Trzeba lepiej zadbać o park Jaworek

Grupka przyjaciół z podwórka założyła sobie ambitny cel. Zaprojektować i urzeczywistnić skate park w niezagospodarowanym jeszcze do końca parku Jaworek. Skate park to raj dla amatorów deskorolki i rolek. Ma być wyposażony w rampy, skocznie i konstrukcje, na których młodzi mogą się wyszaleć.

Do trzech razy sztuka

- Idea narodziła się cztery lata temu, na krótko po tym, jak pokochaliśmy jazdę na rolkach. Za pierwszym razem, kiedy walczyliśmy o nasz skate park zebraliśmy ponad 1.000 podpisów mieszkańców, którzy poparli nasz projekt - opowiada Łukasz Gołdyn. Pomimo tego, pomysł spalił na panewce. Za drugim podejściem, wszystko zdawało się być na dobrej drodze. Nagle jednak urzędnicy przestali interesować się ich pomysłem i sprawa ucichła. Młodzi nie poddali się jednak. Udoskonalili swój projekt i zaprezentowali go podczas spotkania, jakie niedawno odbyło się w Urzędzie Miasta. Debata dotyczyła kształtu parku Jaworek. Pomysłodawcy budowy skate parku, Łukasz Gołdyn, Tomasz Pronobis, Krzysztof Prusek i Nadia Moćko byli nawet na zebraniu Komisji Sportu i Turystyki Rady Miasta. Tym razem urzędnicy wykazali znacznie więcej zainteresowania pomysłem młodych. Wzięli projekt do analizy, zadawali pytania. Dyskutowali.

Zmiany w planie

Miejski projekt zagospodarowania parku Jaworek powstał już dobre kilka lat temu. Od tamtego czasu niestety, nie udało się zrealizować nawet 1/4 z tego, co zaplanowano. W projekcie pięciohektarowego parku jest bodaj wszystko, czego mogą oczekiwać mieszkańcy od miejsca wypoczynku i rekreacji. Całość terenu jest podzielona na kilka stref. Jest obszar wypoczynku cichego, aktywnego, place zabaw dla najmłodszych i starszych dzieci, tereny usługowe i obiekty sportowe, takie jak korty tenisowe. Na spotkaniu z mieszkańcami, ustalono, że te ostatnie, nie są tak bardzo potrzebne jak wcześniej sądzono, ponieważ zmodernizowano korty na osiedlu E. Mieszkańcy okolic parku, narzekali też na lunaparki, które rok w rok zajmują plac przy ul. Jaśkowickiej. Uskarżali się na hałasy. - Chętnie posłuchalibyśmy jakiegoś dobrego koncertu muzyki poważnej. W parku przydałaby się więc jakaś niewielka muszla koncertowa, tak jak jest w wielu innych miastach - tłumaczy starsze małżeństwo.

Podniesiono kwestię ochrony przed dewastacją tego, co zostanie zrobione. - Poziom wandalizmu w mieście, nie tylko w naszym, jest naprawdę duży. Ogrodzenie i strzeżenie tak wielkiego terenu jest niemożliwe. Moim zdaniem projekt parku zakłada zbyt dużą równomierność. Droższy sprzęt powinno się skumulować i porządnie ogrodzić mniejszy fragment parku, który będzie chroniony i zamykany na noc - zaproponował architekt Wojciech Klasa.

Zamiast naprawić

Obecnie park Jaworek to jedna wielka, nieukończona ruina. Alejki, które zostały nie tak dawno zbudowane, kruszą się i niszczeją. Mające tworzyć klimat pomosty, pozbawione są balustrad. Drewniany plac zabaw jest zdewastowany, w niektórych elementach stanowi wręcz zagrożenie dla bawiących się dzieci. Drzewka, które zostały przesadzone w rejonie sztucznej górki do zjazdów, chylą się ku ziemi, jakby płakały nad losem parku. Mało tego. Władze Tychów bardzo mizernie interesują się losem "serca tyskiej rekreacji". Po naszej publikacji, dotyczącej połamanych choinek i zniszczonego placu zabaw praktycznie nic nie zrobiono. Obwiązano jedynie uszkodzoną konstrukcję plastikową taśmą, licząc chyba że dzieci zrozumieją, że kładka jest dziurawa, i nie należy się na niej bawić. Dziś z czerwono-białej taśmy zostały tylko strzępy. Dzieci hasają po kładce jak zwykle, omijając tylko dziurę. Gdy przydarzy się wypadek, będzie za późno na remonty.