Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piętnaście czerwonych róż

Bogdan Prejs
Z reprezentantami naszego regionu spotkał się ks. Konrad Hejmo,  dyrektor Domu Pielgrzyma w Watykanie
Z reprezentantami naszego regionu spotkał się ks. Konrad Hejmo, dyrektor Domu Pielgrzyma w Watykanie
Pięcioosobowa delegacja z naszego regionu była jedyną, jaka w czasie choroby Ojca Świętego Jana Pawła II została wpuszczona do kliniki Gemelli, by przekazać mu kwiaty.

Pięcioosobowa delegacja z naszego regionu była jedyną, jaka w czasie choroby Ojca Świętego Jana Pawła II została wpuszczona do kliniki Gemelli, by przekazać mu kwiaty. Wcześniej mógł to uczynić wyłącznie burmistrz Rzymu, ale on nie miał okazji, tak jak Polacy, przekazać mu osobistych życzeń.

Podpisali je prezydent Tychów Andrzej Dziuba, starosta bieruńsko-lędziński Piotr Czarnynoga, dyrektor kopalni „Piast” Lech Mielniczuk, jego zastępca Janusz Rosikowski oraz ks. dziekan oświęcimski Krzysztof Straub.

Odwołana audiencja
– Organizatorem tego wyjazdu był dawny komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień w Tychach pułkownik Zbigniew Piątek – mówi Andrzej Dziuba. – Wzięło w nim udział 18 osób.
Wszyscy mieli uczestniczyć w środę, 2 lutego w prywatnej audiencji w Watykanie. Na czas pobytu w Rzymie wzięli urlopy. Wszystkie wydatki pokrywali z własnej kieszeni.

– Lot w obydwie strony tanimi liniami z Balic kosztował 360 złotych. Nocleg w Domu Pielgrzyma, gdzie się zatrzymaliśmy, to wydatek 50 euro na dobę. W tej kwocie poza noclegiem zapewnione są dwa posiłki dziennie – wymienia mój rozmówca.
Do Rzymu Polacy przylecieli we wtorek 1 lutego. Po zakwaterowaniu w Domu Pielgrzyma wyruszyli na zwiedzanie miasta. Pieszo przemierzyli kilka kilometrów od placu Świętego Piotra do słynnej fontanny di Trevi. – Kiedy o godzinie 23 wróciliśmy do hotelu, usłyszeliśmy, że papież trafił do kliniki – opowiada prezydent. – Wiadomo było, że do audiencji nie dojdzie.

W stronę Cassino
W środę po śniadaniu Polacy pojechali na plac Świętego Piotra. Tam czekał już na nich redemptorysta ks. Jan Piekarski, mieszkający w Rzymie historyk. Kilka godzin oprowadzał ich po bazylice świętego Piotra ze swadą opowiadając historię poszczególnych miejsc. Stamtąd Andrzej Dziuba pojechał do attache handlowego ambasady polskiej w Rzymie, który zorganizował jego spotkanie z burmistrzem zaprzyjaźnionego z Tychami Cassino. Ostatnio wzajemne kontakty nieco osłabły, ale ta rozmowa spowodowała, że prawdopodobnie odżyją:

– Uzgodniliśmy, że w marcu ja pojadę do Cassino, a w czerwcu tamtejszy burmistrz odwiedzi Tychy. W tym roku przyjedzie do nas również grupa włoskich przedsiębiorców – zapewnia Andrzej Dziuba.

To był udany wieczór nie tylko z tego powodu:
– Kiedy po wizycie w attachacie i spacerze po mieście wróciliśmy do pokojów, okazało się, że mamy szansę na odwiedziny papieża w klinice! – uśmiecha się mój rozmówca.
Postarał się o to dyrektor Domu Pielgrzyma ks. Konrad Hejmo.

Wyjątkowa promocja
W czwartek rano wiadomość została potwierdzona. Delegacja do papieża mogła liczyć pięć osób.

– Ustaliliśmy jej skład i o godzinie 9.30 ruszyliśmy w drogę. Do kliniki zawiozła nas mikrobusem siostra Sabina. Ponieważ tam mało kto przestrzega jakichkolwiek zasad jazdy, mogę powiedzieć, że wyczyniała na drodze prawdziwe cuda – śmieje się prezydent Tychów. – Po drodze kupiła jeszcze bukiet 15 czerwonych róż, które później przekazaliśmy Ojcu Świętemu.

Kiedy Polacy wysiedli przed kliniką z samochodu, wywołali sensację.

– Obaj dyrektorzy ubrani byli w galowe mundury – tłumaczy Dziuba. – Skierowały się na nich wszystkie kamery. A że był z nami ojciec Hejmo, wszyscy domyślili się, że idziemy do papieża.

Wielu dziennikarzy, którzy pytali, co to za delegacja, pierwszy raz usłyszało wówczas o Tychach. Można powiedzieć, że prezydent wypromował tym sposobem miasto na cały świat.

Życzenia na kartce
Przed kliniką koczowało mnóstwo dziennikarzy i mieszkańców Rzymu. Kiedy polska delegacja przedarła się przez tłum, weszła po schodach na pierwsze piętro. Tam przyjął ją pracownik sekretariatu stanu w Watykanie. Poinformował, że stan papieża zdecydowanie się polepszył, ale spotkanie z nim jest niemożliwe. Wcześniej lekarze odmówili wizyty nawet premierowi Włoch Silvio Berlusconiemu.

– Można jednak było przekazać kwiaty oraz napisać życzenia – opowiada Andrzej Dziuba. – Na otrzymanej kartce z watykańskim godłem skreśliłem życzenia dla papieża. Wypadło na mnie, bo chociaż trzęsły mi się z wrażenia ręce, to innym jeszcze bardziej.

Napisał: „Ojcze Święty, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia”.

Cała wizyta w Gemelli trwała około 10 minut. – Mieliśmy też dla papieża witraż z wizerunkiem świętej Barbary i figurkę z węgla – dopowiada prezydent. – Zostawiliśmy je w Domu Pielgrzyma. Wręczymy je podczas następnej wizyty.

Żaden z uczestników tego wyjazdu nie ma bowiem wątpliwości, że wrócą do Rzymu, kiedy tylko będzie mogła dojść do skutku audiencja u Jana Pawła II.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto