Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat bieruńsko-lędziński. Rozmowa z pierwszym starostą

Jolanta Pierończyk
Powiat bieruńsko-lędziński rozpoczął obchody 15-lecia istnienia. O jego znaczeniu, sukcesach i niedoskonałościach rozmawiamy z pierwszym starostą, Piotrem Czarnynogą, dziś radnym sejmiku woj. śląskiego

Czy powiat jest potrzebny? Jak to pan ocenia z perspektywy czasu?
Nadal uważam, że jest potrzebny. Trzeba by jednak reformy, która by albo podniosła rangę powiatu poprzez dodanie mu pieniędzy i kompetencji albo ją obniżyła do rangi dawnych urzędów powiatowych, gdzie zamiast starosty był kierownik i nie było radnych powiatowych.. Nim bowiem nastały powiaty były urzędy rejonowe, a w nich kierownicy. A zatem coś pośredniego pomiędzy województwem a gminą było już wcześniej i być powinno. Powtórzę więc jeszcze raz: tak, powiat jest potrzebny. Na pewno nie jestem za zawracaniem koła historii.

Powiat bieruńsko-lędziński stworzył pan od podstaw i odszedł, kiedy już miał wszystko. Czy to dziedzictwo pański następca dobrze wykorzystuje?

Nie mogę i nie chcę go oceniać do końca kadencji. Każdy ma prawo do swoje koncepcji powiatu.
Powiem tak: przekazując mu łańcuch starosty powiatu bieruńsko-lędzińskiego, zostawiałem mu 17 mln zł na inwestycje nie tylko popowodziowe, ale i takie, które pozwolą zapobiec ewentualnej kolejnej powodzi. Przez te 2,5 roku wydał więcej niż te 17 mln zł. To świadczy o jego skuteczności.
Z moim skromnym udziałem jako radnego sejmiku śląskiego udało mu się stworzyć wojewódzkie magazyny przeciwpowodziowe, których wcześniej nie było.
Każdy ma swoje priorytety. Ja stawiałem na kulturę, dla niego ważniejsze są inwestycje, co na pewno jest bardziej zaletą niż wadą.


Załóżmy, że pan nadal jest starostą powiatu bieruńsko-lędzińskiego, że byłaby to pańska pierwsza kadencja już we własnej siedzibie starostwa. To jak by ona wyglądała?

Ja bym nie przeceniał roli tego budynku, choć własna siedziba jest potrzebna do samodzielności i niezależności. Bo co to za starosta, który zależy od burmistrza Bierunia, bo urzęduje w jego zasobach? Mój następca jest więc wolny, bo nie zależy od Bierunia. Oczywiście, dla ludzi nie ma znaczenia, czy starosta urzęduje w swoim budynku czy pożyczonym, ale na pewno pozycja proszącego nie jest komfortowa.

Co pan sobie liczy za sukces w budowaniu powiatu bieruńsko-lędzińskiego?

To, że udało się temu powiatowi dać podstawy do samodzielnego istnienia. 1 stycznia 1999 roku do tego się nie nadawał. Buzek mówił, że w Polsce jest 46 powiatów typu B, do likwidacji, nam się udało przejść do typu A.
Sukcesem powiatu bieruńsko-lędzińskiego jest materialne wyposażenie szkolnictwa ponadgimnazjalnego. Ja pozostawiłem jednego Orlika, mój następca wybudował dwa.
Bardzo ważne jest podniesienie bezpieczeństwa publicznego w powiecie. Kiedy powstawał powiat, w Bieruniu nie było już nawet komisariatu policji, dziś jest komenda. Przydało się to w roku 2010 podczas powodzi, kiedy wojewódzkie siły policji nie musiały być kierowane do Bierunia przez Tychy, ale bezpośrednio do nas. Mieliśmy dość sił, by zadbać o bezpieczeństwo mienia ludzi, którzy musieli opuścić swoje zalane domy. Nie doszło do kradzieży, nie było rozbojów w tamtym czasie. Dla ludzi to dziś coś oczywistego, ale gdyby nie było KPP, mogłoby być inaczej. Powódź najlepiej pokazała sprawność i dobrą organizację powiatu bieruńsko-lędzińskiego.
W powiecie udało się nam rozbudzić zainteresowania ludzi kulturą wysoką. Kultura regionu miała się dobrze dzięki gminom. Postawiliśmy na kulturę wysoką i udało się: Jesień Organowa ma rosnące grono odbiorców.
Udało nam się skonsolidować środowisko artystów plastyków. Dla artysty, który ma naturalną potrzebę przestrzeni większego oddechu, gmina to za mało, pokazać się na tle powiatu to już jest coś. Nasze plenery artystyczne pomogły w integracji środowisk twórczych poszczególnych gmin.

A porażka?
Że przez te 12 lat nie udało mi się wyrobić we władzach Bierunia dumy z tego, że jest stolicą powiatu. Że jest to miasto powiatowe. Że wraz z osadzeniem w tym mieście siedziby powiatu, powstała tu jakaś nowa jakość.
W kategorii porażki myślę o tym, że nie udało mi się przekonać Bierunia, że nie ma lepszego rozwiązania i że dla dobra tego miasta i jego mieszkańców władze miejskie i powiatowe powinny ze sobą dobrze współpracować. I przecież ten powiat to twór złożony z gmin podobnych do siebie, połączonych wspólnym dobrem, a jednocześnie problemami. I wszystkie są częścią dawnej ziemi pszczyńskiej.

.

. [/i]

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto