Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Testament Stachury. Reforma języka polskiego według Stachury. Rozmowa z Janem Kondrakiem

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Co Stachura zrobił dla polszczyzny? Jaki testament nam Stachura zostawił? - odpowiedzi na te i inne pytania na temat twórczości Edwarda Stachury znajdziemy w rozmowie Teresy Drozdy z Janem Kondrakiem, interpretatorem piosenek Edwarda Stachury, w ramach IX Tyskiego Festiwalu Słowa Logos Fest, którego patronem jest właśnie Edward Stachura.

Jednym z punktów programu IX Tyskiego Festiwalu Słowa Logos Fest są rozmowy o patronie, czyli Edwardzie Stachurze, który w sierpniu skończyłby 85. urodziny. Paweł Drzewiecki, dyrektor Teatru Małego w Tychach i pomysłodawca tego festiwalu, uznał, że te urodziny to okazja do przyjrzenia się tej postaci - m.in. oczami osób, które ją znały i które zawodowo związane są z jej twórczością.

Jednym z osób, które Teresa Drozda pyta o Stachurę jest Jan Kondrak, autor tekstów, kompozytor i wykonawca m.in. utworów Stachury.

O co w ogóle Stachurze chodziło w swoim pisaniu?

Stachura powiedział, że to wszystko , co napisał jest po to, by każdy z nas mógł się w tym przejrzeć jak w lusterku i zobaczyć, w jakim miejscu jesteśmy - powiedział Jan Kondrak.

Powiedział też o tym, że Stachura zostawił nam testament. A ten testament to jest dobre, godne życie. Życie, w którym nie wolno dać się pognębić. Życie, w którym należy przeciwstawić się złym elementom losu. I - Po to jest to pisanie Stachury - by dodać człowiekowi siły. Jest to pisanie w obronie ludzkiej egzystencji - mówił Jan Kondrak.

Stachura swoim pisaniem wyprzedził epokę

Zdaniem Kondraka, Stachura doskonale zignorował rzeczywistość PRL-owską, traktując ją jako zupełnie przejściowy, epizodyczny rozdział w dziejach historii. W rezultacie jego pisarstwo jest na dzisiejsze czasy, na czasy rozbuchanego konsumpcjonizmu. Pod koniec życia jego sposób rozumowania doprowadził go do przeciwstawienia się nadmiernej konsumpcji i niszczącemu stosunkowi do planety.

„Missa pagana” jest efektem lektury Stachury komunikatów dziesięciu wróżb Klubu Rzymskiego, który zajmował się przyszłością planety. Tam powstało 10 raportów przewidujących, co się będzie działo z planetą i żaden z nich nie jest optymistyczny. Stachura się tym bardzo przejął. Ja też - mówi Jan Kondrak, dodając: Stachura pozwalała lepiej orientować się skąd wieje i ustawiać żagle we właściwy, korzystny sposób. Dlatego zawsze do niego wracałem. Próbowałem nie śpiewać Stachury, bo to jest obciążające. Wypowiadanie z pełną świadomością pewnych kwestii, które Stachura napisał wiąże się równie z odpowiedzialnością. I jak tak się to traktuje, to lekko nie jest.

Czym Stachurze zaimponował Czechowicz?

To wszystko wynikało z niego, z jego myślenia o świecie. Edward Stachura to człowiek, który wiele wycierpiał i starannie to opisał, obudowując to swoim własnym językiem bardzo odkrywczym. Jest niewielu reformatorów języka polskiej poezji.
Każdy poeta wnosi swoją odrębność, swoje linie papilarne, swój zapach, buduje coś swojego, rzeźbi w powietrzu coś swojego. Natomiast są wśród nich ludzie epokowi z jakichś względów. Przełamują pewne bariery i zaczynają coś nowego.

Stachura uwielbiał Józefa Czechowicza, który pozwolił poezji wyjść na swoje własne łąki. Czyli Czechowicz postanowił razem z drugą awangardą zerwać z muzycznością wiersza, a raczej prymarnością muzyki, dominacją formy muzycznej nad treścią.
Poetę rozpoznawano po formie muzycznej, po rymie, rytmie, stopie rytmicznej. Poeta, który chciał być dopuszczony do grona poetów musiał mieć słuch muzyczny, świetne poczucie rytmu, a mniej liczyło się to, czy to jest mądry człowiek czy głupi. - Druga awangarda wyłuskuje ze skorupy wiersz i to jest zasługa Czechowicza - podkreśla Kondrak.
Od tego czasu, jak mówi, jest więcej poetów niż było, bo wiersz wolny kusi, każdy chce skorzystać, natomiast bardzo niewielu osiąga poziom mędrców, których chce się słuchać.

Stachura był poliglotą. Co mu to dawało?

Stachura nawiązał do popisów retorycznych dawnych mówców. On świetnie znał języki. Sięgał do greki, łaciny. Do końca życia się uczył: angielskiego, rosyjskiego, prowadził notatki w tych nowych dla siebie językach (znał ich siedem).
Kiedy przyjechał do Polski, mając lat 13, to polszczyzna nie była jego pierwszym językiem. Pierwszym była francuszczyzna. I Stachura przygląda się językowi polskiemu trochę jak obcokrajowiec, jak badacz języka i uwrażliwił się na różne dziwności.

Leśmian pierwszy tomik wydał w Kijowie po rosyjsku, też miał stosunek do języka polskiego zewnętrzny. I on zmodyfikował polszczyznę najdalej ze wszystkich, ale na poziomie słowa, leksyki. Te wszystkie neologizmy i neosemantyzmy, które wprowadził, powyginał słowa, dostosowując je swoich potrzeb. Janusz Palikot w książce ""Nic-nic. Ontologia na marginesach Leśmiana" udowadnia, że Leśmian w ogóle nie był poetą, ale filozofem, który wprowadzał swoje teorie filozoficzne przy pomocy tak, a nie inaczej skonstruowanych tekstów. I niewykluczone, że ma rację

Co Stachura zrobił dla polszczyzny?

Stachura nie zatrzymał się na poziomie słowa, ale poszedł do poziomu zdania, czyli poziomu syntaktycznego. Polszczyznę zreformował na poziomie zdania.
Jak?
- Cały czas chodziły mu po głowie języki francuski, hiszpański, angielski I. przypomniał sobie najpiękniejsze frazy z tamtych języków i próbował tę melodię tamtej mowy i składnię tamtą przetransponować na teren polszczyzny.
Stachura operuje taką retoryką, która jest i koturnową mową, i jednocześnie bardzo intymną. To tak jakby ktoś stojący w kościele pod chórem miał wrażenie, że ksiądz przemawiający z ambony szepcze mu wprost do ucha. To się nazywa retoryka intymna. To jest taki rodzaj odświętności zdania, który nie powoduje dystansu, ale przybliża - mówi Jan Kondrak.

Dlaczego Stachura nadużywał bezokoliczników?

- Stachura stosował nagminnie pierwszy przypadek. Często stosował też infinitivus (bezokolicznik) i jeśli ktoś jest mało wrażliwy, to mówi Stachura mówi językiem Kalego - podkreśla Jan Kondrak.
Bo spać nie wytrzymać, bo mróz.
W tych salach wielkich lodowatość.

Czemu tak pisze?
- Bezokolicznik po łacinie to infinitivus, a infinitivus znaczy dosłownie nieskończony, a jemu chodziło o nieskończoność, wieczność – te kategorie filozoficzne. Stachura na poziomie słowa starał się realizować swoją filozofię życiową i swoją filozofię literacką.
A kiedy dochodzimy do poziomu zdania, to on mówi takie wykwintne zdania, które opisują życie, np. "Drogą janowską w samo południe szły trzy panie chłopki, mijały domki apikultu. Wieża kościoła naprzeciw dlaczego to nie szła naprzeciw nim? A one szły jak pomarańcze" - tłumaczy Jan Kondrak w rozmowie z Teresą Drozdą.
I to jest - jak mówi Kondrak - opisywanie zwykłego życia prowincji, ale opisywanie niezwykłe. Podobne rzeczy robili Allen Ginsberg czy Jack Kerouac w USA, ale oni robili to po angielsku. Stachura przekłada tamte zdobycze, tamte sposoby mówienia na polszczyznę i robi to w sposób absolutnie mistrzowski.

Zdaniem Kondraka, życie Stachury było tak kusząco barwne, że większość piszących prace magisterskie czy doktorskie zahacza o to życie i ono jest dość dokładnie opisane, natomiast słabo jest opisana poetyka Stachury.

Cała rozmowa Teresy Drozdy z Janem Kondrakiem jest do odsłuchania na kanale YouTube Teatru Małego. Można ją znaleźć TUTAJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto