Dziecko, które padnie jej ofiarą, zostanie zabrane z domu przez tzw. zespół interdyscyplinarny składający się m.in. z pracownika opieki społecznej, policjanta, psychologa. Jeśli będzie taka możliwość, trafi pod opiekę np. babci, a o jego losie w ciągu 24 godzin zdecyduje sąd. Osoby, które doświadczą przemocy, zyskają też prawo do bezpłatnej obdukcji, a sprawca będzie musiał opuścić wspólne mieszkanie.
Tadeusz i Anna z Lublina mają dwoje dzieci. Popierają przepisy mające chronić dzieci przed przemocą. Niektórym zapisom nowej ustawy są jednak przeciwni. - Naszym zdaniem próbuje ona ograniczać wolność rodzicielską. Np. klaps ma swoje miejsce w wychowaniu. Nie chodzi oczywiście o żadne bicie, ale kiedy nasza córka dostaje klapsa to wie, że zrobiła coś złego - tłumaczy pani Anna.
- Nikt nie zamierza naruszać autonomii rodziny - uspokaja posłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, szefowa parlamentarnego zespołu Rodzina 2030. - Za klapsy nie przewidziano żadnych sankcji. Zapisy w ustawie mają więc funkcję raczej edukacyjną. Chodzi o podkreślenie, że państwo propaguje inne metody wychowawcze.
Anna Kopeć z lubelskiego Stowarzyszenia Obrony Rodziców ma do nowej ustawy wiele wątpliwości. - Już dziś prawo umożliwia ochronę ofiar przemocy domowej, ale nie jest wystarczająco egzekwowane. Zamiast tego wprowadza się opresyjne dla rodzin zapisy, które w efekcie im zaszkodzą - twierdzi Kopeć. - W Szwecji podobna ustawa obowiązuje od 1979 r. I co roku ok. 10 tys. dzieci jest zabieranych z domów z niejasnych przyczyn, np. złej diety. Kto zagwarantuje, że zespoły interdyscyplinarne nie stwierdzą, że np. z powodu niskiego statusu ekonomicznego rodziców syn czy córka nie powinien z nimi mieszkać? - pyta.
Ewa Wawruch, zastępca dyrektora lubelskiego MOPR, zastrzega, że dziecko będzie zabierane z domu tylko w sytuacjach skrajnych, kiedy zagrożone bę-dą jego zdrowie lub życie. - Nowe regulacje rozszerzają krąg podmiotów, które będą zobowiązane do pomocy dziecku i rodzinie w sytuacji przemocy. Pracownik socjalny, w momencie konieczności decydowania np. o zabraniu dziecka z domu, będzie miał do pomocy policjanta, lekarza, psychologa. Zwiększa to szanse na trafną ocenę sytuacji i zastosowanie najlepszych rozwiązań dla dobra dziecka - tłumaczy dyr. Wawruch.
Mądrą karą jest brak nagrody
Z Bożeną Cioch, dyrektorem Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 6 w Lublinie rozmawia Aleksandra Dunajska
Klaps: Tak czy nie?
Jestem zdecydowanie przeciwna stosowaniu kar cielesnych. Nie są one żadnym rozwiązaniem, bo agresja zawsze rodzi agresję.
Jednak niektórzy rodzice twierdzą, że jest to jedna z możliwych metod wychowawczych.
Najlepszą karą jest brak nagrody. Jakiej - to już zależy od zainteresowań dziecka. Może to być zakaz oglądania ulubionego filmu czy korzystania z komputera przez jakiś czas. Możliwości jest wiele.
Czy w Polsce klapsy są dziś często stosowane?
Nie jest to już reguła w wychowaniu, ale ciągle w wielu domach funkcjonuje.
Nowa ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zakłada, że dziecko, które jest ofiarą przemocy, może być zabrane z domu przez zespół interdyscyplinarny.
Tego typu działania powinny być zawsze podejmowane z dużą rozwagą, a ludzie, którzy o tym decydują, muszą mieć przekonanie, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Nie może być tak, że dziecko odbiera się rodzicom ze względu na ich status materialny. A wiemy, że takie sytuacje się zdarzają. Tymczasem dla dziecka nawet najgorsza rodzina, to jednak rodzina, a sytuacje związane z rozłąką zawsze przypłaca ogromnym stresem.
SONDA: Mieszkańcy o zmianach w przepisach
Agnieszka Florek - Uważam, że dziecku trzeba wszystko tłumaczyć, zamiast je bić. I taka metoda przynosi efekty. Z drugiej strony czasami lekkie "danie po łapkach" nie jest niczym złym, a pokazuje dziecku, czego nie wolno mu robić.
Zofia Oleszczuk - Nie można bić dzieci. I nie ma takich sytuacji, które by jakiekolwiek kary cielesne usprawiedliwiały. Ja sama wychowałam dwoje dzieci i nigdy żadnego z nich nie uderzyłam. A oboje wyszli na ludzi.
Adrian Mańko - Wprowadzenie prawnego zakazu stosowania kar cielesnych i cała idea nowej ustawy są słuszne. Nie można jednak popadać w przesadę. Nie sądzę, żeby lekki klaps mógł dziecku zaszkodzić. Czasami może być nawet pouczający.
Henryk Cioczek - Dziecko powinno czasami dostać klapsa. Tłumaczenie nie zawsze pomaga, wtedy sprawdza się klaps. W nowych przepisach podoba mi się zaś pomysł próby skuteczniejszej pomocy dla dzieci będących ofiarami przemocy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?