Po raz kolejny biblioteka dziecięca w Tychach ogłosiła akcję zbierania kasztanów. Rok temu zbiory były mizerne. Kasztanowce nie obrodziły. Jak pan ocenia ten rok pod tym kątem?
Na pewno nie będzie gorzej. Natomiast bardzo obrodziły w tym roku żołędzie.
To chyba lepiej, bo żołędzie cieszą się ponoć większym powodzeniem wśród zwierzyny leśnej.
Rzeczywiście, są przysmakiem większej ilości gatunków niż kasztany. Są przede wszystkim mniejsze, więc sięgają po nie nawet ptaki: sójki, bażanty… Są też smaczniejsze. Uwielbiają je dziki, które nie pogardzą też kasztanami, ale przede wszystkim na przedwiośniu. W tym okresie kasztanami bardzo interesuje się też zwierzyna płowa: sarny, jelenie, a zwłaszcza daniele. Bardzo są im wtedy potrzebne, zwłaszcza samicom będącym wówczas w zaawansowanej ciąży. Kasztan to przecież owoc, a więc źródło witamin i substancji odżywczych.
Ile tych kasztanów trzeba zgromadzić, żeby wystarczyło?
Około kilkunastu ton. Zależy nam przede wszystkim na zbieraniu kasztanów w mieście, gdzie się marnują, a przecież jest to cenna karma. Do lasu na kasztany chodzić nie trzeba. Tam je sobie zwierzyna sama znajdzie.
A jak rok nieurodzajny, jak zeszły, to na ile starcza zapasów?
Zawsze musi starczyć do przednówka. Jeśli zapasy są wyjątkowo skromne, to oszczędzamy. A na przednówku musimy zwierzętom dostarczyć kasztanów, żołędzi, marchwi, siana i innej soczystej karmy, bo w lesie jej w tym czasie nie ma.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
