Ojciec Święty Jan Paweł II dzisiaj kończy swoją dziewiątą pielgrzymkę do Ojczyzny. Trzy dni Papież spędził w Krakowie i najbliższej okolicy. Poświęcił nowy kościół w Łagiewnikach, wniósł na ołtarze czterech nowych świętych, spotkał się z przedstawicielami władz państwowych.
Najważniejsze było jednak spotkanie z wiernymi. Wczoraj ponad dwumilionowy tłum uczestniczył w odprawionej przez Niego mszy świętej na krakowskich Błoniach. Obecnych było w nim kilka tysięcy pielgrzymów z naszego regionu. Wyjeżdżali na spotkanie z Ojcem Świętym w nocy z soboty na niedzielę. Jedni autokarami w ramach pielgrzymek organizowanych przez poszczególne parafie, inni indywidualnie.
Obok zamieszczamy relacje dwojga naszych korespondentów: Zofii Pyszny z Mikołowa i Mariusza Klimczaka z Tychów.
Zofia Pyszny: - Wielu z nas przybyło na Błonia już w sobotę, inni w niedzielę o świcie. Nieważne były trudy podróży, ciasnota w pociągach, niewyspanie. Istotny był tylko On i wspólne spotkanie. Z utęsknieniem czekaliśmy na słowa Jana Pawła II, słowa otuchy na dzisiejsze czasy. W sektorze tłum ogromny, przy barierkach totalny ścisk. Długo oczekiwana chwila wreszcie nadeszła. Około godz. 9 pojawił się Papież. Każdy choć na chwilę chce zobaczyć z bliska Ojca Świętego. Cała nasza wcześniejsza niemoc zamienia się w euforię. Ze wzruszenia płaczą nawet mężczyźni.
Na Błoniach są ludzie praktycznie z całego świata. Papieska pielgrzymka obfitowała w wiele niecodziennych wydarzeń. Do nich należała obecność podczas mszy sióstr Karmelitanek Bosych. Jest to zamknięty zakon. Siostry nie mają okazji zobaczenia się z bliskimi inaczej jak tylko przez kraty. Na wczorajszą okoliczność została wydana dyspensa i około dwustu Karmelitanek, nie tylko z Polski, było obecnych na Błoniach. Wśród nich była mieszkająca wcześniej w Tychach i Mikołowie siostra Joanna Trzaska, należąca do zakonu od siedmiu lat. Wczoraj miała okazję zobaczyć się i uściskać się z rodzicami mieszkającymi w Mikołowie. Dla wszystkich było to wyjątkowe spotkanie.
Mariusz Klimczak: - Wyruszyliśmy z parafii św. Bartłomieja w Bieruniu w niedzielę o godz. 4.45. W miarę zbliżania się do Krakowa ruch na autostradzie się zagęszczał. Miasto od wczesnych godzin było zakorkowane. Przejechanie około 10 kilometrów w Krakowie zajęło nam 1,5 godziny. Na wyznaczony parking przybyliśmy z opóźnieniem. Na Błoniach pojawiliśmy się parę minut przed godziną 9. I tu niemiła niespodzianka. Chociaż mieliśmy wejściówki, nie wpuszczono nas do sektoru, ponieważ miejsca w nim trzeba było zajmować do godz. 8. Pozostaliśmy więc w sektorze 6, który był otwarty dla wszystkich.
Około godz. 9.15 pojawił się Ojciec Święty witany entuzjastycznym śpiewem. Kiedy rozpoczęła się liturgia, tłum uciszył się i pogrążył w refleksji słuchając słów Papieża. Entuzjazm rozgorzał na nowo, kiedy Jan Paweł II dokonał beatyfikacji czworga Polaków. Potem Słowo Boże i homilia, w której Papież odniósł się do głównego hasła pielgrzymki - "Bóg bogaty w miłosierdzie" i dokonań beatyfikowanych osób.
W tłumie pielgrzymów widać grupy z Tychów, Pszczyny, Bierunia, Mikołowa i Pawłowic.
Dla wielu to nie pierwsze spotkanie z Ojcem Świętym:
- Brałam już udział w poprzedniej pielgrzymce Papieża do Ojczyzny. Wtedy jechaliśmy do Starego Sącza. Na Błoniach było o wiele więcej ludzi i pogoda była lepsza - powiedziała nam Magdalena Brandys z Bierunia Starego.
Urszula Opałka: - Wizyta Ojca Świętego zbiegła się w czasie z narodzinami mojej córeczki. Dlatego w tym roku nie mogłam uczestniczyć w mszy papieskiej w Krakowie. Przed kilku laty miałam jednak okazję brać udział w mszy odprawionej przez papieża. Teraz oglądałam transmisję w telewizji i jestem pełna podziwu, skąd Ojciec Święty bierze tyle siły.
Anna Kusz-Wanke: - Od dawna planowałam wyjazd do Krakowa, bo chciałam uczestniczyć w pielgrzymce. Niestety, obowiązki zawodowe zatrzymały mnie w Tychach. Mam jednak nadzieję, że Ojciec Święty do nas jeszcze zawita. Papież zawsze był moim wielkim autorytetem, człowiekiem, na którym powinni wzorować się wszyscy Polacy.
Stefania Biełka - Śpiewałam w kościelnym chórze i wiele razy uczestniczyłam w pielgrzymkach z okazji przyjazdu papieża, organizowanych przez moją parafię. Byłam w Kalwarii Zebrzydowskiej, Częstochowie i Niepokalanowie. Te wizyty to zawsze wielkie przeżycie zarówno osobiste, jak i historyczne.
Maria Kolarczyk: - Zawsze podziwiałam Ojca Świętego, a spotkania i msze święte z jego udziałem to wspomnienia wyjątkowe. Pierwszy raz w pielgrzymce papieskiej uczestniczyłam w Katowicach, na lotnisku Muchowiec, gdzie pojechałam z rodziną, a po raz drugi byłam w Częstochowie z moją parafialną grupą oazową.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?