MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wybuchu nie było

(ks)
Akcja trwała kilkanaście minut.


 KATARZYNA SKRZYPEK
Akcja trwała kilkanaście minut. KATARZYNA SKRZYPEK
Było przed godz. 11. kiedy rozpędzony samochód, który prowadziła trzydziestoletnia rudowłosa kobieta, uderzył na stacji BP w dystrybutor gazu, po czym zatrzymał się koło myjni. Nikt z niego nie wysiadł.

Było przed godz. 11. kiedy rozpędzony samochód, który prowadziła trzydziestoletnia rudowłosa kobieta, uderzył na stacji BP w dystrybutor gazu, po czym zatrzymał się koło myjni. Nikt z niego nie wysiadł. A z dystrybutora zaczął wydobywać się gaz.

- Kierowca doznał chyba obrażeń. Dzwońcie na pogotowie, straż pożarną i policję - krzyczy jeden z pracowników stacji.

W tym czasie kierownik stacji zamyka stację i ewakuuje klientów sklepu. Jest tu 40 tysięcy litrów paliwa, 16 tysięcy litrów oleju napędowego i 7 tysięcy litrów gazu. Istnieje realne zagrożenie wybuchem.

Po kilku minutach na sygnałach przyjeżdżają strażacy.

Wysoki strażak z krótkofalówką w ręce podbiega do rannej kobiety.

- Spokojnie. Jak się pani nazywa? Jak głowa? Dajcie nosze i kołnierz - krzyczy.

W tej samej chwili podjeżdżają pogotowie i radiowóz.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, bo były to tylko ćwiczenia ewakuacyjne, które cyklicznie przeprowadza kierownictwa BP.

- Od lat w procedury bezpieczeństwa naszej firmy są wpisane takie szkolenia. Przeprowadzamy je przynajmniej raz w roku. Prosimy wtedy o pomoc straż pożarną, policję i pogotowie. Celem takich ćwiczeń jest doskonalenie umiejętności współpracy ze służbami ratunkowymi i sprawdzenie sposobu obiegu informacji wewnątrz firmy - powiedział nam Radosław Rup, specjalista od spraw bezpieczeństwa BP.

Najbardziej zdziwieni zamieszaniem na stacji byli kierowcy, którzy zdezorientowani nagłym zamknięciem i stającymi na placu samochodami ratowniczymi odjeżdżali w stronę Katowic.

od 12 lat
Wideo

Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto