Trzy lata spędzone w szpitalu były jednym wielkim cierpieniem nie tylko z powodu ran fizycznych. To były trzy lata bolesnego doświadczenia totalnego opuszczenia przez najbliższych. – Jak nie masz odwiedzin, to nie jesteś ważny – mówi po latach.
Ojcu odebrano prawa rodzicielskie, więc nie mógł go odwiedzać, nawet gdyby chciał, a matka wyjechała. Gdy miał trzy latka przywiązała go do przydrożnego słupa i zostawiła. Zniknęła. Kiedy znaleziono dziecko, oddano go ojcu, a wtedy zaczął się prawdziwy koszmar małego Tima. Ileż to razy marzył, by ojciec wpadł do … pralki i wyszedł z niej „wyprany”, czysty, inny…
- Ale w szpitalu skończyły się takie marzenia. Z uporem uczyłem się na nowo chodzić, żeby móc go … zabić – wyznaje.
Kiedy wyszedł ze szpitala, czekały go razy od życia. Świat okazał się równie okrutny jak ojciec. Kiedy wreszcie trafił na ring, na swoich przeciwnikach odgrywał się za wszystko i wygrywał.
Wreszcie trafił na ludzi, którzy zaprowadzili go do kościoła. – Spotkałem księdza, który patrzył na mnie piękniej niż ja sam potrafiłem. I mówił do mnie tak, jak bym był inteligentny. To dobrze robi człowiekowi – mówi Tim.
Po latach nauki życia na nowo odkrył przebaczenie.
– Przebaczyć nie znaczy zapomnieć, ale bez przebaczenia nie da się wznieść w górę. To jak lot balonem. Żeby wznieść się wyżej, trzeba się pozbyć ciężaru – mówi po latach.
Timowi udało się wznieść wysoko w górę. Oderwać się od złych korzeni. Od alkoholizmu dziedziczonego z ojca na syna. Od złego traktowania się. Z żoną stworzył szanującą się rodzinę, w której dzieci mają należne ciepło i miłość. Swoim dzieciom mówi to, czego nigdy nie usłyszał od swoich rodziców: „Jestem z was dumny. Kocham was”.
O całym koszmarze, jaki przeżył oraz swojej drodze do przebaczenia Tim Guenard opowiada w swoich książkach „Silniejszy od nienawiści” i „Przebaczenie, które zrywa kajdany”. W miniony czwartek opowiedział o tym wszystkim zebranym w kościele bł. Karoliny w Tychach.
Po spotkaniu przez dwie godziny podpisywał swoje książki, cierpliwie wpisując rozmaite sentencje.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?