Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Narodowa kwarantanna - jak zniosła ją młodzież w Tychach?

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Narodowa kwarantanna - jak zniosła ją młodzież w Tychach? Młodzież, która po raz pierwszy doświadczyła ograniczenia wolności. Młodzież, która musiała przeżyć kilka tygodni bez możliwości wychodzenia z domu, a jeśli już - to do 18. roku życia tylko w towarzystwie dorosłej osoby. A do tego całe tygodnie bez spotkań z rówieśnikami.

Z naszej sondy wynika, że nastolatkom najbardziej doskwierała właśnie niemożność spędzania czasu z rówieśnikami i pierwsze, co zamierzają zrobić, jak ta pandemia się skończy, to spotkać się z kolegami („ Pójdę na wszystkie 18-nastki, które znajomi musieli odwołać”, pisze Ola z klasy I).

To tak w dużym skrócie, ale oddajmy głos naszym respondentom. „Nie sądziłam, że przeżyję coś takiego. To był szok. Przez długi czas nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Gdy skończą się wszystkie ograniczenia, pierwsze, co zrobię, to pójdę na basen i do kina”, mówi Amelia z I klasy LO.

Nikola z klasy II licealnej: „Nie czuję się za dobrze z tym, że jest pełno ograniczeń i zakazów. Mam szczęście, że mam już 18 lat i mogłam od czasu do czasu wyjść „przewietrzyć głowę”, choć kontrole policji mnie nie ominęły i nie należały do miłych. Jest to sytuacja, do której nikt nie był przyzwyczajony co budzi czasami irytację. Szczególnie teraz, gdy mamy obowiązek noszenia maseczek, które wcześniej były uważane za niepotrzebne i zbędne. Dołuje mnie, że ta sytuacja może potrwać nawet dwa lata. Pierwsze, co zrobię po tej sytuacji to spotkam się w większym gronie znajomych przy ognisku, a potem pojadę do rodziny za granicę”.

Dawid z klasy pierwszej: „Czuję się uwięziony w domu. Rozumiem, że jest to sprawa wielkiej wagi, jednak mocno odczuwam odebranie moich konstytucyjnych praw, takich jak wolność przemieszczania się itp. Nie wiem, co zrobię, gdy skończą się wszystkie ograniczenia, bo one są znoszone powoli, nie naraz. Już od 20 kwietnia można wyjść do sklepu, pojechać na rolki z kolegami, dziewczyną. Ale gdy zostaną otwarte restauracje, to na pewno właśnie tam się udam”.

Dariusz z II klasy technikum: „ Początkowo nie było to uciążliwe; coś w stylu zwykłego wolnego czasu, jednakże z drobnymi ograniczeniami. Dopiero przy większych restrykcjach zacząłem odczuwać pustkę ze względu na znikomy kontakt na żywo z ludźmi. Dzięki technologii ten kontakt jest, ale to zupełnie co innego niż na żywo. W pierwszym dniu „wolności” na pewno wyjdę pojeździć na rowerze, pobiegać, poruszać się”.

Patrycja z klasy II licealnej: Ponieważ z takim ograniczeniem, gdzie obowiązywał zupełny zakaz wychodzenia gdziekolwiek, spotkałam się pierwszy raz, czułam się z tym bardzo niekomfortowo. Na początku ciężko było mi się odnaleźć w tej sytuacji i, nawet teraz, gdy restrykcje są mniejsze, czuję się trochę, jakbym popełniała przestępstwo wychodząc choćby na spacer czy do sklepu. Jednak w miarę upływu czasu coraz bardziej oswajam się ze wszystkim i widzę, że należy jednak bardziej doceniać drobne rzeczy, do których mieliśmy dostęp przed epidemią. Myślę, że pierwszą rzeczą, którą zrobię, kiedy ograniczenia miną będzie spotkanie się i wyjazd w jakieś miejsce ze znajomymi, a następnie znalezienie pracy dorywczej i zapisanie się na lekcje prawa jazdy.

W wypowiedziach słychać też głosy zrozumienia: „Uważam, że jakiekolwiek ograniczenia, zwłaszcza wolnościowe wywołują w nas w lekki smutek i poczucie bezradności (ciągłe siedzenie w domu i izolacja od przyjaciół jest bardzo frustrująca), ale w sytuacji, która panuje na świecie w pełni zgadzam się z tymi ograniczeniami. Jednak jak wszystko się skończy, spotkam się z moimi przyjaciółmi, pojadę na boisko i zapewne skończę w jakimś fast-foodzie”, pisze Jakub, drugoklasista.

Okazuje się jednak, że są plusy ograniczeń. „Podoba mi się ta kwarantanna, bo mogę odpocząć od codziennej rutyny. Mam dużo czasu na odpoczywanie. A po zakończeniu kwarantanny pójdę do galerii kupić niepotrzebne ciuszki i spotkam się ze znajomymi”, mówi Oliwia.
"Spędzam więcej czasu z rodzicami", pisze Miłosz z klasy II licealnej, ale nie ukrywa, że siedząc w domu, czuje się dość dziwnie, ponieważ każdy dzień wygląda tak samo. "Nigdy nie sądziłem, że coś takiego może nastąpić. Brakuje mi niedzielnej mszy świętej. Gdy skończy się kwarantanna, odwiedzę moją najbliższą rodzinę i przyjaciół, ponieważ bardzo mi ich brakuje. Rozmowy telefoniczne nie są w stanie zastąpić rzeczywistych spotkań".

Podobnie brzmi głos nauczycielki z podstawówki: „W ogóle nie odczuwam ograniczenia wolności. Wreszcie mam czas na robienie tego, co lubię. Mam czas, żeby poczytać, zająć się ogródkiem, przygotować deser, przejrzeć zdjęcia, poćwiczyć, grać całą rodziną w nasze ulubione planszówki i jeszcze nam czasu brakuje. Gdy skończą się „ograniczenia”, skończy się mój czas wolności. I znowu bieganie do pracy, po sklepach, do rodziny. Oby jak najdłużej trwał ten beztroski czas.”

W przeprowadzeniu sondy pomógł nam ks. Łukasz Pasuto, wikary w parafii św. Krzysztofa w Tychach i katecheta w Zespole Szkół nr 1 im. Gustawa Morcinka w Tychach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto