Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tychy: Mały Asyż coraz większy. Kończy się 11. rok budowania kościoła franciszkańskiego [ZDJĘCIA]

Jolanta Pierończyk
Zamysł architekta Stanisława Niemczyka jest coraz bardziej widoczny
Zamysł architekta Stanisława Niemczyka jest coraz bardziej widoczny Jolanta Pierończyk
Kończy się 11. rok budowania kościoła franciszkańskiego. To, co było najbardziej widać podczas tegorocznego sezonu murarskiego, to imponująco szybko rosnące wieże. Te dwie nad głównym wejściem urosły nawet o dziesięć metrów.

– Każda ma teraz dokładnie 40 m i 10 cm – mówi o. Wawrzyniec Jaworski, niezmordowany budowniczy tej niezwykłej świątyni. – Przed nami ostatnie pięć metrów. W tym miejscu zacznie się jednak inne budowanie niż dotąd, bo tu wieże mają się rozchylać jak kwiat.

Dwie pozostałe też będą miały po 45 n i też będą rozchylone, ale na razie mają dopiero połowę swojej wysokości: jedna mierzy 22 m (w tym roku podniosła się o 7 m), druga – ok. 20 m (w stosunku do zeszłego roku jest wyższa o 3,5 m).

Na wieżach znad głównego wejścia powstaną jeszcze platformy widokowe, z których będzie można spojrzeć na miasto.

Bardzo trudne było budowanie klatek schodowych w wieżach, bo niemal każdy kamień trzeba było wnieść ręcznie.

Prawie zakończone jest już budowanie najwyższej wieży, 70-metrowej, która wyrasta z rany serca. Ma wprawdzie tylko ok. 17 m, ale reszta to już nie będą kamienie, ale metalowa konstrukcja w kształcie płomienia.

- Powstanie z czerwonego, perforowanego aluminium – opowiada o. Wawrzyniec. – W środku będą światełka, które będą dawały wrażenie żarzącego się węgla.
W tej chwili powstaje metrowa makieta tej konstrukcji, która zostanie zaprezentowana na przełomie roku zarządowi prowincji panewnickiej podczas tzw. definitorium.
Tegoroczny sezon budowania zaczął się od kaplicy chrzcielnej w kruchcie. Teraz jest już prawie gotowa. Zostało już niewiele do zrobienia, nie mówiąc o tym, że nie ma jeszcze samej chrzcielnicy.

Bardzo ważne w tym roku były prace nad boazerią sklepienia. Powstało 40 proc. całości, ale najtrudniejszej części, teraz – jak zapewnia franciszkanin – będzie dużo łatwiej.

Roboty jeszcze ciągle trwają. Codziennie kilkanaście osób z o. Wawrzyńcem na czele pracuje od rana do zmroku. Zrobią zimową przerwę, gdy zaczną się prawdziwe mrozy. Wtedy o. Wawrzyniec wróci do swojego rzeźbienia. Do dokończenia jest scena Bożego Narodzenia. – A ponadto może zabiorę się za któryś z ołtarzy, może do kościoła dolnego. Może zacznę rzeźbienie chrzcielnicy… Zawsze coś się znajdzie – mówi franciszkanin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto