Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za co tyszanie kochają Tychy, a za co się w nich wstydzą?

Jolanta Pierończyk
Odnowiony plac Baczyńskiego to jedno z najpiękniejszych miejsc Tychów
Odnowiony plac Baczyńskiego to jedno z najpiękniejszych miejsc Tychów Fot. Radosław Łapeta
Generalnie za Tychy wstydzić się nie trzeba. To zdecydowanie nie Kraków czy Wrocław, Poznań czy Gdańsk, ale jest wygodne, przestronne i, poza niektórymi miejscami, wcale niebrzydkie. Do codziennego życia i pracy – całkiem dobre.

W zeszłym roku, podczas XVIII Tyskiego Seminarium Majowego, kiedy przedstawiono wyniki ankiety przeprowadzonej wśród blisko tysiąca losowo wybranych mieszkańców, wyszło na to, że Tychy są miastem ludzi zadowolonych. Że aż 90 proc. tyszan lubi to swoje miejsce na ziemi. Za najpiękniejsze miejsce w Tychach ponad połowa respondentów uznała Paprocany, 35 proc. wskazało na browar, 19,4 proc. – na rynek, 17,7 proc. – w ogóle na Stare Tychy, 14,4 – na Piramidę. Zdaniem nieco ponad 9 proc. respondentów te najpiękniejsze miejsca to lodowisko, Promnice oraz kościół Marii Magdaleny.

W międzyczasie wyładniał plac Baczyńskiego i całkiem niedawno, w konkursie na najlepszą przestrzeń publiczną województwa śląskiego, internauci przyznali mu swoje wyróżnienie.

Tychy zostały dobrze zaprojektowane. Z realizacją planów było różnie. Nie wszystko się udało, a i to, co się udało, nie zawsze zostało wykonane w dobrym gatunku. Teraz są poprawki. Poprawione zostały niedźwiadki i pomnik Powstańca Śląskiego, poprawiana jest rzeźba „Chłopcy z gęsią”, poprawia się architekturę niektórych budynków użyteczności publicznej (np. budynek, w którym mieści się Urząd Skarbowy)… Mnóstwo budynków zostało odnowionych, począwszy od Urzędu Miasta.

Dumą tyszan powinny być trolejbusy, które dodatkowo stanowią promocję Tychów. Wiadomo, że w Polsce są tylko trzy miasta, w których jeżdżą rajtki i wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową słowo „trolejbus”, by pojawiło się przy tym haśle nazwa miasta Tychy.
Tychy mogą pochwalić się też bodaj najnowszymi autobusami w całej aglomeracji śląskiej, świetną komunikacją wewnątrz miasta oraz połączeniami z Katowicami i innymi miastami ościennymi.

Chlubą i wyróżnikiem Tychów jest zieleń. Pod względem liczby i powierzchni parków Tychy znajdują się na 9. miejscu w Polsce. Na pierwszym miejscu jest Warszawa, która ma 946 hektarów terenów zielonych, na drugim – Bydgoszcz (874 ha), na trzecim – Wrocław (789 ha). Potem jest Chorzów, Łódź i Katowice (526 ha). Na 7. miejscu znajduje się Poznań (450 ha zieleni), na ósmym – bezpośrednio przed Tychami – Kraków z 358 ha zieleni. Tychy mają 227 ha parków i skwerów. Gdy jednak przeliczyć tę powierzchnię na jednego mieszkańca, to Tychy wskakują na drugie miejsce w kraju, po Chorzowie, gdzie na jedną osobę przypada prawie 71 ha zieleni. Na jednego tyszanina – 38 ha, na katowiczanina – 32,6 ha. Warszawa, Kraków i Wrocław w pierwszej dziesiątce się nie zmieściły.

Tychy mogą się ponadto pochwalić nietypowymi placami zabaw. Oba powstały w tym roku. Jeden na osiedlu Balbina, drugi – na Paprocanach. Na pierwszym, prócz huśtawek, domków, bujaków i piaskownic, jest także ścianka wspinaczkowa w formie wstęgi Moebiusa, linarium przypominające szkielet namiotu cyrkowego, oparte na kiwającym się palu, lekko pochyła okrągła platforma, na której można jeździć jak na karuzeli i człowiek nie spada, bo "coś" go trzyma… Można tu zagrać w kółko i krzyżyk na czymś, co przypomina duże liczydło. Młodsze zjechać na zjeżdżalni, która zaczyna się „w brzuchu" żółtego słonia albo pokręcić się na miniaturowej karuzeli. Są tu urządzenia dla dzieci w każdym wieku i o różnej sprawności oraz umiejętnościach.
Największą atrakcją placu zabaw na Paprocanach jest wielki statek Santa Maria.

Natomiast jeszcze do niedawna jednym z najbrzydszych miejsc w Tychach był dworzec PKP. To się zmienia. Po odnowieniu, w pełnej krasie, ma się zaprezentować 15 listopada.

Największymi estetycznymi utrapieniami Tychów pozostają nadal pordzewiały szkielet niedokończonej budowli przy alei Jana Pawła II oraz rudera na wprost Teatru Małego. Oba obiekty są tym uciążliwsze dla oka, że nie da się ich ukryć przed wzrokiem gości. Znajdują się bowiem w miejscach ważnych dla miasta, a do tego wypiękniałych w ostatnim czasie, przez co brzydota owych obiektów tym bardziej rzuca się w oczy. Oba są własnością prywatną, co jednak nie zmienia faktu, że psują wizerunek miasta.

Wstyd przynosi miastu również oblepiona reklamami budowla przy rondzie Cassino, u zbiegu ulic Grota Roweckiego i alei Jana Pawła II. Mało udany jest też obiekt o nazwie Metro.

Ciągle straszą niedokończone szkoły municypalne. Ciągle wstyd miastu przynoszą.
Wstyd i strach budzą dwa tunele łączące poprzez wykop północną i południową część Tychów.
Wstyd i żal budzą coraz bardziej niszczejące resztki znaczącej niegdyś dla Górnego Śląska Huty Paprockiej.

A jakie jest Wasze zdanie? Czekamy na komentarze internautów!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto