnym dzieciakom w województwie śląskim nie jest lekko. Oprócz Pałacu Młodzieży w Katowicach i Planetarium Śląskiego w Chorzowie nie było do tej pory miejsc, gdzie mogłyby aktywnie rozwijać swoje pasje. Śląskie jest jednym z nielicznych regionów w kraju, gdzie nie ma nawet interaktywnego placu zabaw dla dzieci.

- Buduje się boiska, wieże wspinaczkowe, ale dla dzieci niezainteresowanych sportem propozycji jest niewiele. Brakuje takich miejsc, gdzie najmłodsi mogliby zobaczyć wnętrze komputera, poznać działanie lasera, pobawić się osiągnięciami nowoczesnej technologii - mówi Regina Ogórek z Katowic, matka dwunastolatka.
To się zmienia dzięki wyższym uczelniom.

- Uniwersytety dla dzieci to sposób na wypełnienie tej luki - mówi dr Jerzy Jarosz, dziekan Uniwersytetu Śląskiego Dzieci.

Dla młodych (od 5 do 16 lat) zdolnych Uniwersytet Śląski Dzieci i Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy przygotowały w tym roku aż 700 miejsc. Mali studenci mają indeksy, zajęcia w laboratoriach i wykłady z pracownikami naukowymi.

- Nie jest łatwo poprowadzić wykłady dla uczniów, bo trzeba zawrzeć kompromis między ścisłością wypowiedzi, a tym, co odbiorca jest w stanie zrozumieć - tłumaczy fizyk, prof. Marcin Mierzejewski z UŚ.

- Wiele dzieci ma już taką wiedzę, że potrafią zagiąć dorosłego - dodaje dr Jarosz.

Uniwersytety dla dzieci to trend ogólnoeuropejski. Pierwsze z nich powstały 9 lat temu w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

- Jeśli nawet to moda, to bardzo pożyteczna - mówi pedagog, Małgorzata Glenc. - Każdy pomysł, by rozwijać talenty w dzieciach jest dobry, byle nie nakładać na nie zbyt wiele. Lepiej niech wyjdą z domu na warszta-ty, zajęcia sportowe czy na spacer, niż miałyby siedzieć przed telewizorem czy komputerem.

Czwartoklasista na drugim roku Śląskiego Uniwersytetu Dziecięcego
Michał Dudziński

Ma 10 lat. Właśnie zaczyna czwarty rok nauki w Szkole Podstawowej nr 37 w Katowicach i drugi rok studiów na Śląskim Uniwersytecie Dziecięcym.
- To świetne zajęcia i dużo bardzo mądrych profesorów. Lubię być studentem - mówi nam Michał.

Podczas spotkania inaugurującego ubiegły rok akademicki chłopca zachwycił widok poważnych naukowców w odświętnych togach.

- Myślałem, że będą tak ubrani na każdych zajęciach, ale tydzień później wyglądali już zupełnie zwyczajnie, tak jak nauczyciele w mojej szkole. Za to bardzo fajnie opowiadali nam o różnych sprawach - mówi Michał.

Chłopiec brał udział zarówno w wykładach, jak i w zajęciach prowadzonych w mniejszych grupach. Ich tematyka była zróżnicowana. Michałowi najbardziej podobały się zajęcia o instrumentach perkusyjnych. Łączyły naukę z zabawą. Na nudę miejsca nie było.

- Pan profesor miał ogromną kolekcję instrumentów z całego świata. Przywiózł je nawet z Afryki. Pozwolił nam na nich grać. Uderzałem w wielki bęben i dzwonki - emocjonuje się chłopiec.

Nic w tym dziwnego, bo muzyka to jedna z pasji Michała. Od kilku lat uczy się grać na pianinie. Ulubione utwory? Polonezy.

10-latek nie może też żyć bez łyżew. Hokej to jego kolejna wielka pasja.

- Na łyżwach jeżdżę bardzo długo. Już chyba z pięć lat! Rok temu tata zapisał mnie na zajęcia do klubu sportowego - chwali się.

Mimo tak napiętego harmonogramu, Michaś ma także czas na spotkania z kolegami, czy na rowerowe wyprawy.

- Lubię być taki zajęty - rzucił Michał i pobiegł do Pałacu Młodzieży na lekcję gry na pianinie. AMC

Szkolne lekcje to za mało
Z prof. Marcinem Mierzejewskim z Instytutu Fizyki UŚ rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Ma pan 35 lat i jest jednym z najmłodszych profesorów w Polsce. Czy został pan odkryty w szkole, czy przez rodziców?

W szkole było kółko fizyczne, a nauczycielka z fizyki zorganizowała wyjazd do Instytutu Fizyki. To zadecydowało o mojej przyszłości. Nie wiem, czy byłbym fizykiem, gdyby nie laboratorium fizyczne, bo to tam narodziła się moja pasja.

Czy polskie szkoły potrafią wyławiać talenty?

Dzieci nie zobaczą w szkole, nowoczesnych laboratoriów, nie spotkają naukowców, z którymi można porozmawiać. Lekcje w prawdziwym instytucie na wysokiej klasy sprzęcie, to zupełnie coś innego niż siedzenie w ławce szkolnej. Nauka nie rozwija się tylko poprzez czytanie książek i podręczników, ale także poprzez kontakt z naukowcami. Im wcześniej młody człowiek się z tym zetknie, tym lepiej. Dzieci powinny się dowiedzieć, że nauką można się również bawić. Niestety, w województwie śląskim brakuje parków interaktywnych.

Jak zapisać dziecko na wyższą uczelnię?

Uniwersytet Śląski Dzieci:
ma 600 miejsc w grupach: poszukiwacze - od 5 do 6 lat, odkrywcy - od 7 do 9 lat, młodzi naukowcy - od 10 do 12 lat, eksperci - gimnazjaliści.
Adres internetowy: http://dzieci.us.edu.pl/

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy:
ma 100 miejsc dla uczniów 5 i 6 klas szkół podstawowych.

Akademia Młodego Ekonomisty:
przeznaczona jest przede wszystkim dla gimnazjalistów. Adres internetowy: http://www.uniwersytet-dzieciecy.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto