Proszę wysiąść, dalej już nie pojedziemy ? zwrócił się do pasażerów w poniedziałek późnym wieczorem kierowca autobusu linii 51 Zenon Malcharek. - Autobus jest zadymiony. Tu nie ma czym oddychać. W tych warunkach nie będę kontynuował jazdy. To jest prawie jak pożar!
Powodem była świeca dymna odpalona przez jednego z pasażerów. Do zdarzenia doszło na przystanku przed Urzędem Miasta Tychy. Autobus wypełniony był po brzegi ludźmi. Znaczną część z nich stanowili kibice, wracający właśnie po zakończonym meczu tyskich hokeistów.
Pasażerowie w pośpiechu opuścili pojazd, w którym momentalnie zrobiło się ciemno i duszno. Zniszczeniu uległo oparcie fotela oraz spory kawałek plastykowej listwy z tyłu pojazdu. Na szczęście jeden z kibiców miał na tyle rozsądku, by wynieść płonącą świecę na chodnik. W przeciwnym przypadku straty pewnie były by większe.
Pan Zenon jeździ autobusami już dwadzieścia jeden lat. W tym czasie spotkał się z licznymi aktami wandalizmu, jednak, jak nam powiedział, z ogniem w autobusie miał do czynienia po raz pierwszy. Jego zdaniem do dewastacji dochodzi najczęściej podczas przewozu kibiców na mecze hokejowe do Oświęcimia.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?