- Wsiadając na motor, nieważny jest cel. Liczy się tylko jedno: jechać. A do samochodu nigdy nie wsiadłem, żeby pojeździć. Zawsze jedzie się gdzieś i po coś. Nigdy bez celu - tłumaczy ks. Michał. - Motor to inny rodzaj doświadczenia drogi, inne zapachy, inne spojrzenie na to, co się mija.
Na motorze jeździ od ośmiu lat. - Dzięki tej pasji poznałem wspaniałych ludzi z całej Polski - mówi.
Na motorze spędza każdy urlop. W tym roku wybiera się ze znajomymi w Bory Tucholskie. W cztery-pięć motorów.
Księży-motocyklistów jest w archidiecezji katowickiej - jak mówi ks. Macherzyński - ponad dwudziestu.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?