MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Żałoba w Miedźnej: zginęły uwięzione w samochodzie pod wodą Pszczynki

Rafał Dobrowolski
Jolanta Kołek i Renata Polakowska jako jedyne przeżyły tragiczny wypadek.
Jolanta Kołek i Renata Polakowska jako jedyne przeżyły tragiczny wypadek.
Ja z Renatą wsiadłyśmy do tyłu, przy oknie siedziała już Halinka i to nam pewnie uratowało życie, bo było za ciasno żeby w zimowych kurtkach zapiąć się pasami - mówi Jolanta Kołek.

Ja z Renatą wsiadłyśmy do tyłu, przy oknie siedziała już Halinka i to nam pewnie uratowało życie, bo było za ciasno żeby w zimowych kurtkach zapiąć się pasami - mówi Jolanta Kołek. Od soboty, kiedy doszło do tragicznego wypadku, obie z Renatą Polakowską przebywają na oddziale chirurgicznym pszczyńskiego szpitala. W ciągu kilkunastu minut straciły dwie koleżanki, godzinę później na stole operacyjnym zmarła trzecia.

Wszystkie były przyjaciółkami z górniczego osiedla Wola w gminie Miedźna. Pracowały w szpitalu w Pszczynie. Jedna była salową, dwie pielęgniarkami, dwie położnymi.

- Jak się ocknęłam, samochód leżał na dachu, a ja z całych sił napierałam na Jolę. W środku było pełno brudnej wody, widziałam tylko jak ona próbuje rozbić szybę tylnych drzwi. Nie pamiętam jak się wydostałyśmy na zewnątrz, ale potem Jola wyskoczyła na drogę i próbowała zatrzymać przejeżdżające samochody. Któryś się w końcu zatrzymał i kierowca wezwał pogotowie. Ja nie miałam siły wyjść z tej wody - opowiada Renata Polakowska.

Do wypadku doszło w sobotę krótko przed godziną 6.40. Samochód, którym dopiero co wyruszyły z domu wpadł w poślizg na oblodzonej drodze, po czym 150 metrów dalej uderzył w bariery mostu nad Pszczynką.

- Pamiętam krzyk Renaty, że metalowe bariery nas uratują - wspomina Jolanta Kołek.

Pod naporem 1,5-tonowego ciężaru bariera przełamała się na pół i samochód z wysokości czterech metrów runął do rzeki.

Jako pierwsi na ratunek uwięzionym pospieszyli strażacy z OSP, którzy przypadkowo tamtędy przejeżdżali.

- Zatrzymaliśmy się na moście. Samochód dachował i widać było tylko jedno z kół, więc moi ludzie wskoczyli do rzeki - opowiada Alojzy Chrostek, komendant gminny Ochotniczej Straży Pożarnej w Miedźnej.

Dwie z kobiet zdołały się wydostać z zatopionego samochodu, więc podjęli próbę ratowania trzech pozostałych. Zamontowali do dostawczego volkswagena linkę holowniczą i podciągnęli uwięzionego w rzecznym mule fiata do brzegu.

W tym czasie nadjechało pogotowie ratunkowe. Na pomoc przyjechało sześć jednostek państwowej straży pożarnej z Pszczyny i z Tychów. Niestety, Halina Hurnik, położna i Małgorzata Krasuska, salowa nie przeżyły wypadku. Ciężko ranną Wandę Pawełko, pielęgniarkę, odwieziono do szpitala, gdzie natychmiast trafiła na salę operacyjną.

- Trafiła do nas w stanie krytycznym. Mimo reanimacji, na skutek rozległego krwotoku do opłucnej zmarła na stole operacyjnym - powiedział nam lekarz dyżurny Marek Czyż.

Przełamane bariery na moście zabezpieczyli pracownicy Powiatowego Zarządu Dróg w Bieruniu. Przez całą zimę, jak twierdzi policja, nie było w tym miejscu żadnego wypadku. Tuż przy wjeździe na most ustawiona jest tablica: "Uwaga ślisko!".

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tychy.naszemiasto.pl Nasze Miasto