MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W Paprocanach rządziły diabły, diablice i Neptun

LESZEK SOBIERAJ
Diabły dorwały wreszcie delikwenta, nad którym będą się pastwiły przez kilka minut. Taki chrzest wszyscy na pewno na długo zapamiętają. Fot. LESZEK SOBIERAJ
Diabły dorwały wreszcie delikwenta, nad którym będą się pastwiły przez kilka minut. Taki chrzest wszyscy na pewno na długo zapamiętają. Fot. LESZEK SOBIERAJ
Najpierw była wyprawa na wyspę na Jeziorze Paprocańskim. Wyruszyli na nią ratownicy, którzy przed tygodniem zdali egzamin i w sobotę ponownie zjawili się na tyskiej plaży, by zgodnie z tradycją, zostać przyjętym do ...

Najpierw była wyprawa na wyspę na Jeziorze Paprocańskim. Wyruszyli na nią ratownicy, którzy przed tygodniem zdali egzamin i w sobotę ponownie zjawili się na tyskiej plaży, by zgodnie z tradycją, zostać przyjętym do grona ratowników WOPR. Na wyspie musieli odnaleźć mapę, a następnie tekst ratowniczego przyrzeczenia. Mieli godzinę, by nauczyć się go na pamięć.

Zdać egzamin na ratownika to jedno, ale przejść ratowniczy chrzest to coś zupełnie niepowtarzalnego. Działacze i ratownicy tyskiego WOPR przyjęli do swego grona 25-osobową grupę młodzieży w Dniu Ratownika, przypadającego 29 czerwca. Kilka dni wcześniej młodzi ludzie zdali egzamin i teraz trzeba było dopełnić obrzędu. Na tronie zasiadł Neptun (Grzegorz Kuśmierczyk), któremu pomagały dwie urodziwe diablice - Agata Borecka i Ewelina Kufel - oraz sfora diabłów: Marcin Marcak, Klaudiusz Bolko, Łukasz Siewiera, Marcin Pluta, Marcin Kocoń, Wojciech Borecki, Roland Pehl. I właśnie oni czekali na wracających z wyspy młodych ratowników.

Najpierw trzeba było zanurkować przez koło ratunkowe, a diabły okładały delikwenta płetwami. Po przebiegnięciu kilku metrów, należało się przeczołgać pod siatką na piasku, a potem także pod siatką, z tym, że pod wodą.
Następnie chrzczonych zamykano w dybach, diablice dawały im do skosztowania budyniu wprost z pampersa, wreszcie diabły wlokły ich do zakopanego w ziemi wiadra z kisielem, w którym musieli zamoczyć głowę. Na końcu toru przeszkód siedział Neptun i trzeba było pocałować go w nogi i ręce, tyle, że miał na nich pieprz z papryką. I na tym zabawa się skończyła.

Po chrzcie, ratownicy składali przyrzeczenie, ślubując: "Bez względu na pogodę, porę dnia i nocy przez okres całego roku pośpieszę z pomocą ludziom, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie utraty życia w wodzie. Wszystkie swe siły i umiejętności wykorzystam dla zmniejszenia nieszczęśliwych wypadków utonięć, nie zapominając, że od mojej postawy zależne może być życie ludzkie". Tyski WOPR liczy 120 członków. Kursy ratownicze ukończyło do tej pory ok. 1000 osób.

Podczas egzaminu praktycznego na młodszego ratownika trzeba przepłynąć pod wodą 25 m, przez 100 m holować manekina, przepłynąć 50 m w ciągu 40 sekund, wyciągnąć manekina z dna. Egzamin odbywa się na akwenie otwartym. Kolejnymi stopniami wtajemniczenia są: ratownik wodny, starszy ratownik, instruktor ratownictwa, instruktor wykładowca.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto