Niespełna sto osób ruszyło po dziewiątej w stronę Chorzowa, pierwszego noclegu na trasie pielgrzymowania na Jasną Górę.
- Kiedy szedłem pierwszy raz w 2013 r., było nas około 300, w 2019 r., tuż przed pandemią, szło ponad 120 osób, a teraz niespełna setka - powiedział Jarosław Jędrysik, redaktor naczelny tygodnika "Nowe Info", który na pielgrzymi szlak ruszył po raz trzeci, a po raz drugi z 13-letnim synem Jakubem.
Przyznaje, że to właśnie syn, który jest ministrantem, najbardziej motywuje go do podejmowania tego trudu.
- Prócz wymiaru religijnego, taka pielgrzymka to dla nas okazja do pobycia razem na takim męskim wypadzie - powiedział.
Jakub Jędrysik, ministrant w parafii św. Jadwigi w Tychach, nie ukrywa, że po pierwszym razie miał tak dość, iż powiedział sobie: nigdy więcej. A jednak poszedł znowu.
- Najlepsze uczucie, jak już się dojdzie i widzi cały klasztor, Jasną Górę i wchodzi się na to wzgórze. To chyba najlepsze w tym całym pielgrzymowaniu - powiedział.
Ale zachwyca go jeszcze inny aspekt pielgrzymowania: poznawanie gościnności ludzi na pielgrzymkowej trasie.
- To niesamowite, że ludzie zupełnie nie znają pielgrzymów, a jednak przyjmują ich do domu. Kiedy byłem pierwszy raz na pielgrzymce, nocowaliśmy u ludzi, którzy przyjęli pod swój dach aż osiem osób, a rano io piątej podali nam śniadanie i jeszcze zaopatrzyli w prowiant na drogę. To jest naprawdę niezwykłe - mówił Jakub Jędrysik.
Nie wszyscy jednak przyjmują "obcych". Wiele osób czeka już na "swoich" pielgrzymów, którzy zatrzymują się u nich co roku. Swoje stałe miejsca noclegowe ma m.in. Teresa Janeczko, emerytowana dyrektor MZBM w Tychach, która regularnie pielgrzymuje od 2001 r. i jest to jej 18. pielgrzymka.
- Czekam na to cały rok. I póki zdrowia i sił starczy, będę pielgrzymować. Daje mi to moc na cały rok. Wymaga to dużo trudu i wysiłku, zmagania się z różnymi warunkami pogodowymi, ale jest wspaniała atmosfera i ogromna życzliwość wśród pielgrzymów. Jestem pewna, że nawet jak czegoś z domu bym nie zabrała, to nigdy mi niczego w drodze pielgrzymkowej nie braknie. Ludzie są tu dla siebie tak mili i życzliwi, jak powinno być na co dzień - mówi Teresa Janeczko.
Trudy pielgrzymowania odczuwa tu każdy, niezależnie od wieku.
- _U mnie kryzys odczuwalny jest zawsze drugiego dnia, bo to dość długi odcinek z Chorzowa przez Piekary Śląskie do Żyglina w Miasteczku Śląskim. Trasa jest o tyle ciężka, że prowadzi zawsze asfaltem, częściowo na ruchliwej drodze, gdzie bez przerwy jadą samochody, TIR-y. Dopiero za Piekarami zaczynają się bardziej polne teren_y - mówi Jarosław Jędrysik.
Też bardzo ceni sobie pielgrzymkową atmosferę. Pielgrzymowanie to też szczególny czas na rozmowy.
- Pielgrzymi dzielą się na tych, dla których pielgrzymowanie jest krótszą lub dłuższą tradycją i na tych, który pod wpływem jakiegoś wydarzenia decydują się na ten krok. Oni czasem potrzebują szczególnej uwagi. Sam prowadziłem też takie krzepiące rozmowy - mówi Jarosław Jędrysik.
Tyskich pielgrzymów błogosławił na drogę ks. dziekan Michał Psiuk.
- Niech po drodze nie brakuje sił. Życzę, by to wszystko, co niesiecie w sercu było doniesione do Matki Bożej. (...) Na drogę pokoju i pomyślności niech was kieruje wszechmogący i miłosierny Pan, a Rafał Archanioł niech wam towarzyszy w drodze, byście w pokoju, zdrowiu, z radością powrócili do swych domów. Niech będzie pobłogosławiony czas wewnętrznej odnowy i duchowego odrodzenia - mówił.
Na Jasną Górę XXXVIII Tyska Pielgrzymka Piesza dotrze w sobotę około trzynastej, do Tychów wróci w niedzielę.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?