MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sekretarzowi świeciło w oczy

Bogdan Prejs
Wokół krzyża 25 lat temu zgromadził się tłum tyszan. Fotografia ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach (w organizacji), którą udostępniła nam Maria Lipok- Bierwiaczonek. arc
Wokół krzyża 25 lat temu zgromadził się tłum tyszan. Fotografia ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach (w organizacji), którą udostępniła nam Maria Lipok- Bierwiaczonek. arc
Kamienny krzyż stojący w pobliżu DT "Azet" w Tychach stał się przed 25 laty przyczyną otwartego wystąpienia tyszan przeciwko władzy. Jako że były to lata socjalizmu, kiedy Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nie ...

Kamienny krzyż stojący w pobliżu DT "Azet" w Tychach stał się przed 25 laty przyczyną otwartego wystąpienia tyszan przeciwko władzy. Jako że były to lata socjalizmu, kiedy Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nie dopuszczała do żadnych form sprzeciwu, obrona Bożej Męki była niezwykłym aktem odwagi ludzi, którzy uniemożliwili jej usunięcie.

Niech się święci 1 Maja

Po wojnie pochody pierwszomajowe odbywały się najpierw na osiedlu A, a gdy miasto się rozbudowało, uroczystość przeniesiono na obecną ulicę gen. S. Grota-Roweckiego (dawniej Dzierżyńskiego). Władza pozdrawiała wiwatujące tłumy z trybuny stawianej przy budynku "Miastoprojektu" (dzisiaj mieszczą się tam Urząd Skarbowy, a w drugim skrzydle banki i biura wielu firm). Był jednak problem - stojącym na niej oficjelom zawsze świeciło w oczy słońce. Dlatego kiedy rozpoczęto przygotowania do pochodu w 1979 roku, pojawił się pomysł, by trybunę zbudować po przeciwnej stronie ulicy.
- Przed 1 Maja zawsze zawiązywano sztab organizacyjny obchodów - mówi Eugeniusz Szyja, od 1969 do 1973 roku naczelnik, a później do 1978 roku prezydent Tychów.
Mówi, że oficjalnie pomysł zmiany ustawienia trybuny musiał wyjść właśnie ze sztabu.

Jakub i Marianna

Problem z jego realizacją był jeden. Mianowicie po drugiej stronie ulicy stał kilkudziesięcioletni krzyż. Wystawił go dawny właściciel tych terenów. Na krzyżu znalazł się napis: "Fundator Jacob Czardybon, Maryjanna, żona jego".
- Był to brat mojego dziadka - mówi Grzegorz Czardybon, przewodniczący Rady Osiedla Paprocany.
Przyznaje, że nigdy nie interesował się szczególnie tym krzyżem, a bardziej tym, który jego dziadek wystawił w tym samym czasie u zbiegu ulic Paprocańskiej i Przemysłowej. Jako ciekawostkę podaje jednak, że jego dzieci noszą imiona Marianna i Jakub..
Właśnie ten krzyż stanął władzy na drodze.

Wola sekretarza

Władza wątpliwości nie miała - krzyż musi zostać zburzony.
- Przypuszczam, że tak zażądał ówczesny I sekretarz miejski PZPR Mieczysław Przyjemski. Tak stwierdził też w rozmowie ze mną mój następca Jerzy Świrad - mówi Eugeniusz Szyja.
Sekretarz uznał, że nie przystoi, by trybuna stała obok Bożej Męki, która musiałaby być widoczna na fotografiach z uroczystości.
- Według jednej z wersji wydarzeń Kościół wyraził zgodę na przeniesienie krzyża w inne miejsce - mówi historyk Maria Lipok-Bierwiaczonek.
- Nie przypuszczam, by taka zgoda była - powątpiewa Eugeniusz Szyja.
- O zgodę na przeniesienie krzyża trzeba się zwrócić do biskupa. Nic o niej nie słyszałem. Gdyby była, nie doszłoby do całej historii - zapewnia ks. Franciszek Resiak, proboszcz parafii Ducha Świętego, a wtedy parafii w Paprocanach.

Obrona Bożej Męki

23 kwietnia przy krzyżu pojawił się ciężki sprzęt.
- Ponoć najpierw były wielkie kłopoty, by znaleźć osobę gotową wykonać zlecenie - opowiada tyszanin Augustyn Dyrda. - W końcu widać kogoś przekonano solidną zapłatą.
Maszyna podjechała pod krzyż i przewróciła go. Wówczas plac w jednej chwili zapełnił się protestującymi ludźmi.
- To była spontaniczna akcja mieszkańców - mówi Dyrda.
- Słyszałem, że chciano zlinczować operatora maszyny - przypomina sobie mieszkający nieopodal Leonard Paszkowski.
? Otrzymałem anonimowy telefon, że zaczęto burzyć krzyż - mówi ks. Resiak. - Natychmiast pojechałem tam z księdzem dziekanem Eugeniuszem Świerzym. Wokół zgromadziło się kilka tysięcy ludzi.
Augustyn Dyrda dodaje, że na miejscu pojawiła się milicja, ale nie doszło do użycia siły.
- Kiedy tego dnia wracałem z pracy, stał tam tłum ludzi śpiewających kościelne pieśni i palących znicze - wspomina Leonard Paszkowski.
Władza przestraszyła się, że sytuacja wymknie się spod kontroli. Jeszcze tej samej nocy zaczęto krzyż na powrót składać. Trwało to kilka dni przy stałej asyście tłumu tyszan.

Władza przegrała

Władza została pokonana, a cała sprawa zakończyła się zmianą sekretarza.
- Przyjemski stracił stanowisko, przypuszczam jednak, że nie za przewrócenie krzyża, ale za to, że nie umiał tego zrobić "po cichu" i dopuścił, by sprawa nabrała rozgłosu - twierdzi Eugeniusz Szyja.
Jego miejsce zajął Józef Kotlorz.
Trzeba też było odbudować krzyż. Po jego odtworzeniu pojawiła się na nim data "1807".
- Budziła moje wątpliwości, bo krzyż nie pasował typologicznie do tego okresu - mówi Maria Lipok-Bierwiaczonek.
Podczas ostatniej restauracji poprawiono ją na właściwą, czyli 1887.
- Tamten błąd był efektem zniszczeń po przewróceniu krzyża - dodaje moja rozmówczyni.
Przyznaje, że związana z krzyżem historia sprzed 25 lat będzie jednym z głównych wątków pierwszej wystawy w powstającym muzeum miejskim. Będzie ona poświęcona Tychom w XX wieku, a tamto zdarzenie można traktować jako jeden z momentów zwrotnych w ich powojennych dziejach. Będzie można podczas niej zobaczyć kilka fotografii wykonanych podczas burzenia krzyża.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto