Palmy to była domena chłopców. Myśleli o nich już od początku Postu – mówi Agnieszka Szymula z Muzeum Miejskiego w Tychach, gdzie trwa wystawa poświęcona zwyczajom wiosennym.
Palmy wielkanocne. Z czego się składały?
Sztuka tworzenia palm przekazywana była z ojca na synów, z dziada na wnuków. Trzeba było znać miejsca, gdzie rosły drzewa i inne rośliny potrzebne na palmę.
Musiało ich być przynajmniej dziewięć: bazie, leszczyna, sosna, jałowiec, trzcina, bagno, bukszpan, wiklina siba. Z każdej rośliny potrzebne były trzy gałązki
– mówi Agnieszka Szymula.
Palmy wielkanocne. Znaczenie roślin
Bazie były ważne. Ludzie wierzyli, że chronią przed chorobami gardła, więc każde dziecko musiało zjeść po jednej bazi z poświęconej palmy.
- W każdej palmie na ziemi pszczyńskiej musiały być gałązki z młodymi listkami symbolizującymi odradzające się życie. A ponieważ nie zawsze można było oczekiwać, że do niedzieli palmowej drzewa wypuszczą listki, trzeba było gałązki zerwać odpowiednio wcześnie i potrzymać w domu w wodzie – opowiada Agnieszka Szymula.
Mękę Chrystusa symbolizowały rośliny kłujące (sosna, jałowiec) oraz czerwone pędy wikliny siby, którymi okręcało się palmę. Na ziemi pszczyńskiej ludzie chętnie wplatali do palm gałązki sosny tureckiej, którą na te tereny sprowadził książę pszczyński.
Palmy na ziemi pszczyńskiej były zielone, bez kwiatów.
Kiedy już chłopcy przynieśli do domu wszystko, co trzeba, ojciec zabierał się do roboty. Bo trzeba było mieć trochę siły, żeby tak wszystko związać, by się trzymało.
Palmy wielkanocne. Męska rzecz
Palmy do poświęcenia też zanosili chłopcy, a po mszy ... bili się nimi i kłuli dziewczęta po nogach. Wierzono bowiem, że okładanie się poświęconą palmą wielkanocną przydaje sił witalnych.
Palmy wielkanocne. Poświęcenie i co dalej?
Po poświęceniu gospodarze obcinali trzpień i robili z niego krzyżyki, które wkładali na rogach pól. - Dziś niektórzy ludzie z tych, którzy wyrośli w rodzinach gospodarskich, a pola już nie mają, trzymają krzyżyki w mieszkaniu lub w samochodzie – mówi Agnieszka Szymula.
Dla zwiększenia mocy, palmę opalało się nad ogniem w Wielką Sobotę przed kościołem. Przechowywano ją na strychu lub zawieszano na drzewie w ogrodzie, rzadko zatykano za obraz. Sięgano po nią dla odczyniania złych uroków. Dymem palmy okadzano zwierzęta, kiedy po raz pierwszy wiosną wypędzało się je na pastwisko. Niewykorzystaną po roku palmę należało spalić. Nie wolno jej było wyrzucać.
ZOBACZ TAKŻE
PALMY ŚLĄSKIE i WILEŃSKIE - JAKA RÓŻNICA?
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?