Szlachetna Paczka odkrywa prawdziwą biedę. Wolontariusze wchodzą do domów, w których trzeba najbardziej podstawowych rzeczy, a życzeniem specjalnym jest ... kosz słodyczy czy deska do prasowania lub kilka sztuk szynki w puszce.
Są mieszkania, które wymagają gruntownego sprzątania czy podstawowych napraw. Bywa, że w bardzo złych warunkach mieszkają starsze osoby, które w tym samym mieście mają dzieci lub innych członków rodziny. Wolontariusze Szlachetnej Paczki nikogo nie oceniają, skupiają się tylko na pomocy.
- Spośród trzydziestu kandydatów do Szlachetnej Paczki, jakie odwiedziłam, najbardziej utkwiła mi w pamięci samotnie mieszkająca 74-letnia kobieta cierpiąca na nadciśnienie i cukrzycę, a do tego niepełnosprawna psychicznie. Miała się nią zajmować rodzina, ale jakoś tego nie robiła. Kilka miesięcy temu trafił do niej pracownik socjalny i zobaczył straszne warunki, w jakich mieszkała. Od razu została do niej skierowana opiekunka (szybko stała się jej opiekunem prawnym) i zajęła się doprowadzaniem mieszkania do normalnego stanu - opowiada liderka Bogusława Szczepaniak, która w Szlachetnej Paczce, jako wolontariuszka, pracuje siódmy rok.
Takich historii wolontariusze znają wiele. Z niektórymi osobami czy rodzinami pozostają w kontakcie po zakończeniu Szlachetnej Paczki.
Magazyn Szlachetnej Paczki w Tychach po raz kolejny znajdował się w budynku Zespołu Szkół nr 1 im. Gustawa Morcinka. Paczki robiły m.in. firmy i instytucje, jak MDK 1, UM Tychy, Stowarzyszenie Młodzi Demokraci i koło Platformy Obywatelskiej... Po raz 12. swoją paczkę zrobił też ZS 1 im. Gustawa Morcinka, jak zwykle pod kierunkiem polonistki, Agnieszki Penkali.
NATO na Ukrainie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?