Urząd Wojewódzki poinformował, że wojewoda oddalił protest, bo nie ma prawnych przeszkód, by świątynia powstała. Z Kurii Metropolitalnej przyszła zaś wiadomość, że ks. Adam Bojdoł nie będzie już budowniczym kościoła. Zastąpi go ks. Dariusz Gadomski.
W styczniu ks. Bojdoł rozebrał postawioną bez pozwolenia w 2007 roku tymczasową drewnianą kaplicę. Musiał to zrobić, bo na samowolę budowlaną donieśli mieszkańcy, a w sprawę włączył się powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Oni także oprotestowali wydane 25 stycznia przez Urząd Miasta pozwolenie na budowę (drugie, wcześniejsze z jesieni 2009 roku unieważniło postępowanie w sprawie samowoli budowlanej) świątyni. Wierni zostali bez kaplicy, a nabożeństwa przeniesiono do użyczonego przez parafianina domu przy ul. Ziębiej.
Wczoraj w sali Domu Rzemiosła w Tychach zebrali się zwolennicy budowy kościoła. Wiadomość o pozwoleniu na budowę kościoła sala przyjęła spokojnie, nie było oklasków, nie wznoszono okrzyków radości.
Emocje wywołała informacja o odejściu ks. Bojdoła. Zebranym, wiernym tworzącej się parafii, wiadomość tę przekazał ks. Józef Sołtys, dziekan dekanatu Stare Tychy.
- Ksiądz Bojdoł sam poprosił arcybiskupa o rezygnację - powiedział ks. Sołtys. - W piątek podczas drogi krzyżowej przedstawi wiernym powody swojej decyzji.
- Nie oddamy ks. Bojdoła. Będziemy go bronić. Pójdziemy w jego sprawie do arcybiskupa, do Watykanu - emocjonowała się Maria Szczepańska, mieszkanka Mąkołowca.
Urząd Miasta reprezentował wiceprezydent Michał Gramatyka. Ludzi interesowało to, czy decyzja wojewody jest ostateczna. - Za miesiąc, po uprawomocnieniu się dokumentów, możecie już budować kościół - mówił Gramatyka. - Ewentualne wniesienie skargi na decyzję wojewody do sądu administracyjnego nie zatrzyma prac.
Na spotkaniu nie było nikogo z grona osób, które składały protesty. Ich argumenty wyłożył w liście skierowanym do naszej redakcji, Piotr Biernat, mieszkaniec ul. Przepiórek. Wyjaśnia on, że istotą sporu nie był sprzeciw wobec kościoła, ale skarga na instrumentalne traktowanie ludzi, których, gdy decydowali o budowie swoich domów, nikt nie informował, że będą sąsiadowali z kościołem i probostwem.
"Zaraz, a czy ktoś nas zapytał, jakie jest nasze zdanie w tej sprawie?" - zdziwili się mieszkańcy osiedla, którzy uciekli tu od miejskiego zgiełku i hałasu, kupując domki za całkiem spore pieniądze. "Dzwonnica pod oknami, organy, msze, celebracje zakłócą nasz spokój, ale przyjmiemy to z godnością, bo kościół jest potrzebny. Tylko dlaczego nas się ignoruje, nie tylko nie pyta o zdanie, ale nawet nie informuje o tej budowie!"- pytają z rozżaleniem.
Prezydent Gramatyka namawiał do tego, aby mieszkańcy Mąkołowca znaleźli drogę do porozumienia. Ci, którzy protestowali, i ci, którzy są za budową świątyni, nadal będą mieszkać obok siebie. - To niech na zgodę odbudują kaplicę, do której rozbiórki doprowadzili - padło z sali. - Materiały budowlane kosztowały 10 tys. zł. To była nasza krwawica.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?