Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Utopcowe dziedzictwo wciąż straszy

Grzegorz Sztoler
Dobry czas dla duchów już minął, tak mniej więcej podsumował nasz pisarz i folklorysta Alojzy Lysko, współczesny zlaicyzowany świat, w którym nie ma miejsca całej masy śląskich stworoków: utopców, strzyg, topielic, lotawic, połednic, nocnic, świetli, śmiertek i diobłów.

Utopcowa mitologia wyłożona została przez niego w trudnej już do zdobycia książce „Duchy i duszy bojszowskiej” wydanej w 1992. Tytuł jest mylący, w istocie jest próba opisu większości pszczyńskich stworów. A Bojszowy, rodzinne strony autora, to ich istna oaza.

Zatem, nie tylko Skarbnik jest "straszny". Jest też cała chmara mniej znanych stworów "nie z tej ziemi". Najważniejsze w hierarchii są utopce, które tułały się nad mokradłami, jeziorami, stawami, rzekami. Na ziemi pszczyńskiej było ich najwięcej. W Bieruniu na rynku wystawiono nawet utopcowi pomnik (autorstwa Romana Nygi). Utopcowym królem był Paterples, który rządził w utopcowym mateczniku na Suchej Grobli nad Korzyńcem. Stąd młode stwory rozchodziły się po świecie.

Już w średniowieczu przestrzegano, by zbliżając się do wody zachować szczególną ostrożność, bo grasować w niej mogą utopce: „Gdy więc mokrego stwora obaczysz, co głowę ma wielką zielonymi włosami zdobioną i odnóża jak patyki cienkie – uciekaj człeku, by śmierci w odmętach nie ponieść. Gdy zaś ostrożnym nie dość będziesz i wodnicy dasz się złapać, ciepnij jej różańcem w oczy, a bestię precz odgonisz”. Wierzono, że utopce skutecznie odgania św. Jan Nepomucen, czeski święty, którego kult na Śląsku był popularny.

Utopce rodziły się z dusz topielców i poronionych płodów. Wywodzono je też od strąconych z nieba aniołów, pokutującej ludzkiej duszy lub dusz samobójców. Były strasznie psotne i złośliwe. Ale umiały być też wdzięczne i wspaniałomyślne.

Były też Topielice, czyli piękne dziewczyny ubrane w przeźroczystą szatę o złocistych warkoczach, ze sznurami korali i zielonym wiankiem na głowie. Ich wybawieniem było utopienie kogoś z „żywych”. Topielice czatowały na ofiary wieczorami wabiąc miłym głosem i wyglądem. W dzień prały i suszyły nad wodami białą pościel. Wybawieniem przed „czarami topielic” była modlitwa, znak krzyża. A poza tym przed świętem św. Jana Chrzciciela, przypadającym 24 czerwca, nie wolno było się kąpać w rzekach i stawach.

Na tym poprzestaniemy. Utopcowy, a właściwie stworokowy świat wiernie przedstawił, a właściwie wymyślił wspomniany już bieruński artysta Roman Nyga. Uczynił to nie tylko we wspomnianym stworokowym elementarzy Lyski, ale także w albumie z 1994 r. zatytułowanym po prostu „Stworoki. Wizerunki stworoków śląskich”. Poza tekstem, choć nie tak barwnym jak u Lyski, książka ta zawiera szkice i "pełnokrwiste" wizerunki śląskich stworów, także śledzić możemy proces ich "powstawania” w wyobraźni artysty. Wzbudzają grozę.

I mogą promować nasz region. W końcu kto nie lubi… się bać. Nawet dzieci, zwłaszcza one. W zasadzie święto utopca przypomina małe „Helloween”. Wystarczy przypomnieć słynne utopcowe rajdy w Bojszowach, które cieszyły się wzięciem szkolnej dziatwy. Szkoda, że ich zaniechano.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto