Po raz jedenasty w sobotę i niedzielę Paprocany były Portem Pieśni Pracy. Impreza, jak zwykle, ściągnęła wielu miłośników żeglarstwa.
- Jestem tu czwarty raz, przyjechałem ze znajomymi ze Szczecina. Należę do klubu jachtowego i, oczywiście, znam szanty. - mówi Bogdan Borecki z Lublińca.
Jego koleżanka, Ewa Pasierbik z Bielska - Białej, właśnie wróciła z rejsu na Mazurach
- Przyjechałam na ten festiwal pierwszy raz, ale wcześniej byłam na przeglądzie w Katowicach. Bardzo mi się tu podoba.
- W tym roku żeglowaliśmy pierwszy raz i zrobiłyśmy patent żeglarski. - chwalą się Ewa Szumna i Zuzanna Rej, uczennice liceum im. Kruczkowskiego. - Lubimy Perły i Łotry (jedni z organizatorów festiwalu - przyp. red.), śpiewamy w czasie ich występu.
Piosenki żeglarskie nie mówią tylko o pływaniu statkami. Poruszają wiele tematów z życia codziennego ludzi morza, teksty opowiadają często o miłości, rozrywce lub tęsknocie.
"Port Pieśni Pracy" na Paprocanach to nie tylko muzyka. Każda edycja wspierała jakąś akcję dobroczynną. W tym roku całe środowisko szantowe rozpoczęło kwestę charytatywną dla Ireneusza "Messaliny" Wójcickiego, wykonawcy, u którego lekarze wykryli nowotwór. Wszyscy, którzy w czasie festiwalu oddali dla niego co najmniej 5 zł, dostali płytę z szantami.
Na terenie paprocańskiego ośrodka swoje stoisko miało też Społeczne Stowarzyszenie Hospicjum im. św. Kaliksta I, które organizowało zbiórkę na budowę domu hospicyjnego. W zamian wszyscy przybyli mogli bezpłatnie zmierzyć poziom cukru we krwi.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?