Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sięgnijmy do treści wiary

Rozmawiała: Agata Pustułka
Kościół w Polsce potrzebuje głosu świeckich. Jak proboszcz wygłasza okropnie nudne kazania, to ktoś mu to musi powiedzieć. Rozmowa z ks. dr. Grzegorzem Strzelczykiem z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu ...

Kościół w Polsce potrzebuje głosu świeckich. Jak proboszcz wygłasza okropnie nudne kazania, to ktoś mu to musi powiedzieć.

Rozmowa z ks. dr. Grzegorzem Strzelczykiem z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego

Dziennik Zachodni: Czy polska religijność nie może się już obyć bez rekwizytów? Komercja praktycznie wchłonęła Boże Narodzenie. Teraz święta wielkanocne zaczynają być pożerane przez kiczowate ozdoby. Już nie wystarczy koszyczek pełen pisanek...

Ks. GRZEGORZ STRZELCZYK: To naturalna ludzka potrzeba wyrażania się poprzez symbole. Nie da się tego wyciąć, bo inaczej nie będziemy mogli wspólnie przeżywać wiary. Ta sfera symboliczna jest niezwykle istotna dla religii. Zawsze była i zawsze będzie. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy z symbolu coś ześlizguje się w gadżet i zostaje zbanalizowane. Po symbole sięgamy stosunkowo rzadko, nadając im mocne znaczenia. Jeśli jesteśmy jakimś symbolem atakowani na okrągło, to on po prostu przestaje przemawiać. Powszednieje i spłaszcza się. Nie pociąga już w sferę ducha.

DZ: Nie sądzi ksiądz, że stoimy na rozdrożu, że jesteśmy w okresie pomieszania znaków i symboli?

GS: Nacisk marketingowy na zawłaszczanie symboli, także religijnych, to stosunkowo świeża rzecz. Wiąże się ze współczesną cywilizacją, wolnym rynkiem. W przeszłości działo się to w znacznie mniejszym natężeniu.

DZ: Sprzedaż odpustów, gwoździ z krzyża, na którym umarł Jezus. Wpisują się w ten ruch tzw. częstochowscy medalikarze...

GS: Chrześcijanie muszą się z tym problemem zmierzyć. Nie ma na niego cudownej recepty. Jedynym sposobem jest powracanie do tego, co jest treścią wiary. Im bardziej człowiek przylgnie wolą, myślą i sercem do tajemnicy Chrystusa, który umiera i zmartwychwstaje za nas, tym mniej będzie odczuwał potrzebę szukania dodatkowych gadżetów. A tym bardziej będzie się koncentrować na symbolach kluczowych dla przeżywania Wielkiej Nocy, jak choćby noc i światło. Mniej ważne będzie przygotowanie święconki, a ważniejsze przeżywanie liturgii Wielkiego Piątku.

DZ: Czym mogą, czym powinny być dla człowieka atakowanego przez kulturę masową święta wielkanocne?

GS: To przede wszystkim zwycięstwo Boga nad małością człowieka. Zmartwychwstanie przychodzi po śmierci krzyżowej, przychodzi po tym, jak ludzie odnieśli się do Jezusa w okrutny sposób zabijając sprawiedliwego, tego który miał prowadzić do lepszego poznania Boga i człowieka, który pokazywał jak warto miłować ludzi. My, w najbardziej szerokim znaczeniu tego słowa, zabiliśmy go. W Wielki Piątek stajemy wobec tajemnicy skutków naszego grzechu, a w Wielką Sobotę mierzymy się z otchłanią ciemności: co by się stało, gdyby na śmierci wszystko się skończyło. Dopiero Wigilia Zmartwychwstania, sobotnia wieczorna msza, wnosi światło w ten mrok z przesłaniem, że cokolwiek nie zrobimy w życiu, ile nie sprowadzimy cierpienia w świat - Bóg sobie poradzi. Jest w stanie wnieść życie w sam środek śmierci. Nawet, gdy robimy niewyobrażalne świństwa, to gotów jest nam wybaczać.

DZ: Nie byłoby naszej wiary, gdyby Jezus nie umarł...

GS: Nie byłoby jej, gdyby nie Zmartwychwstanie. Gdyby tylko zginął, to stałoby się to, o czym mówi Ewangelia, gdy wspomina o uczniach idących do Emaus: apostołowie by się rozeszli, wszystko by się rozlazło. Dopiero Zmartwychwstanie pokazuje, że Bóg zwycięża w Jezusie. A zatem wszystko to, co On mówił o Bogu, człowieku, życiu, miłości, przebaczeniu - to była prawda.

DZ: Można powiedzieć, że śmierć Jezusa jest pocieszeniem, że grzechy nam są wybaczone.

GS: I że Bóg chce naszego życia.

DZ: Ale na nagrodę, zbawienie musimy sobie zasłużyć.

GS: Nie, bo zasłużyć nie jesteśmy w stanie. Słynna przypowieść Jezusa mówi, że ci co tylko godzinę pracowali, dostaną taką samą zapłatę jak ci, którzy znosili trudy dnia i spiekotę. Chrześcijaństwo nie jest religią, w której zasługuje się na zbawienie. Dostaje się je jako dar. Gdy człowiek doświadczy przebaczenia Boga, ma szansę inaczej spojrzeć na siebie i z tego rodzi się działanie, które jest właściwie przygotowaniem na spełnienie naszej ostatecznej nadziei, na powtórne przyjście Zbawiciela.

DZ: Kiedy to nastąpi?

GS: Tego nie wiemy. Tej godziny nikt nie zna. Wśród pierwszego pokolenia chrześcijan były bardzo mocne oczekiwania, że to stanie się jeszcze za ich życia. Ale w pewnym sensie cały czas jesteśmy w okresie bezpośrednio poprzedzającym powrót Chrystusa. Jakby tuż przed.

DZ: W jakim momencie znajduje się teraz polska religijność?

GS: Polska jest specyficzna ze względu na ogromnie emocjonalne podejście do wiary. Brakuje nam jednak konsekwencji, konsekwentnego podejścia do życia z wiary, pociągającego za sobą życiowe decyzje. Nasze życie codzienne, nie mówiąc o sferze politycznej, jest wciąż mało chrześcijańskie.

DZ: Kochaliśmy Jana Pawła II, ale nie postępujemy według głoszonych przez niego nauk. Czy pokolenie JP II może być nadzieją polskiego Kościoła?

GS: Najpierw trzeba byłoby się pospierać o to, kto jest tym pokoleniem. To zbyt nieprecyzyjna kategoria. Jeśli brak nam konsekwencji w życiu z wiary, to przyczyn po trochu trzeba szukać w czasach komunizmu, gdy Kościół był jedyną przestrzenią wolności i chodzenie do kościoła było także manifestacją poglądów politycznych. Po 1989 roku żyliśmy w euforii. Mieliśmy wolność, polskiego papieża, świątynie nie pustoszały. To sprawiło, że nieraz brakowało zaangażowania, cierpliwego przestawiania stylu życia duchownych i kościelnych struktur na nowe bardziej ewangeliczne tory.

DZ: Polski Kościół wisiał na autorytecie papieża - Polaka.

GS: Za masowością nie zawsze szło pogłębione zrozumienie nauczania. Przełożenie na życie parafii było mizerne.

DZ: Jak można to zmienić?

GS: Trzeba chyba zacząć od uświadomienia sobie, że nagle polski Kościół znalazł się na wolnym rynku idei. Nie jest już autorytetem przez sam fakt istnienia. Znaleźliśmy się w sytuacji konkurencji, którą zbyt często odbieramy jako atak, zagrożenie. Chyba nam trochę brakuje proroków w Kościele. Biskup musi być prorokiem. Potrzeba też głosu świeckich, którzy będą domagać się od swoich księży pogłębionego wyjaśniania podstaw wiary. Jak proboszcz wygłasza okropnie nudne kazania to ktoś mu to musi powiedzieć. Jesteśmy przecież wspólnotą. Myślę że najważniejsze są rzeczy podstawowe - zrozumienie Ewangelii i wierność jej wyzwaniom.

Życie jest święte

Sosnowiec, Wielkanoc A. D. 2007

"Jam jest zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy choćby i umarł, żyć będzie. Każdy kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki" (J 11, 25).

Drodzy Czytelnicy i Redaktorzy Dziennika Zachodniego, z wielką mocą i siłą Jezus Chrystus Zmartwychwstały ogłasza wartość życia. Życie stanowi największą wartość człowieka. Natura ludzka raz powołana do życia nigdy tego życia nie chce utracić. Nie chcą umierać rodziny, narody, społeczeństwa, państwa cywilizacje i kultury. Wszystko chce żyć i jednym wielkim głosem woła: "chcę żyć". I w tym wołaniu jest głos natury człowieka, który jest dzieckiem Boga żywych, a nie umarłych. Dlatego nawet w tragicznym momencie śmierci, pochylając się nad doczesnymi szczątkami ciała ludzkiego, Kościół, przypomina wielką i radosną prawdę: "życie zmienia się, ale się nie kończy". Jest ono największym darem Boga - darem Bożej miłości. Jest ono tak wspaniałe, że nawet filozofom wydobędzie się to wyznanie: "melius esse quam non esse" - "lepiej żyć aniżeli być pogrążonym w nicości". Nawet nieuleczalnie chorym każe walczyć o zachowanie życia, lekarzom każe walczyć do ostatniej iskry nadziei o jego przedłużenie, nawet więźniom skazanym na dożywocie każe tęsknić o jego trwaniu, nawet ateiście każe mieć odrobinę nadziei, że to właśnie jemu uda się żyć nieco dłużej. Życie ludzkie jest święte, ponieważ od samego początku, od pochęcia, aż do ostatniego momentu - śmierci, przynależy do Boga. On sam jest Panem życia i nikt w żadnej sytuacji nie może rościć sobie prawa do bezpośredniego zniszczenia niewinnej istoty ludzkiej (por. Jan Paweł II, Evangelium Vitae, n. 54).

Jezus Chrystus Zmartwychwstały pokonawszy śmierć ukazuje nam, ludziom pogrążonym w mrokach szerzącej się cywilizacji śmierci, wspaniałą wizję życia i wzywa nas, byśmy za wszelką cenę życia tego bronili, we wszelkich jego przejawach, zwłaszcza u tych najbardziej bezbronnych, którzy dopiero je rozpoczęli pod sercem matki i tych zbliżających się do jego kresu - do naturalnej śmierci.

Z całego serca życzę Wam z okazji tak bardzo radosnych Świąt Wielkanocnych, tryskających olbrzymim dynamizmem życia, byście, rozkoszując się życiem danym jako najcenniejszy dar Boga który jest Miłością, bronili go, kochali, czcili i głosili tę radosną nowinę, że życie jest największym skarbem, przewyższającym wszelkie inne dobra, które posiadamy i że w Chrystusie Zmartwychwstałym będzie naszym udziałem w wieczności! Ponadto życzę z głębi serca zdrowia, wspaniałej atmosfery przy wielkanocnym stole, smacznego jajka oraz radosnych przeżyć w atmosferze budzącej się wiosny i złotych promieni słońca! Wesołego Alleluja!

Z zapewnieniem o stałej modlitewnej pamięci i błogosławieństwem

Adam Śmigielski SDB
Biskup Sosnowiecki

Kapłaństwo to dar

Na tegoroczny Wielki Czwartek abp Damian Zimoń, metropolita katowicki, wydał list do księży, w którym zaapelował o ewengelizację rodziny i poprosił o modlitwę za tych duchowych, którzy odeszli z Kościoła. - Jesteśmy obdarzeni licznymi powołaniami kapłańskimi - stwierdził arcybiskup. - Dzięki temu Kościół na Śląsku może pomagać w ewangelizowaniu świata na misjach i w zachodniej Europie.

Arcybiskup zauważył też, że widać pierwsze oznaki powstawania w regionie środowiska teologicznego. Zachęcał przy tym księży do zdobywania kolejnych stopni naukowych. Dziękował budowniczym kościołów, zachęcał do pracy charytatywnej i troski o liturgię. Pamiętał także o tych, którzy porzucili służbę kapłańską.

- Żyjemy w okresie globalnych zmian i wielkich przewartościowań, gdy łatwo zgubić dar kapłaństwa. Pamiętajmy w modlitwie o tych, którzy już to zrobili. Sami prośmy o łaskę wierności przyrzeczeniom składanym w dniu kapłańskich święceń - napisał abp Zimoń. Podkreślił, że kapłaństwo to dar i tajemnica - Bądźmy dumni z bycia kapłanami - zaapelował metropolita.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto