Stworki ze śląskich legend i podań? Najbardziej znany jest oczywiście Skarbnik, ale były i inne: meluzyny, połednice, skrzotki, jaroszki...
Meluzyny to śląskie duszki wiatru. Mieszkały w kominach i piecach. Ludzie wierzyli, że to dusze w czyśccu cierpiące i kiedy dawały się słyszeć świsty w kominie, modlili się za nie[
- opowiadał Wiktor Nyga podczas wakacyjnych zajęć dla dzieci w Muzeum Miejskim w Tychach.
Połednicami straszono dzieci, które chciały się bawić na polach, niszcząc zasiewy. Były to straszne postaci, które ukazywały się w południe.
Skrzotki (śląskie skrzatki) były domowymi duszkami, jaroszki - leśnymi. Jaroszki - coś na kształt elfów - były dobrymi duszkami, które pomagały tym, którzy nocą zgubili się w lesie.
Najbardziej znanym stworkiem ze śląskich legend i podań, prócz Skarbnika, był utoplec. Zielonowłosa, zielonoskóra postać z fajką, z rybimi świecącymi oczami, z błonami między palcami, z jedną nogą zakończoną kopytem. Mieszkaniec stawów, bagien i innych mokradeł. Kiedy było słychać bulgotanie wody, ludzie mówili, że utoplec wodę na kawę sobie gotuje.
Potrafił się zamienić w jajko, kaczkę, dziecko taplające się w wodzie. Lubił psoty, lubił kogoś wciągnąć do wody, ale z drugiej strony podania głoszą, że bywał i ... chrzestnym niektórych dzieci. W gruncie rzeczy nie był zły. Ale nie należało go rozgniewać, a to mogło się stać, gdy ktoś naplułby do wody lub klął przy stawie.
Dzieci usłyszały także o lotawcach, nocnicach i świetlu. Lotawcami ludzie na Śląsku nazywali spadające gwiazdy, które przed wylądowaniem na ziemi miały się zamieniać w pięknego młodzieńca.
Nocnice to były błądzące po polach niebieskawe ogniki, ktore ukazywały się nocami po dzwonach wieczornych i dokuczały tym, co nie uklęknęli na Anioł Pański.
Jak taki ktoś nie zszedł z pola przed wieczorem, potrafiły go przez całą noc wodzić po polach, aż do rana
- opowiadał Wiktor Nyga.
I bylo jeszcze świetle - dobry duch, którego wystarczyło nocą w myślach przywołać, by oświetlił na przykład drogę.
Roman Nyga, ekspert od wizerunku stworków ze śląskich legend i podań
Wiktor Nyga jest synem Romana Nygi, artysty, który wychował się wśród bajań ciotek o różnych duszkach i innych śląskich straszkach. Słuchając, wyobrażał je sobie na podstawie dokładnych opisów, jakie ciotki w swoich opowiadaniach przekazywały. I jako artysta zrobił portrety stworków z tych śląskich legend i podań, których tyle się nasłuchał.
Roman Nyga jest auorem ilustracji do książki "Stworoki śląskie" oraz obrazów, które dzieci oglądały podczas zajęć. Jest też twórcą utoplców na bieruńskim rynku.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?