Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podróż poślubna na rowerach do Włoch. Dziennik nowożeńców-rowerzystów

JOL
Małgorzata i Andrzej Stachurkowie
Małgorzata i Andrzej Stachurkowie Prywatne archiwum M.S.Stachurków
Podróż poślubna na rowerach? Dlaczego nie. W taką podróż dziś rano o szóstej wyruszyli Małgorzata i Andrzej Stachurkowie. Przed nimi 1300 km. Podróż zajmie im kilkanaście dni.

On - nauczyciel języka angielskiego w SP 19 w Tychach, ona - księgowa. Pobrali się 1 czerwca. A ponieważ oboje kochają rowery podróż poślubną postanowili odbyć właśnie na rowerach. Do Włoch.

- 1300 km, które mamy do celu, można by zrobić w sześć dni, ale my pojedziemy dwa razy dłużej. Nie jedziemy na wyścigi. Sam robiłbym codziennie 200 km, a z żoną będziemy przejeżdżać 100 km dziennie - mówi Andrzej Stachurka.
Wyjechali dziś rano o szóstej. Do domu wrócą pod koniec lipca. Będziemy śledzić ich podróż.

5 lipca, drugi dzień podróży

Małgorzata i Andrzej Stachurkowie: Wczoraj i dzisiaj jechało się dobrze. Byliśmy m.in. w Żylinie (piękny rynek), Trenćinie, Pieśtanach. Spaliśmy w namiocie na pięknej polance pod lasem.Mieliśmy już dwie małe awarie: wyrwany wentyl z dętki oraz jedną pękniętą szprychę.
Pogoda ładna, jest słonecznie i upalnie cały czas. Jutro zamierzamy wjechać do Austrii, przekraczając granicę w Bratysławie.

6 lipca, trzeci dzień podróży poślubnej do Włoch

Dziś, zgodnie z planem, Stachurkowie przekroczyli granicę austriacką. Po godz. 19 napisali: Jesteśmy już w Austrii! Dzisiaj zwiedziliśmy Bratysławę, stary rynek, malownicze uliczki. Pogoda nadal piękna, choć w nocy była ulewa, na szczęście mieliśmy już rozbity namiot. Wczoraj przejechaliśmy ok. 124 km.
W Austrii spotkaliśmy grupę 7 młodych rowerzystów z Gliwic jadących do Chorwacji. widzieliśmy też kawalkadę starych lub zabytkowych samochodów.
Pękła kolejna szprycha, dlatego nie polecam modelu Sapim Laser :(. Zaopatrzyliśmy się, na szczęście, w zapasowe 10 w Bratysławie.
Jutro powoli zaczną się Alpy. Pozdrawiamy.

7 lipca, dzień czwarty, południe

Andrzej Stachurka:Dzisiaj jedziemy przez malownicze austriackie miasteczka. Wczoraj spaliśmy przy jednej z winnic, które tutaj ciągną się kilometrami. Dały się nam, niestety, we znaki komary.
Po drodze miasta Eisenstadt i Wiener Neustadt.
Jest słonecznie i upalnie, na szczęście, wieje wiatr.
Dzisiaj zaczną się już pierwsze podjazdy.

8 lipca, dzień piąty

. Nasi nowożeńcy mają za sobą około 500 km.
Kolejny dzień podróży mija w pięknej, słonecznej pogodzie. Są ciężkie, wielokilometrowe podjazdy, ale za to widoki po drodze oraz zjazdy (na razie prędkość max 70 km/h) rekompensują wszystko.
Wczorajszej nocy mogliśmy podziwiać istną feerię świetlików na łące pod lasem - coś pięknego.
Poznaliśmy miłych Austriaków, ktòrzy częstowali nas domowej roboty winem.

9 lipca, dzień szósty, około wpół do piątej

Dzisiaj zwiedzamy Graz, piękne miasto z mnóstwem starych budowli, wąskich uliczek. Wszędzie jeździ masa rowerzystów.
Upał i podjazdy doskwierają, ale dajemy radę:-)
Następnie kierujemy się na Voitsberg i Koflach.

10 lipca, podróż poślubna na rowerach do Włoch, dzień siódmy

Andrzej Stachurka:Wczoraj spaliśmy w miejscowości Koflach. Miejsce pokazali nam dwaj austriaccy rowerzyści,ojciec i syn, którzy dodatkowo jeszcze specjalnie pojechali na.stację i przywieźli nam wodę oraz poczęstowali lokalnym piwem. Miło się z nimi gawędzilo po angielsku i niemiecku. Wczoraj 84 km.Dzisiaj najtrudniejszy dzień. Bardzo długie podjazdy w upale. Oczywiście, malownicze widoki po drodze:-) Na zjeździe miałem tylko 70 km/h, gdyż na serpentynach dogoniłem policyjny radiowóz i wolałem go nie wyprzedzać:-) Aktualnie jesteśmy w Wolfsberg. Pozdrawiamy.

11 lipca, ósmy dzień podróży poślubnej do Włoch

Andrzej Stachurka: Pozdrawiamy z Klagenfurtu nad jeziorem Wörthersee. Pożegnaliśmy już najbardziej strome podjazdy (i zjazdy, v/max ponownie 72km/h) i jechaliśmy po w miarę płaskim terenie. Zamierzamy objechać jezioro Wörthersee dookola, ale i odpocząć trochę od tej ciągłej jazdy i poleżeć nad jego brzegiem. Wczoraj przejechaliśmy niewiele ponad 70 km z uwagi na wysokie góry.
Spaliśmy tym razem za St Andrä u miłego Austriaka, u ktorego rozbiliśmy namiot, mogliśmy skorzystać z łazienki, podładować laptopa, itp.
W nocy byla burza ,rano - ulewa, ale teraz [ok. godz. 17 - red.] oczywiście znowu świeci słońce.

12 lipca, piątek, dziewiąty dzień podróży do Włoch

Piątek zamierzamy spędzić, jadąc dookoła jeziora Wörthersee. Z uwagi na układ dróg, objedziemy je 1,5 raza.

13 lipca, sobota, 10. dzień podróży poślubnej

Ciao Italia! W sobotę wjechaliśmy do Wloch, które przywitaly nas... ulewą oraz trzema pękniętymi szprychami (nieszczesne Sapim Laser!). Mimo to udało się przejechać ponad 90 km. Wokół piękne, wysokie góry,mijajacy kolarze pozdrawiają nas, widząc polską rejestrację:-D

14 lipca, niedziela, 11. dzień podróży

Rano w pobliżu miejsca, gdzie rozbiliśmy namiot ( za miejscowością Resiutta) był wyścig kolarski. Teraz jesteśmy w Gemonie i jemy lody. Kierujemy się na Udine, a potem na Triest. Góry sie skończyly i jest już płasko i słonecznie.

ZOBACZ TAKŻE
DZIENNIK POBYTU WE WŁOSZECH

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto