Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tyskie Sinice świętują Boże Narodzenie po swojemu - czyli świąteczna kąpiel w Paprocanach [ZDJĘCIA]

Redakcja
Tyskie Sinice świętują Boże Narodzenie po swojemu. Świąteczna kąpiel w tyskich Paprocanach
Tyskie Sinice świętują Boże Narodzenie po swojemu. Świąteczna kąpiel w tyskich Paprocanach Łukasz Olszewski
Tyskie Sinice, bo tak nazywa się grupa pasjonatów kąpieli w ekstremalnych warunkach, spotkała się w Bożonarodzeniowy poranek na molo w Paprocanach, aby razem zanurzyć się w wodach zbiornika. Dla „morsów” to coś więcej, niż tylko wejście do zimnej wody.

Nie każdy jest w stanie przemóc się i wejść do wody, gdy temperatura na zewnątrz nie zachęca nawet do wyjścia z domu. Uczestnicy „morsowania” przekonują jednak, że wszystko siedzi w naszej głowie.

- Sama nie lubię zimna, ale morsowanie to zupełnie coś innego. Regularnie wchodzę z różnymi grupami do zbiorników wodnych zimą i mogę zapewnić, że to jedno z najlepszych odczuć, jakie kiedykolwiek mi towarzyszyły, wystarczy się przełamać – mówi pani Barbara, uczestniczka świątecznego morsowania. - Wielką różnicę robi także atmosfera, w której się „morsuje”. Jesteśmy dla siebie jak rodzina i wspieramy się, a to znacznie pomaga. Dzięki temu łatwiej zrobić ten pierwszy krok – dodaje.

Wejście zimą do lodowatej wody nie kojarzy się z niczym przyjemnym. Okazuje się, że morsowanie wcale nie jest bolesne, a jest wręcz przyjemne.

- Wejście do wody porównałabym z wbijaniem w skórę małych igiełek. Przynajmniej tak to wygląda na początku – tłumaczy pani Sylwia, która regularnie bierze udział w „morsowaniu”. - Później ciało się przyzwyczaja i jest coraz lepiej. Czym innym są w kolei doznania psychiczne związane z morsowaniem. Satysfakcja z wejścia do takiej wody jest ogromna, można wtedy przenosić góry – dodaje.

Morsowanie na pierwszy rzut oka wydaje się łatwe i jak się okazuje, dokładnie takie jest. Należy jedynie pamiętać o kilku podstawowych rzeczach.

- W morsowaniu nie ma nic trudnego. Spotykamy się, rozgrzewamy i wchodzimy do wody. Rozgrzewka, nawet krótka, to jedyne o czym trzeba pamiętać – mówi jeden z uczestników spotkania.

Pierwsze skojarzenie z morsowaniem, które przychodziło na myśl nawet obecnym morsom wiązało się z obawą zachorowania. Dziś stali bywalcy spotkań wiedzą, że zamiast choroby, zyskuje się zdrowie.

Kąpiel dla zdrowia

- Na początku, gdy jeszcze nie morsowałam bałam się, że po wejściu do takiej wody nabawię się grypy, czy zapalenia płuc – tłumaczy pani Basia. - Dziś wiem, że jest zupełnie odwrotnie, a dzięki morsowaniu poprawia się swoją odporność dzięki zahartowaniu się. Moja córka od lat wchodzi ze mną do różnych zbiorników wodnych i nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio opuściła szkołę z powodu choroby – dodaje.

Tyskie Sinice świętują Boże Narodzenie po swojemu. Świąteczna kąpiel w tyskich Paprocanach

Tyskie Sinice świętują Boże Narodzenie po swojemu - czyli św...

Wszyscy, którzy biorą udział w spotkania w tyskich Paprocanach dzielą się jedną uniwersalną radą dla tych, którzy chcieliby spróbować pływania w ekstremalnych warunkach, ale nie wiedzą jak zrobić pierwszy krok. Zdaniem morsów, podstawą jest znalezienie grupy, która „popchnie” nas do wody.

Morsy z Tychów spotykają się na wspólną kąpiel w każdą niedzielę sezonu, który rozpoczyna się w październiku. Wyjątkowo spotkali się również dziś, w Boże Narodzenie, aby wspólnie świętować w swoim stylu.

Tyskie Sinice morsują również dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i jak zapowiadają organizatorzy, grupa weźmie udział również w tegorocznym finale WOŚP.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto