31 października 2020 o osiemnastej z placu Baczyńskiego zaczął się kolejny marsz ulicami miasta, w którym kobiety wspierane obecnością i głosami mężczyzn manifestują swoje NIE wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego, wedle którego aborcja w przypadku upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby jest niezgodna z obowiązującą konstytucją.
"Podmiot nie zgadza się z orzeczeniem", głosiło jedno z haseł.
Inne to: "Piekło kobiet będzie waszym piekłem", "Moje ciało, moja sprawa", "Wolna Pol(s)ka"... I mnóstwo haseł oraz okrzyków antyrządowych, wiele z nich, niestety, niecenzuralnych, wulgarnych, jakby tego samego nie można było powiedzieć równo jasno i wprost, ale normalnym językiem, jak np. takie: "Przepraszamy za utrudnienia, mamy rząd do obalenia".
To pod adresem sznura aut, którym przyszło jechać za demonstrantami, ale kierowcy wcale się tym razem nie denerwowali, raczej czuli się częścią tego pochodu. Niektóre miały również naklejone jakieś hasła na szybach, a przynajmniej symbol solidarności ze strajkującym kobietami. Klaksonami dawali wyraz solidarności z demonstrującymi.
Przez około dwie godziny Tychy rozbrzmiewały okrzykami strajkujących i wtórującymi im klaksonami samochodów.
Fali trwających od tygodnia strajków kobiet nie powstrzymała reakcja prezydenta Andrzeja Dudy, który skierował do Sejmu projekt nowej ustawy, która zakłada możliwość przerywania ciąży w przypadku wad letalnych i wysokiego prawdopodobieństwa, że dziecko urodzi się martwe lub z wadą prowadzącą do śmierci. Eksperci zarzucają temu projektowi brak precyzji.
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?