Od kwietnia ponownie wzrosną nasze rachunki za gaz. Skąd ta podwyżka? Bo Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo płaci coraz więcej za importowany gaz. I niestety zapowiada się, że sytuacja w najbliższych latach się nie poprawi. Przeciwnie, surowce energetyczne będą drożeć, bo jest ich coraz mniej, a dostęp do nich wymaga coraz większych nakładów finansowych.
Złowieszcze prognozy
Zapotrzebowanie na energię elektryczną na świecie rośnie o 2-3 proc. rocznie. Jak wynika z najnowszego raportu skandynawskiej firmy konsultingowej Econ Analyse, państwa europejskie chcą w ciągu 20 lat podwoić zużycie gazu. Tymczasem światowe zasoby ropy szacowane są na raptem ok. 40-45 lat, a gazu ziemnego na 60 lat.
Trudno się więc dziwić, że państwa które mają gaz i ropę - w tym Rosja, nasz największy dostawca - z roku na rok podwyższają ceny. W ubiegłym roku ceny gazu poszły w górę o prawie 50 proc., ropa podrożała jeszcze bardziej. To musiało się odbić na cenach dla odbiorców przemysłowych i indywidualnych. W ciągu zaledwie 12 miesięcy Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podniosło ceny hurtowe cztery razy. I znów zamierza to uczynić, bo Rosjanie żądają wyższych cen za swoje dostawy.
Powrót do węgla
W minionych latach modernizacja wielu kotłowni ukierunkowana była na technologie spalania gazu ziemnego i oleju opałowego, jako bardziej ekologiczne. W konsekwencji doprowadziło to dziś użytkowników do trudnej sytuacji finansowej z powodu wysokich kosztów eksploatacyjnych a tym samym kosztów ogrzewania tych obiektów. - Dlatego też wiele osób powróciło do ogrzewania węglowego - twierdzi dr inż. Leon Kurczabiński z Katowickiego Holdingu Węglowego. - Inwestorzy indywidualni i instytucjonalni zrobili tak nie tylko ze względu na niższe koszty ale i fakt, że nowoczesne kotły węglowe są ekologiczne, a ich obsługa nie zabiera dużo czasu.
Dobrym przykładem są tutaj Tychy, gdzie realizowany jest program wymiany starych kotłów na czystsze źródła ciepła - piece olejowe, gazowe, elektryczne lub piece nowej generacji z retortowymi paleniskami do bezdymnego spalania węgla. I co się okazuje? Dziś zdecydowana większość wybiera piece węglowe ze względu na zdecydowanie niższe koszty eksploatacji.
Co przy tym jeszcze ciekawsze - tym razem teoretycy całkowicie zgadzają się z użytkownikami pieców, czyli praktykami. "Należy zerwać z uzależnieniem od gazu i ropy, a powrócić do energetyki jądrowej i węgla nie zapominając o alternatywnych źródłach takich, jak wiatr, biopaliwa, energia słoneczna itp. - uważają wspomniani eksperci Econ. - Najpewniejszym jest powrót do tradycyjnego paliwa europejskiego jakim jest węgiel. Tylko węgiel przetworzony w różne postacie może zapewnić prawdziwe bezpieczeństwo energetyczne" - uważają.
Na szczęście w Polsce nie pozamykano jeszcze wszystkich kopalń, dlatego dziś mogą na tym korzystać nie tylko właściciele domów, ale i nasza energetyka - która w większości oparta jest na węglu. - Tej zimy energia cieplna z koncernu nie podrożała - podkreśla Paweł Gniadek z Południowego Koncernu Energetycznego.
Zakłady energetyczne, które musiały od początku roku podnieść ceny ze względu na rosnącą akcyzę, pohamowały swoje apetyty i wprowadziły tylko niewielkie podwyżki.
Wydaj, żeby zaoszczędzić
Nie ulega jednak wątpliwości, że i węgiel będzie drożał. Zbigniew Madej z Kompanii Węglowej przyznaje, że popyt na to paliwo systematycznie rośnie. Może to wywołać podwyżki zwłaszcza w odległych od Śląska rejonach. Co w tej sytuacji robić? - Żeby w przyszłości nie wydawać zbyt dużo na energię, trzeba już dziś nauczyć się ją oszczędzać - twierdzi Andrzej Toczek, właściciel firmy wykonującej audyty energetyczne. - Niestety w większości przypadków łączy się to na początku ze sporymi wydatkami.
Na przykład modernizacja instalacji centralnego ogrzewania - hermetyzacja, izolacja pionów, regulacja hydrauliczna - zwraca się zwykle dopiero po roku. Dużo droższa inwestycja, czyli docieplenie ścian zewnętrznych przyniesie nam odczuwalne zyski dopiero po 2 - 9 lat, a wymiana okien na trzyszybowe zwróci się (w zależności od wielkości budynku) po 10 - 20 latach.
- To są kalkulacje robione w oparciu o dzisiejsze ceny - podkreśla Toczek. - Jeśli energia będzie drożeć szybciej, niż się spodziewamy, to nakłady na termomodernizację zwrócą się znacznie szybciej.
Stop dla akcyzy Niestety, w górę idą nie tylko ceny gazu ziemnego. Olej opałowy drożeje prawie w tym samym tempie, co benzyna na stacjach. W górę idą też ceny gazu propan-butan, którego kilka milionów rodzin w Polsce używa do przygotowywania posiłków. Na szczęście propozycja podwyżki akcyzy na to paliwo nie przeszła. Dzięki temu, jak twierdzą fachowcy, ceny gazu do butli poszły w górę tylko sezonowo. - W sezonie zimowym ceny gazu zawsze idą w górę - twierdzi Stefan Malewski z firma "EKO-GAZ" zajmującej się montażem instalacji gazowych. - Wtedy notuje się bowiem zwiększony popyt na propan-butan, ponieważ coraz więcej osób używa go również do ogrzewania mieszkań. Na wiosnę ceny gazu zwykle spadają - podkreśla. Zbigniew Buljan z Rozlewni Gazu Hadex-Gaz twierdzi jednak, że w tym roku sytuacja jest bardziej złożona niż w latach poprzednich. - Teraz na sezonowe zwiększenie popytu na gaz nałożył się jeszcze spadek importu z Białorusi oraz ogromny wzrost zapotrzebowania, ponieważ wielu kierowców przerobiło auta na gaz w związku z drożejącą ropą - wyjaśnia. Również dostawy wysokiej jakości gazu ze Szwecji czy Norwegii zmniejszyły się w ostatnich tygodniach. Buljan wyjaśnia, że to dodatkowy kłopot, ponieważ gaz tzw. zimowy musi być bogaty w propan, który jest nie tylko droższy, ale i w dodatku pochodzi głównie właśnie ze Skandynawii. Pocieszmy się jednak jeszcze raz - podatek na gaz do butli i do samochodów nie powinien wzrosnąć. Tak postanowił rząd w ubiegłym roku i na razie ta decyzja pozostaje bez zmian. |
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?