18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stworki ze śląskich legend i podań: utopce, meluzyny, połednice... FOTO

JOL
Stworki ze śląskich legend i podań. Zajęcia prowadzi Wiktor Nyga
Stworki ze śląskich legend i podań. Zajęcia prowadzi Wiktor Nyga JIolanta Pierończyk
Stworki ze śląskich legend i podań byly tematem wakacyjnych zajęć dla dzieci w Muzeum Miejskim w Tychach. Opowiadał o nich Wiktor Nyga z Bierunia, syn autora portretów utopców i innych śląskich straszków.

Stworki ze śląskich legend i podań? Najbardziej znany jest oczywiście Skarbnik, ale były i inne: meluzyny, połednice, skrzotki, jaroszki...

Meluzyny to śląskie duszki wiatru. Mieszkały w kominach i piecach. Ludzie wierzyli, że to dusze w czyśccu cierpiące i kiedy dawały się słyszeć świsty w kominie, modlili się za nie[

- opowiadał Wiktor Nyga podczas wakacyjnych zajęć dla dzieci w Muzeum Miejskim w Tychach.

Połednicami straszono dzieci, które chciały się bawić na polach, niszcząc zasiewy. Były to straszne postaci, które ukazywały się w południe.

Skrzotki (śląskie skrzatki) były domowymi duszkami, jaroszki - leśnymi. Jaroszki - coś na kształt elfów - były dobrymi duszkami, które pomagały tym, którzy nocą zgubili się w lesie.

Najbardziej znanym stworkiem ze śląskich legend i podań, prócz Skarbnika, był utoplec. Zielonowłosa, zielonoskóra postać z fajką, z rybimi świecącymi oczami, z błonami między palcami, z jedną nogą zakończoną kopytem. Mieszkaniec stawów, bagien i innych mokradeł. Kiedy było słychać bulgotanie wody, ludzie mówili, że utoplec wodę na kawę sobie gotuje.

Potrafił się zamienić w jajko, kaczkę, dziecko taplające się w wodzie. Lubił psoty, lubił kogoś wciągnąć do wody, ale z drugiej strony podania głoszą, że bywał i ... chrzestnym niektórych dzieci. W gruncie rzeczy nie był zły. Ale nie należało go rozgniewać, a to mogło się stać, gdy ktoś naplułby do wody lub klął przy stawie.

Dzieci usłyszały także o lotawcach, nocnicach i świetlu. Lotawcami ludzie na Śląsku nazywali spadające gwiazdy, które przed wylądowaniem na ziemi miały się zamieniać w pięknego młodzieńca.
Nocnice to były błądzące po polach niebieskawe ogniki, ktore ukazywały się nocami po dzwonach wieczornych i dokuczały tym, co nie uklęknęli na Anioł Pański.

Jak taki ktoś nie zszedł z pola przed wieczorem, potrafiły go przez całą noc wodzić po polach, aż do rana

- opowiadał Wiktor Nyga.

I bylo jeszcze świetle - dobry duch, którego wystarczyło nocą w myślach przywołać, by oświetlił na przykład drogę.

Roman Nyga, ekspert od wizerunku stworków ze śląskich legend i podań

Wiktor Nyga jest synem Romana Nygi, artysty, który wychował się wśród bajań ciotek o różnych duszkach i innych śląskich straszkach. Słuchając, wyobrażał je sobie na podstawie dokładnych opisów, jakie ciotki w swoich opowiadaniach przekazywały. I jako artysta zrobił portrety stworków z tych śląskich legend i podań, których tyle się nasłuchał.
Roman Nyga jest auorem ilustracji do książki "Stworoki śląskie" oraz obrazów, które dzieci oglądały podczas zajęć. Jest też twórcą utoplców na bieruńskim rynku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto