Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tyskie schronisko żadnego zwierzęcia nie zostawi w opresji

Sylwia Plucińska
Irena Nowakowska sprawdza co słychać u podopiecznych
Irena Nowakowska sprawdza co słychać u podopiecznych Damian Baran
Dla psów w tyskim schronisku jest 120 miejsc. Obecnie przebywa ich tam około 90. Tłoku nie ma. Kotów - 26. Trochę więcej niż zwykle, bo sporo miejskich kotek wydało na świat młode. - To osiedlowe koty żyjące samopas. Zawsze znajdą jakichś litościwych ludzi, którzy je karmią, ale gdy się pojawiają kocięta, nierzadko trafiają do nas - mówi Dariusz Luboń, księgowy z tyskiego azylu.

- W ciągu dziesięciu lat naszego istnienia tyszanie przyzwyczaili się do tego, że jesteśmy i żadnego zwierzęcia w opresji nie zostawimy.

Z obserwacji pracowników schroniska wynika, że zmieniamy się na lepsze w traktowaniu zwierząt. - Kiedyś w wakacje boksy zapełniały się szybciej niż w pozostałych miesiącach roku. Kiedy pies stawał na przeszkodzie w zrealizowaniu wakacyjnych planów, niejeden właściciel pozbywał się zwierzaka. Dziś takie przypadki zdarzają si sporadycznie. Przynajmniej w naszym mieście i okolicy - słyszymy od personelu.

Z tegorocznych rejestrów wynika, że na ul. Przejazdową 101 w Urbanowicach (tam znajduje się schronisko), trafiły cztery porzucone psy. Wszystkie obsługa znalazła przywiązane do ogrodzenia lub latarni w pobliżu placówki. - Jeden z nich miał nawet przyczepioną do obroży karteczkę z imieniem - mówi Luboń.

Każdy pies siedzący w kojcu czeka na swojego pana. Każdy wchodzący człowiek witany jest chóralnym szczekaniem i skomleniem, bo a nuż zauważy i zabierze do domu... Wiele z pensjonariuszy azylu ma taką szansę. Liczba adopcji , jak słyszymy, jest prawie taka sama jak liczba przyjmowanych do schroniska zwierząt. Przyjeżdżają tu w poszukiwaniu psów nie tylko tyszanie, ale także mieszkańcy Mikołowa, Pszczyny, Bierunia, Lędzin, Oświęcimia. Najpierw z reguły jest to rekonesans, potem narada rodzinna i druga wizyta już z obrożą i smyczą.

Adopcja psa lub kota z tyskiego schroniska nie kosztuje nic. Ale można podarować mu karmę, legowisko czy wpłacić datek. Zwierzę dostaje się odrobaczone, zaszczepione przeciwko chorobom zakaźnym. Kotki i suczki są wysterylizowane. Dodatkowo wszystkie zwierzaki mają założone czipy umożliwiające identyfikację przy pomocy elektronicznych czytników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto