Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przystań w Parku Śląskim znów tętni życiem [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Aleksandra Smolak
Otwarcie kawiarni Przystań w Parku Śląskim
Otwarcie kawiarni Przystań w Parku Śląskim Karol Gruszka
Kawiarnia Przystań przez ostatnie lata nie miała szczęścia. Napawała raczej smutkiem i nostalgią, ale teraz to się zmieni, bo już 14 marca wielkie otwarcie. Te oficjalne odbyło się w czwartek, goście zjechali tu z całego województwa i nie tylko. Wśród nich obecna była Ewa Minge. Znana projektanta wierzy w sukces tego miejsca.

Remont Przystani ciągnął się latami, ale udało się, kawiarnia z lat 50. znów tętni życiem. Kultowe miejsce opustoszało, kiedy w 1989 r. zmarł jego ostatni właściciel. Później Przystań miała jeszcze kilku dzierżawców, ale żaden z nich nie przywrócił jej do życia. Udało się to spółce KLG. Jej prezes Paweł Wnętrzak zapewnia, że Przystań będzie miejscem dla każdego i na każdą kieszeń.

Filary zostały
Dużo się tu zmieniło, ale też kilka elementów udało się odrestaurować. - Udało się nam uratować dwie wspaniałe łódeczki, które są na antresoli i filary z lat 50. - wymienia Paweł Wnętrzak.

Wnętrza lokalu liczą 1700 metrów kwadratowych, na parterze znajduje się bar, kawiarnia, część restauracyjna i imponujący taras. Natomiast nad restauracją znajdziemy mniejsze pomieszczenia, będzie można w nich organizować m.in. przyjęcia okolicznościowe.

Właściciel lokalu mówi, że wraz z odsłonięciem zabezpieczającego w trakcie remontu Przystani płotu, odżyły wspomnienia. - Przychodzili do nas ludzie i ze wzruszeniem opowiadali o swoich wspomnieniach związanych z tym miejscem – opowiada. Duch czasu pozostanie tu na pewno w karcie. Co w niej znajdziemy? Wnętrzak mówi, że nie zabraknie tradycyjnego śląskiego obiadu, ale to nie jedyne kulinarne tradycje Przystani.

Co w karcie?
- Zostałem zaproszony do Przystani, aby odzwierciedlić dania, które były tu serwowane 30 lat temu – mówi szef kuchni Przemysław Budziński. - Przystań była restauracją kultową, rodziny z dziećmi przychodziły tu w każdy weekend – dodaje.

Budziński mówi, że chce podawać ludziom jedzenie, które znają, ale jak podkreśla. - W sposób prosty, nie prostacki. - Z delikatnym twistem – dodaje. To tzw. kuchnia comfort food. Ma być tradycyjna, ale też europejska – podobnie jak we Włoszech czy Hiszpanii. Dania główne mają być bowiem podawane na większych talerzach, a dodatki na mniejszych, dzięki czemu rodzina czy przyjaciele, którzy przyjdą tu na obiad, będą mogli kosztować swoich dań wzajemnie.

W Przystani na nowo odkryjemy dawne smaki, będą tu serwować m.in. grasicę i gęsie żołądki, ale też wołowinę, żeberka czy wędzonego pstrąga. Jak mówi szef kuchni, niektóre pozycje w karcie będą się zmieniać wraz z przemijającymi porami roku. Co dla łasuchów? - Solidny kawałek sernika, tort czekoladowy lub bezowy – wymienia Budziński. Co najważniejsze zarówno właściciel, jak i szef kuchni podkreślają, że ceny nie będą wygórowane. Za danie główne zapłacimy, nie więcej niż 40 zł, za zupę około 12 zł, za przystawkę 18 zł a zestaw dziecięcy 20 zł. - Porcje będą spore, nikt stąd głody nie wyjdzie – zapewnia szef kuchni.

To wszystko nie koniec, bo w przyszłym roku modernizacja ma się rozpocząć także na zewnątrz. Mają tu pływać gondole, w planach jest też budowa mola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto