W kwietniu ABW przekazała te informacje do Wyższego Urzędu Górniczego i policji. WUG nie potwierdza tych rewelacji. Także szefowie kopalni poddają je w wątpliwość.
- Te informacje docierają już do dyrekcji. Jesteśmy zszokowani i podłamani. Ja osobiście nie mogę w to uwierzyć - komentował doniesienia Andrzej Bielecki, rzecznik kopalni.
Wątpliwości nie kryje też inż.Andrzej Wielecki z katowickiego Holdingu Węglowego. - Jeżeli dochodziło do fałszowania wskaźników metanomierzy to jest to sprawa kryminalna. Nie mogę jednak w to uwierzyć bo górnicy są ludźmi kochającymi życie - twierdzi.
- Każdy, kto przewiesza czujniki metanometryczne, zdaje sobie sprawę, że staje się samobójcą i zabójcą swoich kolegów - tak doniesienia górnika podsumował w TVN24 Dominik Kolorz, szef górniczej Solidarności. - Nie mam prawa nie wierzyć temu pracownikowi, ale ciągle mam nadzieję, że to nieprawda - dodaje.
- Myślałem, że po tragedii w Halembie przestała funkcjonować zasada ekonomii za wszelką cenę. Szef górniczej Solidarności ostro ocenił, że osoby "nadzoru i dozoru" wydając polecenie przewieszenia czujnika metanometrycznego w miejsce, w którym będzie wskazywał zaniżone stężenie, zmuszają tak naprawdę podwładnych do samobójstwa.
TVN24 dotarła do filmu nakręconego rzekomo w kwietniu w kopalni Wujek-Śląsk. Widać na nim metanomierze przestawione w miejsca, gdzie przepływało świeże powietrze. To dokładnie tak samo, jak trzy lata temu robiono w kopalni Halemba, gdzie zginęło 23 górników.
Podinsp. Andrzej Gąska, rzecznik KWP w Katowicach potwierdza, że 16 kwietnia do komendy wpłynęło zawiadomienie od ABW: - Poinformowano nas, że może dochodzić do łamania przepisów bhp, a konkretnie do nieprawidłowości przy badaniu stężenia metanu w kopalnianych wyrobiskach - relacjonuje podinsp. Gąska.
Komenda przekazała te informacje do Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach.
- Po miesiącu nadeszła odpowiedź. Przeprowadzono trzydniową kontrolę i następnie w maju czterodniową rekontrolę. Obie nie tylko na ruchu Śląsk, ale także w kopalni Wujek. Żadne z informacji przekazanych przez ABW nie potwierdziły się - mówi podinspektor.
Rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego Edyta Tomaszewska potwierdziła, że w kwietniu do urzędu wpłynęło pismo, które dotyczyło fałszowania odczytów metanomierzy w kopalni Wujek-Śląsk.
- Natychmiast kontrolerzy zostali wysłani do kopalni. Sprawdzili stan aparatury, sposób i miejsca jej instalacji. Wszystko było w porządku. Przesłuchaliśmy dziesięć osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu, a także zwykłych górników. Nikt nawet słowem nie zająknął się o nieprawidłowościach. Musieliśmy uznać, że informacji, jakie otrzymaliśmy, nie da się potwierdzić. Takie wnioski kończą raport w tej sprawie - mówi Tomaszewska.
- Jestem zaskoczona filmem ujawnionym przez TVN24. Gdyby górnik, który go wczoraj przekazał telewizji, wcześniej wysłał nam go choćby anonimowo, mielibyśmy namacalny dowód. Moglibyśmy się nim posłużyć podczas kontroli - dodaje rzeczniczka WUG.
A właśnie niemal dokładnie rok temu dzięki związkowcom z Sierpnia 80 na jaw wyszedł skandal w Szczygłowicach. Ujawnili oni nagranie rozmowy jednego z górników z Leszkiem P., nadsztygarem BHP. Doszło do niej w lipcu 2007 roku.
Przełożony namawiał Jarosława J., by napisał nieprawdziwe oświadczenie. Obciążało ono związkowców, którzy dostarczyli ABW i prokuraturze dowody na nieprawidłowości w kopalni.
W czerwcu 2006 roku w Szczygłowicach wybuchł metan. Rannych zostało pięciu górników. Marcin Płaczek, szef Sierpnia 80 w kopalni, twierdził, że ten wypadek niczego nie nauczył dozoru. Nadal zmuszano ludzi do pracy w metanowej atmosferze.
- Zawiadamialiśmy o nieprawidłowościach dyrekcję kopalni, OUG w Gliwicach i prokuraturę. To się nie podobało. Zarzucano nam demagogię. Oskarżano o prowokowanie. Zwolniono naszych działaczy i w końcu postanowiono nas zniszczyć - przypomina tę sprawę Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80.
Na nagraniu ujawnionym wtedy przez związkowców z kopalni Szczygłowice usłyszeliśmy:
- Jest mi potrzebne stwierdzenie, że Sierpień kazał te czujniki dać niżej, a potem zrobić zdjęcie. (...) Nic więcej nie potrzebuję. W tym momencie jest to dowód przeciwko pewnym panom - słychać w ujawnionym przez związkowców nagraniu. Leszek P. odczytuje też górnikowi oświadczenie jego kolegi. Kiedy górnik zwraca mu uwagę, że to szantaż, nadsztygar odpowiada: - No, k... nazywaj to jak tam chcesz. No ale kule w ogniu, kule w ogniu.
Prokuratura sprawdza autentyczność tego nagrania.
Zobacz także:
W kopalni Wujek-Śląsk mogło dojść do wybuchu metanu. Dwunastu górników nie żyjeDwunastu górników zginęło w kopalni Wujek-Śląsk (zdjęcia)7-dniowa żałoba w Rudzie ŚląskiejUruchomiono telefon dla rodzin ofiar z kopalni Wujek-ŚląskWojewoda śląski apeluje o zachowanie powagiGórnicy mają fedrować i ginąćNajwiększe tragedie w polskich kopalniachCBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?